Każde powołanie to propozycja Pana Boga, na którą mogę ale nie muszę odpowiedzieć
Z Ks. Dr. Bernardem Rakiem, proboszczem parafii w Rogowie i byłym prefektem Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, rozmawiamy o kapłaństwie, formacji seminaryjnej i jego drodze w powołaniu.
Fryderyk Kamczyk. – Jak to się stało, że młody Bernard Rak, z dyplomem technika złożył dokumenty do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, a nie np. Politechniki Śląskiej?
Bernard Rak. – Powiem szczerze, że nie wiem do dziś, jak to się stało (śmiech). Ale tak zupełnie poważnie to było marzenie od dziecka, żeby zostać księdzem. Raz mocniej się o tym myślało, raz mniej, ale ciągle ta myśl mi towarzyszyła. W klasie maturalnej byłem już zdecydowany, że po zdaniu matury wstąpię do seminarium.
– I po otrzymaniu święceń, kilka lat później wrócił ksiądz do seminarium obejmując funkcję prefekta?
– Po 6 latach formacji, bo tyle trwa okres seminarium zostałem księdzem. Święceń udzielił mi arcybiskup Damian Zimoń w katowickiej Katedrze Chrystusa Króla. Później po 7 latach pracy duszpasterskiej arcybiskup skierował mnie do służby w seminarium jako prefekta, czyli wychowawcę, gdzie przez 9,5 roku byłem wychowawcą poszczególnych roczników do kapłaństwa.
Tak z perspektywy dnia dzisiejszego wtedy było dużo inaczej, dlatego że te roczniki były wielkie. Kiedyś jeden rocznik składał się z około 40 kandydatów do kapłaństwa, dziś w całym seminarium jest 40 osób. Było dużo więcej powołań i dużo więcej pracy dla wychowawców, ale dawało to na pewno więcej radości kiedy w maju ponad 20 diakonów przyjmowało święcenia. Teraz święcenia przyjmuje 4 czy 5 osób.
– Niech Ksiądz powie coś więcej o strukturze samego seminarium? Kim jest prefekt, ojciec duchowny itd.?
– W seminarium jest tzw. zarząd seminarium, na czele którego stoi ksiądz rektor, potem jest wicerektor, jest ekonom dbający o sprawy ekonomiczno-gospodarcze (doczesne), natomiast cała sfera duchowa i wychowawcza dotyczy ojców duchownych, którzy są jednocześnie spowiednikami. Dodatkowo są też prefekci, którzy pełnią funkcję wychowawców klas i zajmują się sprawami zewnętrznymi.
Oprócz tego jest Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego, na którym studiują klerycy łącznie z osobami świeckimi. Profesorowie WTUŚ są niezależni od władz seminaryjnych. Kleryk jest zatem normalnym studentem uniwersytetu.
– Czym zajmuje się ojciec duchowny?
– To jest ksiądz, który oprócz tego, że jest spowiednikiem, prowadzi również rozmowy na tematy zazwyczaj duchowe, osobiste z klerykiem. Jest on odpowiedzialny wyłącznie za sferę duchową i podobnie, jak spowiedź, jest to objęte tajemnicą spowiedzi. Kiedy na przykład władze seminarium decydują się czy któryś z kandydatów jest dopuszczony do święceń, to ojciec duchowny nie ma prawa głosu.
– No właśnie czasem są decyzje, że trzeba klerykowi powiedzieć, że nie nadaje się do kapłaństwa. Kto podejmuje taką decyzję?
– Jest to decyzja wspólna zarządu, gdzie rektor z przełożonymi podejmują rozstrzygnięcie takiej sprawy. Oczywiście każdy ma prawo wypowiedzi i wyrażenia swojej opinii, ale główną decyzję podejmuje rektor. Prefekt jednak najbardziej zna kleryka, więc może najwięcej powiedzieć na jego temat. W głosowaniu nie biorą udziału ojcowie duchowni, gdyż mają wiedzę objętą tajemnicą.
– A jak wyglądają święta, czy większe uroczystości w seminarium?
– Na Boże Narodzenie klerycy jadą do domu, zaś na Wielkanoc te najważniejsze dni tj. Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę, większość kleryków uczestniczy w liturgii w katedrze, natomiast same święta spędzają w rodzinnych parafiach.
– A jak wyglądają odwiedziny w seminarium?
– Odwiedziny są czymś normalnym, ale w wyznaczonych dniach czy godzinach. Zawsze w niedzielę popołudniu jest czas wolny i w soboty również jest możliwość odwiedzin.
– Mówiliśmy o studiach teologicznych na uniwersytecie. Czy są jakieś przedmioty, które mają wyłącznie klerycy?
