Lekarzy nie znaleźli, więc pediatrię zawieszono
– Nie ma młodych lekarzy, którzy chcieliby pracować na tym oddziale. Nasze poszukiwania trwają i mam nadzieję, że zakończą się sukcesem – przyznaje szef wodzisławsko–rydułtowskiej lecznicy, gdzie zawieszono właśnie pediatrię.
POWIAT Stało się. Czarny scenariusz, zakładający konieczność zawieszenia oddziału pediatrycznego Szpitala w Rydułtowach, który wchodzi w skład Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (PPZOZ) w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. niestety właśnie się ziszcza. Od 1 grudnia lecznica, która jeśli chodzi o opiekę nad małymi pacjentami, uchodziła za jedną z najlepszych w regionie, nie będzie ich przyjmowała.
Pediatrzy złożyli wypowiedzenia
Zawieszenie oddziału w praktyce oznacza, że ze szpitalnej mapy naszego regionu znikną 43 łóżka dla najmłodszych pacjentów. Zwróćmy uwagę, że o problemach pediatrii informowaliśmy już z końcem października. Wówczas wypowiedzenie umowy o pracę złożyli lekarze tworzący trzon oddziału. To 3 osoby zatrudnione na pełny etat i 1 na jego cząstkę. Dlaczego złożyli wypowiedzenia? Jak wyjaśniał nam dyrektor PPZOZ–u Krzysztof Kowalik, w listopadzie osiągnęli oni wiek emerytalny i chcieli przejść w stan spoczynku. Tak też się stało.
Poszukiwania lekarzy trwały...
O chęci przejścia na emeryturę pediatrów kierownictwo PPZOZ–u wiedział już od około dwóch lat. – Trudno mieć do lekarzy pretensje, że chcą zakończyć pracę zawodową – przyznaje dyrektor. W międzyczasie prowadzono rozmowy z innymi lekarzami, którzy mogliby uzupełnić braki. – Nie ma młodych lekarzy, którzy chcieliby pracować w tym oddziale. Te poszukiwania trwają i mam nadzieję, że zakończą się sukcesem – przyznaje szef wodzisławsko–rydułtowskiej lecznicy wyrażając nadzieję, że problemy pediatrii są przejściowe. Jednak nie ma pewności co do tego, czy i ewentualnie kiedy drzwi oddziału dla małych pacjentów zostaną ponownie otwarte. – Sytuacja jest trudna generalnie wszystkich oddziałów pediatrycznych w Polsce. Lekarzy leczących dzieci jest coraz mniej, coraz więcej osób przechodzi na emeryturę – mówi.
I trwają nadal
Na oddziale zostają dwie lekarki z Ukrainy, które nie mogą samodzielnie prowadzić oddziału. Jeden lekarz, który pracuje w niepełnym wymiarze czasu pracy i jeden lekarz, który jest zatrudniony na pełen etat. Według ustawy, żeby zabezpieczyć oddział, potrzeba dwóch lekarzy pracujących w pełnym wymiarze godzinowym. – Otrzymaliśmy stosowną decyzję wojewody śląskiego, który zawiesza pracę oddziału na trzy miesiące. W tym czasie będziemy chcieli skompletować kadrę lekarską zgodnie z obowiązującymi przepisami i normami Narodowego Funduszu Zdrowia i wznowić pracę oddziału. Zakładam, że tak się stanie – podkreśla Kowalik.
Odział jest już pusty
Jeszcze 30 listopada, a więc dzień przed zawieszeniem działalności oddziału, hospitalizowanych było tam 18 małych pacjentów. Teraz oddział jest pusty. – Pacjenci albo zostali wypisani do domu, jeżeli pozwalała na to sytuacja zdrowotna, albo zostali przewiezieni do szpitali ościennych – przekazuje dyrektor i podkreślił, że najmłodsi pacjenci nie zostaną bez opieki. – Nadal funkcjonuje nocna i świąteczna opieka zdrowotna, dlatego też chciałem uspokoić mieszkańców powiatu wodzisławskiego, że w tym zakresie mali pacjenci będą zaopatrywani w godzinach pracy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W pozostałym zakresie, jeśli chodzi o szpitalnictwo, to działają szpitale w Jastrzębiu–Zdroju, Raciborzu, Rybniku i Żorach – kończy Kowalik.
Justyna Koniszewska
Pod koniec listopada prezydent Wodzisławia Śl. Mieczysław Kieca wystosował apel do starosty wodzisławskiego Leszka Bizonia w sprawie zawieszenia oddziału pediatrycznego PPZOZ–u.
„Jeśli nic się nie zmieni, za dwa dni mieszkańcy powiatu wodzisławskiego, więc i naszego miasta, pozostaną bez opieki pediatrycznej. Funkcjonujący dotychczas w Rydułtowach oddział dziecięcy ma zostać zawieszony. Mało powiedziane, że jestem zaniepokojony tą sytuacją. Z przerażeniem patrzę na to, co się dzieje w polskiej służbie zdrowia. Na jej niedofinansowanie, na braki lekarzy i pielęgniarek, na problemy z dostępem do leków. Tu chory jest cały system. I jak ten system ma leczyć pacjentów?” – pytał Kieca. Dalej dodał, że jako prezydent miasta nie mam wpływu na tę trudną sytuację. Nie mam żadnej zwierzchności nad szpitalem i ośrodkami zdrowia. „Ale i jako prezydent, i jako mieszkaniec, a w końcu jako ojciec małego Maksa apeluję i protestuję! Ci, którzy możecie, którzy jesteście odpowiedzialni za ochronę naszego zdrowia, zróbcie wszystko, by nie pozbawiać nas podstaw! Bo opieka lekarska, zwłaszcza dostępna opieka pediatryczna, to absolutna podstawa! W naszym powiecie mieszka około 30 tysięcy dzieciaków. One muszą być bezpieczne. Panie i Panowie rządzący, obudźcie się!” – napisał w mediach społecznościowych Mieczysław Kieca, publikując skan apelu do starosty i zarządu powiatu.
Warto zauważyć, że sprawującą bezpośredni nadzór nad Powiatowym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach członkinią zarządu powiatu wodzisławskiego jest Krystyna Kuczera. Co ciekawe jest ona członkinią Klubu Radnych Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska, czyli jest to, to samo środowisko, z jakim utożsamia się prezydent Kieca. Pojawia się zatem pytanie, czyżby emocjonalny apel wodzisławskiego prezydenta miał zdziałać więcej niż rzeczowa rozmowa ze „swoim” człowiekiem?
(ska)(juk)