Po przewrocie w sejmiku znaleziono 15 worków z dokumentami
REGION Jak udało nam się dowiedzieć w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego, nadal pojawiają się echa niedawnych wydarzeń, kiedy w sejmiku nastąpił przewrót i zmiana sojuszy marszałka Chełstowskiego. Po pamiętnej nocy z sesją sejmiku, w jednej z toalet znaleziono 15 worków dokumentów. 12 worków zawierało zniszczone pisma. Na wielu znaleziono podpisy i parafki. Do kogo należały?
Okazuje się, że po zmianach w zarządzie województwa śląskiego doszło do sytuacji, która nie jest zgodna z przyjętymi procedurami. O sprawę spytaliśmy rzecznika Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. – Firma sprzątająca dzień po sesji, w godzinach porannych zgłosiła, że znaleziono w toalecie 15 worków urzędowych dokumentów. 12 worków zawierało dokumenty zniszczone za pomocą niszczarki. 3 worki to były dokumenty, które można było zidentyfikować w całości. Na podstawie asygnatur i podpisów stwierdzono, że to są to dokumenty z pionu pani Izabeli Domogały. Trudno na razie stwierdzić, co jest w pozostałych workach – informuje Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Badają sprawę
W urzędzie powołano komisję, w której skład weszli sekretarz oraz przedstawiciele różnych departamentów. Komisja konsultuje się z prawnikami i bada sprawę dokumentów. – Sytuacja, do której doszło, jest totalnie odmienna od tego, co zakładają procedury. Jeśli dochodzi do zakończenia pracy z dnia na dzień i wiadomo, że dokumentacja jest gromadzona, powołana jest komisja urzędowa, która przegląda dokumenty i podejmuje decyzje, wskazując które pisma trafiają do archiwizacji, które do obiegu, a które można zniszczyć. Tu doszło do podjęcia własnych decyzji – dodaje Sławomir Gruszka.
Potrzebowali niszczarki
Jak udało nam się ustalić, już w czasie pamiętnej sesji, jedna osoba z zarządu poprosiła o dostarczenie niszczarki. – Informacja zwrotna była taka, że nie można przekazać niszczarki, kiedy trwa sesja i można spodziewać się zmian. To budziło wątpliwość – dodaje Sławomir Gruszka.
Prośba o niszczarkę została wystosowana natomiast nie przez Izabelę Domogałę, a drugą kobietę w byłym składzie zarządu województwa – Beatę Białowąs.
Obie wskazane przez UMWS panie: Izabela Domogała i Beata Białowąs twierdzą, że doniesienia służb prasowych urzędu to insynuacje, które mają je zdyskredytować przed opinią publiczną.
(ska)