Kuriozalna pomyłka. Zarząd powiatu powołał na stanowisko dyrektora osobę bez kwalifikacji
POWIAT Sporo emocji wzbudziła ostatnia sesja rady powiatu wodzisławskiego. Głównie z powodu odwołania z funkcji dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) w Wodzisławiu Śl. Grzegorza Strzebińczyka. – Za błędy się płaci – grzmiał podczas obrad radny Ireneusz Serwotka, który słowa te kierował w stronę członkini zarządu Krystyny Kuczery. Ta odpowiadając mówiła: „Sugeruje pan, że mam się podać do dymisji? Nie mam takiego zamiaru”.
Wszczęcie postępowania
25 maja na oficjalnej stronie internetowej Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. pojawił się komunikat. Dotyczył on decyzji zarządu powiatu podjętej dzień wcześniej. Chodziło o odwołanie ze stanowiska dyrektora PCPR-u w Wodzisławiu Śl. Grzegorza Strzebińczyka. „Decyzja Zarządu Powiatu Wodzisławskiego wynika z rezygnacji ze stanowiska złożonej przez Grzegorza Strzebińczyka po zapoznaniu się z informacją o wszczęciu przez Wojewodę Śląskiego postępowania nadzorczego w sprawie jego zatrudnienia na stanowisku dyrektora PCPR w Wodzisławiu Śl. Ma to związek z wątpliwościami interpretacyjnymi w zakresie ustawowych wymogów, jakie osoba kierująca powiatowym centrum pomocy rodzinie powinna spełniać” – brzmiał fragment komunikatu.
Trzy miesiące na stanowisku
Przypomnijmy, że zarząd powiatu wodzisławskiego zdecydował o powierzeniu stanowiska dyrektora PCPR-u Grzegorzowi Strzebińczykowi niespełna 3 miesiące temu. Wówczas starostwo informowało, że „nowy dyrektor ma spore doświadczenie w sprawach związanych z systemem opieki nad dzieckiem i rodziną. Od kilkunastu lat jest zawodowo związany z pomocą społeczną. Od 2006 r. pracował w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczo-Mieszkalnej nr 2 w Rybniku, gdzie był starszym wychowawcą, pedagogiem, a w końcu kierownikiem placówki”. Zwracano także uwagę, że Strzebińczyk jest absolwentem pedagogiki na Uniwersytecie Śląskim i Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu. Ukończył także studia podyplomowe w zakresie zarządzania i organizacji pomocy społecznej. Przed wybraniem go na dyrektora PCPR-u był przez prawie 3 lata dyrektorem Centrum Administracyjnego Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Gorzyczkach.
Słowa wyjaśnienia
Podczas minionej sesji rady powiatu wodzisławskiego, która odbyła się 25 maja, nawiązano do odwołania Grzegorza Strzebińczyka. Głos w tej sprawie zabrała członkini zarządu Krystyna Kuczera, która odpowiedzialna jest za m.in. system powiatowej pomocy społecznej. Wyjaśniła, że 21 maja do zarządu powiatu wpłynęło zawiadomienie o wszczęciu przez wojewodę śląskiego postępowania nadzorczego w sprawie zatrudnienia Strzebińczyka. Kuczera poinformowała radnych, że w uzasadnieniu zawiadomienia wskazano, że podczas wyboru kandydata nie został wypełniony warunek legitymowania się 3-letnim stażem pracy w pomocy społecznej. Ponadto zakwestionowano, że na dzień powołania Strzebińczyka nie posiadał on kwalifikacji specjalizacji z zakresu organizacji pomocy społecznej.
