Duży Kaliber: Katastrofa nie do przewidzenia. Śledztwo w sprawie śmierci górników na Zofiówce umorzone
REGION Prokuratura umorzyła śledztwo, które trwało od 2018 roku. Sprawa dotyczyła katastrofy w kopalni Ruch Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, w której śmierć poniosło pięciu górników, m.in. 34-letni mieszkaniec Mszany. Śledczy sprawdzali, czy ktoś ponosi odpowiedzialność za przebywanie załogi w feralnym miejscu.
Śledztwo prokuratury dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy w Kopalni Węgla Kamiennego KWK „Borynia – Zofiówka – Jastrzębie” Ruch „Zofiówka”, przez co nastąpiło nieumyślne spowodowanie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia pracowników kopalni. - Miał to być efekt dopuszczenia do prowadzenia robót górniczych w rejonie zagrożonym ryzykiem wstrząsu wysokoenergetycznego w rejonie chodnika H-10, w następstwie czego śmierć ponieśli Piotr K., Przemysław Sz., Marcin B., Michał T. i Łukasz Sz., a Leszek B., Łukasz B., Andrzej F., Tomasz G., Krzysztof J. oraz Mateusz O. doznali obrażeń ciała – słyszymy w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.
Sprawdzono relacje świadków
– W toku śledztwa przesłuchano w charakterze świadków pracowników pracujących na zmianie poprzedzającej tąpnięcie, pracowników wykonujących pracę w chwili zdarzenia, społecznego inspektora pracy, pokrzywdzonych, którzy po tąpnięciu zostali przetransportowani do placówek medycznych, osoby reprezentujące prawa zmarłych pokrzywdzonych, dyrektora kopalni, naczelnego inżyniera kopalni, dyspozytorów, kierownika działu wentylacji, nadsztygarów i sztygarów z oddziału GPR-5Z, działu elektrycznego i mechanicznego. Przesłuchano również zastępowych zastępów ratowniczych, którzy w ramach podejmowanych działań odnaleźli ciała zmarłych pokrzywdzonych - informuje Joanna Smorczewska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Gwałtowne wyładowanie energii
Śledczy zabezpieczyli dokumentację sejsmograficzną, pracowniczą i zakładową, m.in. dokumenty w zakresie prac przygotowawczych ścian H-2 i H-4, protokoły posiedzeń zespołu ds. tąpań, książkę ewidencji ruchu załogi w rejonie zagrożenia i inne. W toku śledztwa uzyskano również sprawozdanie komisji powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach do zbadania przyczyn i okoliczności tąpnięcia oraz wypadku zbiorowego z 5 maja 2018 roku. Z tego sprawozdania wynika, że wstrząs nastąpił w wyniku gwałtownego wyładowania energii skumulowanej w górotworze. - Wysoka koncentracja naprężeń górotworu spowodowana była złożona sytuacją geologiczno-górniczą, w szczególności skomplikowaną budową geologiczną złoża z występowaniem licznych dyslokacji tektonicznych, wystąpieniem dynamicznych przemieszczeń mas skalnych, utworzeniem niewybranej calizny o strukturze „klina” (podatnej na zniszczenie w warunkach wysokich naprężeń uskokowych) oraz mechanizmem ogniska wstrząsu (przemieszczenie struktury całego zrębu między uskokami). W ocenie komisji przyczyną zdarzenia było dynamiczne oddziaływanie na pokrzywdzonych skutków tąpnięcia spowodowanego samoistnym wstrząsem górotworu o energii 2 x 109J - wyjaśnia Joanna Smorczewska.
Winne przyczyny naturalne
W sprawie uzyskano również orzeczenie Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. Wynika z niego, że przyczyną zaistnienia wstrząsu, który spowodował tąpnięcie i wypadek zbiorowy, było gwałtowne wyładowanie energii skumulowanej w górotworze. Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w szczególności zaś treść opinii biegłego z zakresu sejsmologii górniczej, górnictwa i geologii nie pozwolił na przypisanie komukolwiek sprawstwa nieumyślnego sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób – pracowników kopalni poprzez dopuszczenie do prowadzenia robót górniczych w rejonie zagrożonym ryzykiem wstrząsu wysokoenergetycznego, którego skutkiem była śmierć pięciu pokrzywdzonych i uszczerbek na zdrowiu kolejnych sześciu osób. - Jak wynika to z poczynionych w sprawie ustaleń, charakter, zasięg i skutki wstrząsu wysokoenergetycznego, który miał miejsce 5 maja 2018 r. były niemożliwe do przewidzenia. Tym samym nie sposób przyjąć, że ktokolwiek ponosi odpowiedzialność za jego wystąpienie i skutki - podsumowuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Szymon Kamczyk