Górnicy z Marklowic bawili się na Karczmie piwnej
Smakowita, i gorąca golonka, a do niej kufel zimnego piwa – tego zestawu nie odmawia sobie w Barbórkę chyba żaden górnik. Z całą pewnością nie odmówili sobie byli i obecni górnicy z Marklowic, którzy dokładnie 4 grudnia zasiedli do wspólnego stołu w murach Ochotniczej Straży Pożarnej w Marklowicach.
MARKLOWICE Zakrapiane alkoholem spotkanie w męskim gronie rozpoczęło się od mszy świętej. Równo o 9.00 została ona odprawiona przez wstawiennictwo św. Barbary w intencji górników, emerytów górniczych i ich rodzin w kościele św. Stanisława pod przewodnictwem proboszcza ks. Janusza Jojko.
Następnie świętowanie przeniosło się w mury marklowickiej OSP. Tam brać górniczą powitał prowadzący imprezę Jakub Szubski. – Witam was wszystkich drodzy gwarkowi – zaczął. Nim impreza na dobre się rozpoczęła minutą ciszy i chwilą zadumy upamiętniono zmarłych górników, którzy odeszli na wieczną szychtę. Następnie odśpiewano hymn górniczy oraz złożono ślubowania. Karcza górnicza rządzi się swoimi prawa. Tak też na marklowickiej imprezie wybrano jej funkcyjnych. Na prezesa karczmy powołano Łukasza Witę, a jego zastępcą został Wojciech Szubski. Patrykowi Papciakowi przypadło zaś sprawdzanie jakości piwa. Następnie górnicy zasiedli do zjedzenia golonki, a tuż po niej do hucznego świętowania.
Zorganizowana w Marklowicach Karczma piwna była imprezą oddolną. Jej pomysłodawcami byli Karol Wita i Robert Kuśka, w których pojawiła się chęć świętowania Barbórki w większym gronie. – 4 grudnia jest bardzo ważną datą na Śląski. Dlatego chcieliśmy huczniej uczcić święto górników i stąd pojawił się pomysł zorganizowania tej imprezy – mówi nam Karol Wita. Jak dodaje Jakub Szubski, do wspólnego biesiadowania zasiedli i emerytowani górnicy i młodzi, którzy nadal pracują pod ziemią. – Połączyliśmy pokolenia – podkreślał.
Justyna Koniszewska