Krystyna Kuczera wyjaśniła, że w kwestii wymagania dotyczącego 3-letniego stażu pracy, wyszła z założenia, że skoro Strzebińczyk był zatrudniony w placówce opiekuńczo-wychowawczej przed wyłączeniem jej z ustawy o pomocy społecznej, to spełnił ten warunek. – Sama nazwa kierunku studiów podyplomowych w zakresie zarządzania i organizacji pomocy społecznej mogła sugerować, że ma odpowiednie przygotowanie – mówiła dalej. Niestety, okazało się, że uczelnia, którą ukończył Strzebińczyk, nie widniała w odpowiednim ministerialnym rejestrze uczelni, po których ukończeniu mógłby pełnić funkcję dyrektora w ośrodku pomocy społecznej. – Sytuacja jest dla mnie trudna – skomentowała na koniec Krystyna Kuczera. – Przepraszam. Starałam się, żeby proces powołania dyrektora PCPR-u był właściwy. Jednakże nie dołożyłam wszelkich starań, aby finalnie efekt mógłby być niepodważalny – dodała.
Emocjonalnie podczas sesji
Do sytuacji, ale i słów Krystyny Kuczery odniósł się m.in. radny Ireneusz Serwotka. Przypomniał, że już podczas wyboru Strzebieńczyka na dyrektora PCPR-u pojawiały się wśród radnych wątpliwości proceduralne. Strzebińczyk bowiem nie został wybrany w otwartym konkursie, ale na zasadzie przeniesienia ze stanowiska na stanowisko. Omawiano to m.in. podczas marcowej sesji rady. Wówczas starosta Leszek Bizoń mówił: „ani ja, ani zarząd nie boimy się tej odpowiedzialności i tej decyzji. Uważamy, że dokonaliśmy właściwego wyboru i pan dyrektor jest właściwą osobą zgodną z ich oczekiwaniami oraz wymaganiami dotyczącymi tego stanowiska”. Serwotka zasugerował, że Krystyna Kuczera była podczas wyboru Strzebińczyka na dyrektora zbyt pewna siebie.
– Nie ma pani ostatnio dobrego czasu – mówił w stronę członkini zarządu. – Czego się pani nie dotknie to jest z tym problem – dodał. Wspomniał o sytuacji i perturbacjach personalnych szpitala oraz o uchwale dot. zasłużonych dla powiatu wodzisławskiego, która ostatecznie została uchylona przez wojewodę. – Za błędy się płaci. Jakie będą konsekwencje tego błędu? Ma pani za dużo obowiązków i sobie pani z nimi nie radzi. Stwierdzam fakty – mówił Serwotka.
Do słów radnego odniosła się Krystyna Kuczera. – To, co pan mówi, jest dla mnie urągające. Jestem osobą z emocjami i uczuciami. A nie taką, na którą można się cały czas wyżywać. I to nie jest pierwszy raz. Co pan chce dzięki temu zyskać? Popularność? Przyznałam się. Nie dopełniłam obowiązków. W pewnym momencie zabrakło mojej czujności – mówiła w emocjonalny sposób. – Więcej w tej kadencji byłam członkiem zarządu niż pan starostą. Sugeruje pan, że mam się podać do dymisji? To leży w kompetencjach starosty. Osobiście nie mam takiego zamiaru – dodała. Starosta Bizoń podczas dyskusji nie zabrał jednak głosu w tej sprawie.
Co dalej?
Po odwołaniu dyrektora Strzebińczyka jego miejsce zajęła dotychczasowa wicedyrektor PCPR-u Aleksandra Witoszek. Zarząd powiatu zdecydował, że właśnie jej do 30 listopada powierzy pełnienie obowiązków dyrektora PCPR. Co się stało ze Strzebińczykiem? Jak informowała podczas majowej sesji Krystyna Kuczera, postanowiono, iż na mocy odrębnego porozumienia zostanie przeniesiony na inne stanowisko. – Wyraził wolę pracy w PCPR-ze – zwróciła uwagę. Udało nam się skontaktować z Grzegorzem Strzebińczykiem. Nie chce jednak komentować całej sytuacji. – Chcę skupić się na pracy – podkreślił nam w krótkiej rozmowie.
Justyna Koniszewska