Recydywa mandatowa i przestroga dla „wiozących śmierć”
Felieton Nowin
Nie do wszystkich zapewne dochodzi nowe określenie, które pojawiło się w przepisach ruchu drogowego pod nazwą „recydywa mandatowa”. Na czym polega nowy przepis? Określenie to obejmuje również „recydywę radarową”. Obie recydywy dotyczą karania mandatami za wykroczenia drogowe, ale chodzi o ostrzejsze zasady karania kierowców przy popełnieniu takich samych, wybranych wykroczeń w ciągu dwóch lat (należy do nich np. przekroczenie prędkości). Zamiast maksymalnie 2500 zł kierowca-recydywista musi liczyć się z kwotą aż 5000 zł mandatu. O recydywie nie można mówić przy każdym rodzaju przewinienia. Ustawodawca ściśle określił katalog wykroczeń i aby zaistniała recydywa, musi to być to samo wykroczenie. Jeśli więc zostaniemy ukarani za wymuszenie pierwszeństwa, a następnie za przekroczenie prędkości, nie będzie to powód do zastosowania droższej grzywny.
Możliwość wystawienia „podwójnego” mandatu mają nie tylko policjanci, ale również inne służby mundurowe, np. straż graniczna czy Inspekcja Transportu Drogowego. W praktyce to właśnie ITD oprócz policjantów będzie najczęściej korzystała z tego rozwiązania. Jeśli więc zostaniemy sfotografowani podczas przekroczenia prędkości dwa lub więcej razy w ciągu 24 miesięcy, należy się liczyć z tym, że pierwszy mandat zostanie nam wystawiony według standardowego cennika, natomiast każda kolejna kara będzie podwojona. Nie ma znaczenia, kto nałoży na nas mandat. Jeśli więc dostaliśmy mandat od policjanta o ponad 30 km/h, a następnie fotoradar wykona nam zdjęcie i będzie na nim zarejestrowana jazda ponad limit o 31 km/h – ITD zastosuje procedurę recydywy.
Za jakie wykroczenia zapłacisz podwójnie? Pomyśl, czy warto. Oto niektóre z nich (stawka podstawowa/recydywa):
- przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 71 km/h – 2500/5000 zł
- przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 61-70 km/h – 2000/4000 zł
- objeżdżanie opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżanie na przejazd, jeśli ich opuszczanie zostało rozpoczęte – 2000/4000 zł
- naruszenie zakazu wjazdu za sygnalizator na przejeździe kolejowym przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym – 2000/4000 zł
- wjeżdżanie na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – 2000/4000 zł
- wyprzedzanie na przejściu dla pieszych lub przed nim 1500/3000 zł
- brak upewnienia się przed wyprzedzaniem, czy pojazd przed nami nie rozpoczął już tego manewru – 500/5000 zł
- nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu – 1500/3000 zł
Dodając do tego jeszcze górną granicę punktów karnych za powyższe wykroczenia, którą możemy otrzymać, jesteśmy coraz bliżej przymusowego korzystania z komunikacji publicznej. Myślałem, że do tego tematu nie będę musiał wracać, a jednak. To za sprawą problemy, który niestety narasta. Chodzi o pijanych kierowców, którzy sieją śmierć na naszych drogach. Nazywamy ich „łagodnie” sprawcami spowodowania śmierci w wypadku drogowym w stanie nietrzeźwości. Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie nazywamy ich zabójcami, skoro różnica jest tylko taka, że zwykły morderca używa różnych narzędzi, natomiast dla nietrzeźwego kierowcy tym narzędziem jest samochód. Nie pomagają żadne zmiany w kodeksie karnym i drogowym, zaostrzające dotychczasowe przepisy i poniesione konsekwencje dla tych kierowców. Na dowód tego, podam informacje znalezione w prasie regionalnej w lutym. W 2022 roku śląska drogówka zatrzymała 11 tys. kierowców, jadących pod wpływem alkoholu. To o tysiąc przypadków więcej, niż w 2021 roku. Pijani kierowcy spowodowali w regionie 90 wypadków, w których zginęło 9 osób, a 105 zostało rannych. Spowodowali też ponad 1160 kolizji! Tu należy dodać, że te liczby, to ci „ujawnieni” pijani kierowcy. Trzeba się zastanowić jeszcze, ilu jest tych, którzy jeżdżą po pijaku, ale jeszcze nie zostali złapani?! Wszyscy razem tworzą znaczące niebezpieczeństwo na drogach. Przywykliśmy do tego tak samo, jak do tych wszystkich krzyży, pojawiających się przy naszych drogach. Najczęściej kierowca nie pije sam, dlaczego więc odpowiednie służby nie posądzają o współudział osób, które stały się pośrednio przyczyną wypadku, biorąc wspólny udział w „poczęstunku alkoholowym”. Apeluję więc do tych wszystkich, którzy częstują, a może i piją z kierowcą, że to wy ponosicie moralną współodpowiedzialność za skutki zdarzeń, spowodowanych przez tego nietrzeźwego kierowcę. Pamiętajcie, że jest jeszcze coś takiego, jak sumienie. Będzie was dręczyło do końca życia. Badanie stanu nietrzeźwości może być wykonane bez zgody osoby wezwanej do poddania się tej czynności. Każde utrudnienie przeprowadzenia badania powinno być brane pod uwagę przy wymiarze kary, jako bezwzględna okoliczność obciążająca.
Prawdopodobieństwo spowodowania wypadku przez nietrzeźwego kierowcę zwiększa się:
- przy stężeniu alkoholu 0,5 prom. dwukrotnie
- przy stężeniu alkoholu 0,8 prom. czterokrotnie
- przy stężeniu alkoholu 1,0 prom. już siedmiokrotnie
- przy stężeniu alkoholu 1,5 prom. nawet 36 razy!
W literaturze przyjmuje się, że spożycie podanych poniżej wartości alkoholu powoduje następującą zawartość alk. we krwi: 0,5 litra piwa o zawartości 5,5 proc. alkoholu to 0,3 promila; 0,4 l wina o zawartości 5,5 proc. alkoholu to 0,5 promila; 50 g wódki o zawartości 40 proc. alkoholu to 0,4 promila. Podane wartości są uzależnione od indywidualnych cech organizmu i masy ciała, metabolizmu i np. zmęczenia. Zawartość alkoholu we krwi przekraczająca 0,5 prom. stanowi dowód nietrzeźwości. Przy takim stężeniu występuje u kierowcy upośledzenie zdolności do prowadzenia pojazdu.
Apeluję więc do wszystkich użytkowników dróg – żadnej tolerancji i litości dla kierowców „wiozących śmierć”, bo to oni najczęściej zapełniają pobocza dróg krzyżami naszych najbliższych. Pamiętajmy, każdy z nas może stać się ofiarą pijanego kierowcy. Nie bądźmy obojętni. „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu.”.
Władysław Szymura, Wieloletni wykładowca przepisów o ruchu drogowym, instruktor OSK