– Homiletyka czyli głoszenie kazań, penitencja czyli sprawy spowiedzi i przedmioty związane z liturgiką. Dla osób świeckich liturgika jest bardziej dowolnym przedmiotem, zaś dla kleryków jest w pełnym wymiarze dlatego, że w przyszłości będą sprawować liturgię, więc muszą się na tym znać.
– Kapłaństwo dzieli się na trzy stopnie. Pierwszy stopień to diakon. Jakie posługi otrzymuje kleryk wcześniej?
– Obecnie przygotowanie do kapłaństwa rozpoczyna się od tak zwanego okresu propedeutycznego, który trwa obecnie jeden cały rok. Taki człowiek nie jest jeszcze studentem, ale jest to rok wprowadzający w życie seminaryjne.
Potem od pierwszego roku zaczynają się studia na uniwersytecie, które trwają 6 lat. Po trzech latach kleryk otrzymuje posługę lektoratu, czyli jest przygotowany do tego żeby czytać Pismo Święte w kościele i być odpowiedzialnym za całe słowo. Na koniec trzeciego roku otrzymuje się strój duchowny, czyli sutannę czyli zewnętrzny znak przynależności. Przyjęcie stroju odbywa się na mszy świętej. Wchodzi się w garniturze i krawacie. Sutannę i komżę wnosi się na rękach. One są podczas mszy poświęcone i wychodzi się z kaplicy aby potem już wrócić w stroju duchownego. Dzień wcześniej odbywa się taka tradycja polegająca na tzw. uroczystym obcinaniu krawatu. Na czwartym roku jest akolitat, czyli nadzwyczajny szafarz komunii świętej. Jest to kolejny krok w przygotowaniu do służby kapłańskiej.
– To teraz może parę słów o święceniach diakonatu.
– Diakonat to już jest pierwszy stopień kapłański, są to pierwsze święcenia, które odbywają się w połowie 5-tego roku. Kandydaci ślubują posłuszeństwo biskupowi, celibat oraz zobowiązani są do odmawiania Liturgii Godzin, czyli Brewiarza. Diakon może udzielać sakramentu chrztu, asystować przy sakramencie małżeństwa, głosić Słowo Boże oraz przewodniczyć różnego rodzaju nabożeństwom, może udzielać błogosławieństwa.
– Dotarliśmy do święceń kapłańskich. Jak wyglądają święcenia?
– Święcenia kapłańskie zawsze odbywają się w katedrze. W naszej diecezji udziela ich arcybiskup, są zaproszeni księża i proboszczowie, wychowawcy seminaryjni i zaproszeni goście, rodzice kandydatów. W naszej diecezji jest to zawsze w trzecią niedzielę maja. Ma to związek z obchodami piekarskimi, które odbywają się w ostatnią niedzielę maja kiedy jest pielgrzymka mężczyzn. Po święceniach zawsze odprawiana jest msza święta prymicyjna, czyli pierwsza msza w rodzinnej parafii.
– Podczas święceń i mszy prymicyjnej kandydaci leżą krzyżem? Co ksiądz wtedy czuł?
– Trzeba wyjaśnić czytelnikom, że podczas leżenia krzyżem jest śpiewana litania do wszystkich świętych. Na pewno jest to ogromne przeżycie. Wszyscy zgromadzeni się modlą, a w tym wielkim skupieniu oczekuje się na ten najważniejszy moment, kiedy biskup nałoży ręce. Jest to najważniejszy moment święceń. Ten obrzęd pochodzi jeszcze z czasów apostolskich. Nakładanie rąk to przekazywanie władzy kapłańskiej. Natomiast msza prymicyjna dla nowo wyświęconego księdza, to wielkie przeżycie, gdyż wtedy młody ksiądz sprawuje sam pierwszą swoją mszę.
Jest to na pewno wielkie doznanie, wzruszenie, ale też towarzyszyło mi wielkie skupienie.
– To też jest wielkie wydarzenie dla społeczności parafialnej. Jak to było?
– Na pewno to jest wielkie wydarzenie, aczkolwiek w mojej parafii ludzie byli przyzwyczajeni, gdyż w okresie sprawowania funkcji przez ówczesnego proboszcza, który mnie również doprowadził do święceń, zostało wyświęconych 18 księży (proboszczem był 30 lat). Zawsze było to wielkie wydarzenie.
– Jako były prefekt seminarium, jaką miałby ksiądz radę czy rady dla młodych osób, którzy zastanawiają się na wyborem drogi kapłańskiej?
