Arcybiskup Adrian Galbas objął rządy w archidiecezji katowickiej
REGION Ingres arcybiskupa Adriana Galbasa, czyli uroczyste objęcie rządów w archidiecezji katowickiej, odbył się w sobotę, 17 czerwca 2023 r. w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Jak informuje archidiecezja katowicka, na ingres przyjechali biskupi z sąsiednich oraz dalszych diecezji – między innymi z Ełku, a nawet z Papui-Nowej Gwinei, gdzie biskupem jest rodowity Ślązak. Na początku nowego metropolitę przywitał arcybiskup senior Wiktor Skworc. Przy ołtarzu arcybiskupowi Galbasowi asystowało również dwóch diakonów stałych z parafii św. Andrzeja Boboli w Leszczynach – mężów i ojców. W katedrze obecni byli również parlamentarzyści, między innymi senator Ewa Gawęda.
– Przyznam się wam szczerze, że nie jestem zagorzałym fanem doraźnych programów duszpasterskich. One często ogłupiają, zwalniają z osobistego wysiłku, z kreatywności, zwłaszcza, gdy traktujemy je jak instrukcje. Są też zwykle jakby czymś zewnętrznym, utwierdzając nas w złudnym myśleniu, że oto – opracowując program – odwaliliśmy kawał dobrej roboty i możemy odpocząć. Chrystus nie powiedział przecież: idźcie i piszcie programy. Powiedział: „idźcie i głoście”! – mówił podczas homilii abp Adrian Galbas. – Nie istnieje Kościół dla świeckich. Istnieje tylko Kościół ze świeckimi. Czas więc już przestać mówić o synodalności, czas ją praktykować. Czas przestać opowiadać, co też w Kościele możemy ze świeckimi zrobić, a czas to robić. Czas powierzyć ludziom świeckim rzeczywistą odpowiedzialność za wiele spraw Kościoła. Mają kompetencje, mają doświadczenie i kochają Kościół. Kiedyś w jednym z wywiadów wyraziłem wątpliwość, czy aby na pewno w Kościele w Polsce musi być tylu księży dyrektorów. Niektórzy księża mieli potem o to do mnie pretensje. Nadal jednak tak uważam. To nie herezja, zwłaszcza dzisiaj, gdy w Seminariach jest tyle pustych miejsc. Świecki w konfesjonale i przy ołtarzu księdza nie zastąpi, ale przy niejednym biurku już tak! Służmy sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał (por. 1P 4,10). Każdy w Kościele coś dostał i każdy w życiu coś dostał. Najpierw samo życie, dar pierwszy, szczególny i niepowtarzalny. A potem kolejne talenty, jak w słynnej ewangelicznej przypowieści (por. Mt 25,14 – 30). Ktoś taki talent, ktoś inny, ktoś jeszcze inny. Jeden dotychczas rozpoznał ich więcej, inny mniej. Nie ma jednak nikogo, kto nie dostałby nic i nie ma nikogo, kto dostałby wszystko. Potrzebujemy siebie nawzajem. Ofiarowujmy więc sobie siebie. Miejmy dla siebie cierpliwą miłość – jak powiedział nam przed chwilą św. Piotr. Ona jest ratunkiem wobec wielu naszych grzechów. Okazujmy ją sobie bez szemrania (por. 1 P 4,8 – 9) – podkreślał abp Galbas.
(FK)