Przydrożny słup przewrócił się na 22-letnią kobietę. Straciła nogę
Do dramatycznego wypadku doszło w Radlinie na ul. Narutowicza w środę, 7 lipca około godz. 10.45. W wyniku zdarzenia ciężko ranna została 22-letnie kobieta.
RADLIN Kobieta szła chodnikiem na ul. Narutowicza. W tym samym czasie przejechał obok niej pojazd ciężarowy z pompą do betonu, który zahaczył o nisko zwisające kable ze słupów telekomunikacyjnych. W wyniku tego nieszczęśliwego splotu zdarzeń, dwa słupy telekomunikacyjne zostały powalone, a jeden z nich spadł na 22-latkę, ciężko raniąc jej prawą nogę.
Straciła kończynę
Na miejscu pojawiła się policja, karetka pogotowia oraz trzy zastępy straży pożarnej. Pierwsi byli strażacy. – Udzielaliśmy pomocy medycznej młodej kobiecie. Nasze działania nie polegały na wydobywaniu jej spod słupa. Nie była przygnieciona, ale słup praktycznie dokonał amputacji nogi. Tamowaliśmy odpływ krwi. Kobieta była w kontakcie, ale jej stan się pogarszał – powiedział cytowany przez stację TVN24 bryg. Jacek Filas, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim. Kobieta z ciężkimi obrażeniami prawej nogi trafiła do rybnickiego szpitala. Niestety, jak potwierdził nam rzecznik rybnickiej lecznicy, Maciej Kołodziejczyk, lekarzom nie udało się uratować jej kończyny. Stan poszkodowanej (na czwartek, 8 lipca) lekarze określali jako ciężki, ale stabilny.
Kierowca ustalony, ale czy to była jego wina?
Policja w Wodzisławiu Śląskim prowadziła poszukiwania kierowcy pojazdu ciężarowego, który jadąc zahaczył o kable. Okazał się nim 46-latek. Policja dotarła do niego kilka godzin po wypadku. Mężczyzna wyjaśniał, że nic nie poczuł, nic nie zauważył. – Jest to możliwe, jechał pojazdem ważącym 15 ton – powiedział cytowany przez TVN24 mł. asp. Patryk Błasik. Jak przekazał nam rzecznik komendy w Wodzisławiu Śl. obecnie ustalane jest, czy winę ponosi kierowca, czy firma telekomunikacyjna.
Mieszkańcy ul. Narutowicza, z którymi rozmawialiśmy powiedzieli nam, że kabel, o który zawadziła ciężarówka, wisiał nisko i przewidywali, że w końcu wydarzy się tu coś złego. Pan Sebastian Gryt, który mieszka przy ul. Narutowicza twierdzi, że mieszkańcy zgłaszali informację o awarii linii telekomunikacyjnej, ale nie została ona usunięta w porę. Z osobami, które miały to zgłaszać nie udało nam się porozmawiać. Do sprawy będziemy wracać.
AgaKa