Ścigany przez policję ukrył się za rogówką
PSZÓW Wodzisławska policja informuje o pościgu, jaki funkcjonariusze prowadzili 24 lipca. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli, uciekał łamiąc przy tym sporo przepisów, w końcu porzucił auto, które uderzyło w radiowóz. Pościg zakończył się w mieszkaniu jego znajomej, za rogówką.
W niedzielę (24.07.) po godzinie 22.00 policjanci z wodzisławskiej drogówki ruszyli w pościg za kierowcą, który na ul. Rymera w Radlinie przekroczył dozwoloną prędkość i nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Kierowca golfa, w czasie ucieczki, popełnił szereg wykroczeń, stwarzając tym samym zagrożenie w ruchu.
Na ul. Sportowej w Pszowie mężczyzna porzucił pojazd i wspólnie z pasażerką rzucił się do pieszej ucieczki. Mundurowi podjęli pieszy pościg za uciekinierami. Kobieta, 22-letnia mieszkanka powiatu wodzisławskiego, została zatrzymana niemal natychmiast. Mężczyzna po kilkuset metrach, zniknął z pola widzenia.
Ukrył się w mieszkaniu
Na miejsce skierowano dodatkowe patrole, policjanci szybko ustalili dane osobowe kierowcy golfa, a także miejsca, gdzie może się ukrywać. Jak się okazało, schował się on za rogówką w mieszkaniu znajomej przy ulicy Tytki w Pszowie, gdzie zastali go policjanci. Obok niego, na podłodze pod rogówką mundurowi znaleźli dwa woreczki strunowe z białym proszkiem. Zatrzymany twierdził, że to jego dopalacze.
Policjanci zabezpieczyli woreczki, ustalili również, że 30-letni mieszkaniec powiatu wodzisławskiego ma orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna usłyszał już zarzut niezatrzymania się do kontroli drogowej i prowadzenia pojazdu mimo sądowego zakazu. Za te przestępstwa grozi mu do 5 lat więzienia.
Spora lista przewinień
Ponadto odpowie za wykroczenia drogowe: przekroczenie dozwolonej prędkości, stworzenie zagrożenia innym uczestnikom ruchu drogowego podczas ucieczki, a także za spowodowanie kolizji drogowej z policyjnym radiowozem, gdyż pojazd, który 30-latek porzucił, nie został prawidłowo zabezpieczony, stoczył się i uderzył w zderzak radiowozu. Za te wykroczenia grozi mu grzywna, nawet do 30 tys. złotych.
Znalezione przy mężczyźnie woreczki z białym proszkiem o łącznej wadze ponad 5 gramów, zostaną poddane badaniu przez biegłego sądowego. Wstępne badanie testerem narkotykowym nie wskazało jednoznacznego wyniku, lecz jeśli opinia biegłego potwierdzi, iż są to dopalacze, mężczyźnie będzie grozić kolejna, wysoka grzywna.
(sqx)