Unia zdobyła twierdzę Rozwoju
Na inaugurację wiosennej rundy IV ligi Unia Turza pokonała na wyjeździe 2:1 Rozwój Katowice, który do tego meczu nie poniósł u siebie w tym sezonie porażki.
Już w 3 min. gola zdobyć mógł Sławomir Musiolik, który w sytuacji sam na sam z Bartoszem Golikiem strzelił nad poprzeczką. W 8 min. groźnie odpowiedzieli rywale, ale w ostatniej chwili Michał Mazur zdążył zablokować uderzenie z kilku metrów Patryka Gembickiego. W 15 min. kolejny przechwyt, tym razem Dawida Pawlusińskiego dał mu szansę na otworzenie wyniku spotkania, ale naciskany przez obrońcę zdecydował się na uderzenie z 16 metrów i futbolówka poleciała nad poprzeczką. Minutę później turzanie jednak dopięli swego. Musiolik zakręcił obrońcami i z 10 metrów strzałem w długi róg pokonał Golika. Gospodarze nie zamierzali się poddawać i w 25 min. po zagraniu aktywnego w pierwszej połowie Daniela Kaletki spudłował w świetnej sytuacji Gembicki, a zaraz potem ten sam zawodnik wyłożył piłkę nadbiegającemu Tomaszowi Wrozie, a ten ostemplował tylko górne obramowanie bramki Unii. Goście oddali zupełnie inicjatywę gospodarzom. W 34 min. znów uderzał z dystansu Wroza, na szczęście niecelnie. W 41 min. „odgryźli” się turzanie, po tym jak Dawid Pawlusiński zagrał na lewe skrzydło do Musiolika, ale jego strzał z ostrego kąta na rzut rożny wybił nogami Golik. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie „zakotłowało” się pod naszą bramką, ale najpierw Mazur zdołał wybić piłkę sprzed nóg Gembickiego, a tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra Musioł wyłapał główkę Szymona Zielonki.
W 52 min. błąd przytrafił się Kamilowi Kuczokowi (rozgrywał 150 mecz w barwach Unii), który zbyt krótko zagrał do Musioła, który co prawda wybiegiem na chwilę uratował sytuację, ale futbolówka spadła pod nogi Gembickiego, a ten nie miał żadnych problemów z trafieniem do pustej bramki. Strata bramki podziałała na Unię mobilizująco, bo już dwie minuty później blisko przywrócenia na prowadzenie unitów był młodszy Pawlusiński, ale spudłował, a w 62 min. tylko kapitalna interwencja Golika uratowała katowiczan przed stratą gola po strzale Musiolika z 15 metrów. W 75 min. aktywny Musiolik na lewym skrzydle łatwo ograł przynajmniej dwóch katowiczan, idealnie obsłużył niepilnowanego w polu karnym Bartosza Łyczko, a ten precyzyjnym uderzeniem w „długi” róg dał unitom prowadzenie. Gospodarze musieli nieco bardziej się otworzyć i o mały włos szybko za to nie zapłacili, ale tym razem Musiolik trafił w nogi wybiegającego Golika.(art)