Burza po słowach Kaczyńskiego o węglu i kopalniach
KRAJ Nie milkną echa po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na temat górnictwa. Prezes PiS, pod koniec października odwiedził Radom. W drugiej części spotkania udzielił odpowiedzi na pytanie: Czy w związku z kryzysem węglowym istnieje możliwość otwarcia pozamykanych przez PO kopalń? Do słów Jarosława Kaczyńskiego odnieśli się m.in. związkowcy Solidarności.
Odpowiedź na to pytanie wywołała lawinę komentarzy i zdecydowane reakcje. Związkowcy nie przebierają w słowach zarzucając Jarosławowi Kaczyńskiemu „niewiedzę i skrajną arogancję”. Wystosowali do prezesa PiS długi list, w którym odnoszą się do jego słów.
Co powiedział Jarosław Kaczyński, że tak poruszyło związkowców? „Cena węgla spada i można sądzić, że będzie spadała i nie chodzi tylko o rynek polski, ale o rynek światowy. Czy powstanie taka sytuacja, w której te kopalnie – no zwykle bardzo głębokie i mające jednocześnie cienkie i pochyłe pokłady, i krótkie. Czyli tam, gdzie ten węgiel wydobywać jest trudno. Jeżeli np. wydobywa się z 1200 metrów pod ziemią, to górnik jest w stanie pracować tylko cztery godziny, bo dwie godziny w jedną stronę musi dochodzić do miejsca pracy i dwie godziny wracać. Wtedy takie kopalnie po prostu się nie opłacają. My nie możemy w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty, bo to znaczy, że z własnych kieszeni musimy do tego dopłacać. (...)
Natomiast jeśli sytuacja będzie temu sprzyjała, to – jeśli mieszkańcy Śląska się zgodzą, bo do tej pory nie chcą się zgadzać, na to, żeby w mniej więcej trzech miejscach, gdzie można jeszcze zrobić takie dobre kopalnie, żeby je zrobić i na Ziemi Lubelskiej jest Bogdanka, która też może zwiększyć wydobycie o kilka milionów ton, wydobyła 10, tam były różne złe wydarzenia, będzie miała trochę mniejsze wydobycie, ale sądzę, że szybko wróci do tych 10, ale tam można zwiększyć do 15. A poza tym są jeszcze dwa złoża, jedno koło Chełma, dość płytko, chyba około 600 metrów i dobra jakość węgla. Bo jeszcze ten węgiel ma na ogół – ten ze Śląska – w tej chwili on jest takiej średniej jakości, często nawet słabszej, a tam jest dobry węgiel” – to część wypowiedzi prezesa PiS.
Związkowcy: Kompletne niedorzeczności
– Opowiadając publicznie kompletne niedorzeczności na temat węgla, wykazuje się Pan nie tylko brakiem wiedzy, ale przede wszystkim skrajną arogancją. Arogancją wobec ciężkiej pracy górników, wobec całego Górnego Śląska – napisali liderzy regionalnych i branżowych struktur „Solidarności” do Jarosława Kaczyńskiego. Związkowcy skierowali do prezesa PiS list otwarty, w którym wyrazili oburzenie jego niedawną wypowiedzią na temat górnictwa.
Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „S” oraz Bogusław Hutek, lider górniczej „Solidarności” w liście otwartym skierowanym do prezesa PiS wskazali, że słowa Kaczyńskiego zawierają „manipulacje, półprawdy i całkowite przekłamania”. Odnieśli sie m.in. do słów Jarosława Kaczyńskiego o nierentownych kopalniach oraz spadających cenach węgla. – Istotnie, tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę węgiel kamienny na europejskich rynkach kosztował nawet 420 USD/t. Obecnie cena ta wynosi ok 240 USD/t, czyli w przeliczeniu na złotówki ok. 1150 zł. Tymczasem polskie kopalnie sprzedają węgiel do elektrowni za ok. 400 zł – czytamy w liście. – Tylko i wyłącznie dzięki taniemu polskiemu węglowi cena energii w Polsce od wielu miesięcy należy do najniższych w Europie. Przez długie okresy była ona dwa, a nawet trzy razy niższa w porównaniu do Niemiec, Francji, czy innych, znacznie bogatszych od naszego krajów zachodnich. Gdyby polskie kopalnie sprzedawały węgiel energetyce po cenie rynkowej, inflacja w naszym kraju wynosiłaby dwa razy więcej niż obecnie, a polska gospodarka znajdowałaby się dziś w kompletnej ruinie – podkreślili związkowcy. Wskazali, że pomimo faktu, iż spółki górnicze sprzedają węgiel energetyce znacznie poniżej jego wartości rynkowej, polskie kopalnie przynoszą zyski. – Górnictwo nie tylko samo jest rentowne. Ta branża ratuje rentowność całej polskiej gospodarki – zaznaczono w piśmie skierowanym do Jarosława Kaczyńskiego.
Mianem „sabotażu gospodarczego i działaniem na szkodę bezpieczeństwa kraju” określili plany stawiania na energetykę wiatrową. – Jeśli kopalnie należy likwidować, bo rzekomo przynoszą straty, to energia odnawialna w ogóle nie ma racji bytu w gospodarce wolnorynkowej. Na świecie nie ma kraju, w którym energetyka odnawialna działa na zasadach rynkowych. Funkcjonuje ona wyłącznie dzięki olbrzymim dopłatom. Dla przykładu tylko w 2020 roku Niemcy dopłacili do OZE niemal 31 mld euro, a szacuje się, że do 2030 roku dopłacą kolejne 860 mld euro – napisali Dominik Kolorz, Jarosław Grzesik i Bogusław Hutek.
Co z umową społeczną?
Związkowcy wyrazili też oburzenie słowami Jarosława Kaczyńskiego, według których śląski węgiel jest słabej jakości. Podkreślili, że jest przeciwnie, o czym najlepiej świadczy ogromny popyt na rodzimy surowiec. – Węgiel ze śląskich kopalń jest nieporównywalnie lepszej jakości niż znacznie droższy surowiec importowany przez rząd w panice, w całkowicie chaotyczny sposób z całego świata – zaznaczyli autorzy wystąpienia.
Ich zdaniem wypowiedź Kaczyńskiego stawia pod znakiem zapytania realizację umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa, która została podpisana przez rząd i związki zawodowe w maju ubiegłego roku. Dokument ten określa szczegóły funkcjonowania branży do 2049 roku. Znajduje się w nim również m.in. katalog inwestycji w nowoczesne technologie, które pozwalają produkować tanią energię z węgla w sposób przyjazny dla środowiska. Związkowcy obawiają się, że przeciąganie notyfikacji umowy w Komisji Europejskiej oraz brak realizacji elementów umowy nie wymagających zgody instytucji unijnych mogą być – w świetle wypowiedzi prezesa PiS – celowym działaniem rządu.