– Trzeba być wsłuchanym w to co Pan Bóg proponuje. Bo każde powołanie to jest pewna propozycja Pana Boga, na którą mogę, ale nie muszę odpowiedzieć, ale jeżeli odpowiadam, to idzie za tym wsparcie bożej łaski. A dla wszystkich niezdecydowanych to dałbym złotą myśl, która mi pomogła w podjęciu decyzji: lepiej spróbować, niż całe życie żałować, że się nie spróbowało. Tę myśl powiedział mi kiedyś jeden starszy kolega i to mi bardzo pomogło i właściwie w tym momencie decyzja zapadła.
– To może teraz trochę o parafii w Rogowie. Jaka jest specyfika tej wspólnoty, która składa się z czterech sołectw?
– Każda parafia ma swoją specyfikę, swoje tradycje i swoje zwyczaje. U nas jest tak, że kościół znajduje się na środku, na wzgórzu, widoczny z wielu miejscowości. Wszyscy z wszystkich stron zjeżdżają do kościoła, który jest takim miejscem jednoczącym te różne sołectwa i rejony, w którym wszyscy się gromadzą na sprawowaniu liturgii, czyli spotkaniu z Panem Bogiem. Jeżeli są różni ludzie, to jest to bogactwo różnorodności i to jest właśnie specyfika tej parafii. Na pewno ma charakter tradycyjny, gdzie są tradycyjne, wielopokoleniowe rodziny i wiara jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, choć czasem już bywa z tym różnie, że nawet w najpobożniejszych rodzinach są osoby, które mają problem z wiarą, z praktykowaniem i wyznawaniem. No ale to są, można powiedzieć znaki czasu.
– Parafia i rogowski proboszcz słynie z wielu nowych form duszpasterskich...
– W ostatnim czasie organizujemy, kolejny raz Ekstremalną Drogę Krzyżową, jest też droga krzyżowa ulicami parafii, jest także u nas orszak trzech króli, w okolicach odpustu tzw. parafiada, czyli festyn parafialny. Mamy pieszą pielgrzymkę z kościoła parafialnego na Jasną Górę, organizujemy różaniec na kole, aranżowany w pierwszą niedzielę października. Zatrzymujemy się przy pięciu kapliczkach i odmawiamy dziesiątkę różańca, kończąc wspólnym spotkaniem na placu przy probostwie. Jest jeszcze modlitwa uwielbienia o 10.00 rano w każdą środę przez mamy z dziećmi. W ostatnią niedzielę miesiąca jest msza za solenizantów miesiąca i potem na probostwie częstujemy się kawą i kołoczem. Od pięciu lat mamy taką tradycję w postaci przepisywania Pisma Świętego, które wykonuje się ręcznie przez parafian w okresie Wielkiego Postu. Co roku tworzymy jeden taki zeszyt z kilku ksiąg Pisma Świętego.
– Historia parafii również jest bardzo ciekawa...
– Najstarsze wzmianki o parafii występują w 1370 roku. Do końca XIX w. był kościół drewniany pod wezwaniem św. Marcina. W 1890 roku wybudowano piękny neogotycki kościół, który został nazwany największą perłą Górnego Śląska, jeśli chodzi o architekturę. Niestety w 1945 roku po dwóch atakach wojennych kościół został zniszczony. Odbudowano go już w całkiem innej bryle, zmieniono też wyzwanie ze św. Marcina na Najświętsze Serce Pana Jezusa. Wtedy był wielki rozkwit kultu serca Pana Jezusa, św. Marcin jest na boku ołtarza.
– Ostatnio doszły księdzu nowe obowiązki, związane z funkcją dziekana.
– Jest trochę więcej obowiązków wynikających z pełnienia tej funkcji. Dziekan to przedstawiciel biskupa w terenie. Dekanat Gorzyce jest bardzo liczny i liczy 12 parafii. Od Rogowa, przez Gorzyce, aż po Skrbeńsko. Dziekan musi czuwać nad dobrym funkcjonowaniem parafii i duszpasterstwa i być wsparciem też dla innych księży. Jako przykład takiego problemu, z którym przychodzi się do dziekana można podać chorobę proboszcza, czy pobyt w szpitalu. W tym momencie obowiązkiem jego jest wyznaczyć księdza, który będzie zastępował.
– Dziękuję i życzę Błogosławionych Świąt Wielkanocnych.
– Wszystkim czytelnikom, parafianom i ludziom dobrej woli życzę aby Zmartwychwstały Pan napełnił nasze serca pokojem, radością i nadzieją, abyśmy nieustannie żyli w Jego obecności, bo Zmartwychwstały mówi: „Oto Ja jestem z Wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Amen.