Drożeją woda i (drastycznie) ścieki w PWiK Wodzisław
O tym, że klientów PWiK Wodzisław czeka podwyżka taryf, wiadomo było już od kilku miesięcy. W listopadzie ubiegłego roku prezes PWiK Wiesław Blutko zapowiadał, że szykuje się „dość istotna” podwyżka opłaty za ścieki. Docierały do nas informacje, że taryfa za odbiór ścieków może wynosić powyżej 9 zł. I tak rzeczywiście się stanie. Podwyżka wchodzi w życie 17 marca.
POWIAT Z opisu nowej taryfy wynika, że została ona opracowana już w październiku 2019 r. Ma obowiązywać przez najbliższe 36 miesięcy. Od 1 do 12 miesiąca obowiązywania nowej taryfy stawka za wodę wyniesie 5,84 zł/m3, zaś abonament 13,63 zł/m-c. W drugim roku obowiązywania taryfy, woda zdrożeje do 5,88 zł/m3, a abonament do 13,82 zł/m-c. W trzecim roku obowiązywania taryfy cena wody wzrośnie do 5,96 zł/m3, a abonament do 13,96 zł/m-c. Jeśli faktura dostarczana będzie w formie elektronicznej, to wówczas kwoty abonamentu będą nieco niższe: 12,55 zł w pierwszym roku obowiązywania taryfy, 12,74 zł w drugim roku i 12,88 zł w trzecim roku.
W ostatnich trzech latach woda kosztowała 5,61 zł/m3, zaś opłata abonamentowa wynosiła 9,76/m-c (faktura elektroniczna) lub 10,84 zł (faktura papierowa).
Znacznie bardziej uderzy po kieszeni właścicieli gospodarstw podwyżka opłaty za odbiór ścieków. Od 1 do 12 miesiąca obowiązywania nowej taryfy, stawka za ścieki wyniesie 9,02/m3, a abonament 4,21 zł/m-c. W drugim roku obowiązywania taryfy będzie to już odpowiednio 9,18 zł/m3 ścieków i abonament 4,60 zł/m-c. W trzecim roku obowiązywania taryfy stawki wyniosą aż 9,50 zł/m3 ścieków i 4,9 zł/m-c opłata abonamentowa. W tym przypadku nie będzie miało znaczenia, czy faktura jest dostarczana w formie papierowej czy elektronicznej - stawka abonamentu jest jednakowa.
W ostatnich trzech latach stawka za odbiór ścieków wynosiła 7,58 zł/m3, a opłata abonamentowa spadała z 3,49 zł do 3,38 zł/m-c.(art)
Wiesław Blutko, prezes PWiK: podwyżka była nieunikniona
– Skąd tak drastyczna podwyżka taryf, zwłaszcza za odbiór ścieków?
– Ekonomi nie oszukasz. Nigdy jak tu pracuję nie było tak drastycznej podwyżki. Nałożyło się kilka czynników. Ciągle budujemy kolejne kilometry kanalizacji. Chwalą nas za to, ale to kosztuje. Unia daje pieniądze, ale w dwóch trzecich. Reszta to nasz wkład własny. Musimy te pieniądze na wkład własny pożyczać. Mamy 59 milionów pożyczek na budowę kanalizacji, 37 mln mamy jeszcze do spłaty, a kolejne 5 mln musimy jeszcze pożyczyć, aby zakończyć projekt. Wszystkie te pieniądze spłaca PWiK.
Wszyscy są zadowoleni, że Unia daje kasę, że budowane są kolejne kilometry kanałów, ale z każdego metra kanalizacji, ja muszę oddać gminom podatek od budowli w wysokości 2 procent wartości. Jak tego jest 200 mln zł, to z dnia na dzień muszę oddać gminom 4 mln zł. To kolejne obciążenie dla nas. Mamy więc już dwa powody podwyżek – spłata zobowiązań i konieczność płacenia podatków.
