Podpisują umowy na kotły. I je... zrywają
Najpierw wnioskowali o dotacje do wymiany kotłów, by potem z nich rezygnować. Tymczasem w tym roku program udzielania dotacji może ulec zmianom.
MSZANA W ubiegłym roku w kolejce po dofinansowanie do wymiany kotłów stało 158 osób. Na dofinansowanie w kwocie 5 tys. zł mogło liczyć jednak tylko 90 mieszkańców. - Tymczasem połowa osób, które wpisały się na listę podstawową i podpisało umowy z gminą na dofinansowanie, ostatecznie się wycofała – poinformował Mirosław Szymanek, wójt Mszany. W tej sytuacji gmina żeby uratować program, oferowała dofinansowanie osobom zapisanym na tzw. liście rezerwowej, czyli tym, które nie zmieściły się na listę podstawową, liczącą 90 nazwisk. Jak się okazało również nie wszystkie osoby z listy rezerwowej okazały się chętne do wymiany kotła. Efekt? Ostatecznie w zeszłym roku w ramach dofinansowań wymienionych zostało 88 kotłów, zamiast planowanych 90. - Coś trzeba zrobić, by mieszkańcy poważnie traktowali umowy i się z nich nie wycofywali – mówi Mirosław Szymanek, wójt Mszany.
Źródło dofinansowań wyschło
Tymczasem nie wiadomo jak będzie wyglądał program dofinansowań w tym roku, tj. czy kwota dofinansowania w wysokości 5 tys. zł zostanie utrzymana lub czy też uda się objąć dofinansowaniami planowane na ten rok kolejne 90 osób. Po pierwsze w zeszłym roku na podobne działania Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udzielał gminom bezzwrotnych dotacji. Teraz zasady się zmieniły i udziela tylko pożyczki, którą w przyszłości co prawda będzie można częściowo umorzyć, niemniej jednak jest to pożyczka, która na ten moment zwiększyłaby zadłużenie gminy. Tymczasem – i to jest powód drugi - gmina nie może zaciągnąć zbyt wielu zobowiązań, by nie popsuć swoich wskaźników ekonomicznych, które nakłada na nie prawo. W przeciwnym razie znów Mszaną poważniej zainteresowałaby się Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach. Przypomnijmy, kilka lat temu wskaźniki ekonomiczne gminy uległy nagłemu pogorszeniu po tym, jak sądy nakazały zwrot podatków od wyrobisk górniczych na rzecz Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Kanalizacja ważniejsza od kotłów
– W tym roku możemy zaciągnąć jeszcze maksymalnie 300 tys. zł kredytów i pożyczek by zmieścić się w ustawowych wskaźnikach – tłumaczy Małgorzata Gąsior, skarbnik gminy. To niewiele, tym bardziej, że gmina zaplanowała w tym roku jeszcze budowę kanalizacji sanitarnej na ul. Granice w Połomi. Koszt to 1,2 mln zł. Gmina może pozyskać 40 procent tej kwoty w ramach dofinansowania z WFOŚiGW. Resztę kosztów planowała pokryć częściowo z pożyczek. Ale jeśli będzie musiała wziąć pożyczkę by mieć środki na udzielanie dofinansowań dla mieszkańców na kotły, to już nie będzie mogła zaciągnąć pożyczki na kanalizację.
Tymczasem, nie brak opinii, że to kanalizacji jest ważniejsza. – Ludzie i tak będą musieli wymienić stare kotły jak nadejdą ostateczne terminy (określone w uchwale antysmogowej – przyp. red.), czy będzie dotacja z gminy, czy jej nie będzie. Kanalizacja jest w tym momencie ważniejsza – uważa radny Roman Goik.
Będą dyskutować
Może być więc tak, że tegoroczna dotacja do wymiany kotłów wyniesie nie 5 tys. zł, a maksymalnie 3 tys. zł dla 90 osób, bo na tyle gminę będzie stać (środki są już zabezpieczone). Takiego rozwiązanie nie chce jednak wójt. - Sprawiedliwie byłoby gdyby w tym roku dotacja wynosiła tyle samo ile w roku poprzednim, a więc również 5 tys. zł – uważa Szymanek. Na razie jednak nie wiadomo skąd gmina weźmie brakujące pieniądze. W ostateczności może zostać przyjęte rozwiązanie, że sama wysokość dotacji dla mieszkańców nie zostanie zmniejszona, ale programem objętych zostanie po prostu mniej osób. Nie 90, a około 54. Ale to raczej ostateczność. Do tematu urzędnicy i włodarze będą jeszcze wracać. (art)