Trzeci powód związany jest z rosnącymi kosztami utylizacji odpadów. Produktem ubocznym oczyszczania ścieków, jest osad pościekowy. Kiedyś wywożono to na pola, później tego zakazano. Pojawiły się firmy, który zajmowały się odbiorem tego odpadu. Taka firma osad przyjmowała i koniec. Tak naprawdę nikt nie sprawdzał, co się z tym dalej działo. Od stycznia wprowadzono Bazę Danych Odpadowych i sytuacja się zmieniła, uszczelniono system. Nagle się okazało, że ceny zagospodarowania tych odpadów poszybowały w górę. Wzrosły czterokrotnie. W 2018 roku zapłaciłem za to 500 tys. zł, a jak teraz zrobiłem przetarg to wyszło 2,1 mln zł. Szok. Powtórzyliśmy przetarg, spadło do 2 mln. Ja teraz za tonę odpadów płacę około 250 zł, a płaciłem 67 zł. I ten wzrost musi pokryć taryfa. A nie wiadomo co dalej.
Do tego dochodzą rosnące koszty energii, bez której nasza oczyszczalnia nie będzie działać. Energia zdrożała nam o 60%. A nie dostałem jeszcze ani złotówki rekompensaty. Prawdą jest, że staramy się być jak najbardziej samowystarczalni, wykorzystując produkowany przez nas biogaz. Jego udział w produkcji ciepła i prądu rośnie. Ale żeby być całkowicie niezależnym od dostawców zewnętrznych to musielibyśmy postawić na fotowoltaikę. Ale żeby ją zrobić znów musielibyśmy wziąć kolejny kredyt. Na razie to rozważamy.
– Skąd pomysł na dozowanie podwyżki? Do tej pory taryfa była stała przez trzy lata. Teraz co roku ma rosnąć.
– Wyciągam wnioski z błędów, które popełniłem. To, że była stała opłata przez trzy lata, to był mój błąd. My w tej chwili musimy pożyczać, bo nie mamy pieniędzy na bieżącą działalność, bo koszty są wyższe niż wpływy. Nowa taryfa uwzględnia już planowaną inflację. Dodam jeszcze, że o 31% wzrosły także koszty budowy sieci. W pierwszym projekcie unijnym za budowę metra bieżącego kanalizacji płaciliśmy średnio 625 zł. Teraz 819 zł.
– Skoro budujecie kolejne kilometry sieci, to będą nowi klienci.
– To prawa. Ale jeszcze nie dawno działał szyb Leon III przy KWK Rydułtowy. Teraz został wyłączony z eksploatacji, a myśmy stamtąd mieli olbrzymie ilości ścieków. Utrata tego jednego dostawcy przemysłowego spowodowała, że ja muszę podłączyć 800 budynków, żeby wyjść na zero.
Najwięcej zarabia się na terenach o bardzo gęstej zabudowie, na dużych blokowiskach, na dużych zakładach przemysłowych. U nas najgęściej zaludnione obszary zostały już skanalizowane. Unia daje warunek, że dotuje budowę kanalizacji gdzie jest minimum 120 mieszkańców na 1 km sieci. To i tak jest duże rozproszenie. Teraz już zresztą Unia nie będzie dotować budowy sieci, więc ędziemy budować mniej, bo tylko z własnych środków, około 5 km sieci rocznie i nie wszędzie, bo nie wszędzie będzie to opłacalne. Gdybyśmy chcieli budować wszędzie, to za chwilę taryfa byłaby dwucyfrowa.
– Dlaczego te taryfy wchodzą w życie akurat teraz, skoro zostały opracowane już w październiku ubiegłego roku?
– Myśmy zakładali że podwyżka wejdzie w życie od stycznia. Procedura miała trwać 45 dni, było to jednak przesuwane, bo Wody Polskie miały kolejne pytania i uwagi do naszego wniosku, co naraziło nas na dodatkowe straty i konieczność zaciągnięcia kolejnych pożyczek. Rozmawiał Artur Marcisz