Dzika histeria o… dzika?
Jak kraj długi i szeroki przez media i portale społecznościowe przewijają się informacje o planowanej masowej zagładzie dzika, polegającej na odstrzeleniu ponad 200 tys. sztuk tego zwierzęcia łownego w najbliższym czasie z powodu afrykańskiego pomoru świń. Ile w nich prawdy? Myśliwi twierdzą, że niewiele.
REGION Pod Sejmem protestują przeciwnicy odstrzału, domagając się jego wstrzymania. Zbierane są podpisy przeciwników odstrzału pod petycją do ministra środowiska. Kilkuset naukowców podpisało się w tej sprawie pod listem do premiera. Wszyscy oni twierdzą, że w ramach sanitarnego odstrzału ma zostać zlikwidowanych ponad 200 tys. dzików, przez co populacja tego zwierzęcia w Polsce spadnie niemal do zera.
Sporo światła na sprawę rzuca oświadczenie Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego, dotyczące masowego odstrzału dzików. Związek pisze w nim, że„...informacje pojawiające się ostatnio w mediach, mówiące o tym, że w ramach odstrzału sanitarnego w styczniu i lutym planowanych do odstrzału jest około 200 tys. dzików są nieprawdziwe”.
Masowy odstrzał w krótkim czasie nierealny
Jak pisze PZŁ odstrzał 200 tysięcy dzików w ciągu dwóch miesięcy jest niedopuszczalny. „Zarówno władze PZŁ, jak i sami myśliwi nigdy nie wyrażali zgody na tego typu działania, nigdy nie były one też planowane przez PZŁ, ani też organy Państwa”. PZŁ pisze też, że odstrzał 200 tysięcy dzików w dwa miesiące jest niemożliwy. Myśliwi niejednokrotnie podkreślają, że dzika bardzo trudno upolować, bo to niezwykle inteligentne zwierzę. Często polowania kończą się niczym. Potwierdzają to osoby, które brały udział w nagonkach. - Naganiałem liczącą kilkanaście osobników watahą na terenie polderu Buków. Strzelało do niej może z dwudziestu myśliwych. Wie pan ile upolowali dzików? Ani jednego – opowiada Marek Rybarz, radny powiatowy z Gorzyc. Między bajki można więc raczej włożyć, roztaczane przez ekologów i celebrytów wizje o szwadronach myśliwych, zachęconych pieniędzmi (650 zł za upolowaną samicę i 300 zł za odyńca lub warchlaka), masowo wybijających dziki.
90% planu
Tym bardziej, że PZŁ przypomina, iż w okresie od 1 kwietnia 2018 r. do 31 marca 2019 r. Związek zaplanował pozyskanie 185 tys. sztuk dzika na obszarze całej Polski. Do tej pory wykonano 90% tego planu. PZŁ przypomina zarazem, że w poprzednich sezonach łowieckich plany zakładały odstrzał grubo ponad 200 tys., a nawet 310 tys. dzików (sezon 2015/2016). Z jednej strony PZŁ deklaruje, że będzie współpracował z organami Państwa w zwalczaniu ASF, z drugiej wskazuje, że obecna populacja dzika jest już znacznie obniżona, co wskazuje na skuteczność dotychczasowych działań myśliwych.
Dzik jako gatunek ma się dobrze
Zdaniem rolników z naszego regionu, dzików jest jednak i tak za dużo, a ich liczba jest niedoszacowana. I wyrządzają spore szkody w uprawach rolnych. - Parlamentarzyści, ekolodzy, redaktorzy rwą szaty by tego dzika obronić. Przypuszczam, że nigdy nie byli na wsi, nie widzieli rolnika, jego pracy i jego strat, kiedy wataha dzików zbuchtuje mu całe pole. Jedyny sposób to drastyczna redukcja dzika, również sarny, która czyni spore szkody w oziminach – powiedział kilka dni temu w Gorzycach Grzegorz Dors, urzędnik wydziału terenów wiejskich Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Przypomina, że populacja dzika szybko się odradza. - Ociepla się klimat. Zimy są coraz krótsze, mniej mroźne, w związku z tym większa jest przeżywalność młodych i schorowanych osobników. Kiedyś była selekcja naturalna. Druga rzecz to gospodarka rolna. Zmieniła się struktura użytków rolnych. Do podstawowych czterech zbóż i roślin okopowych, doszły rośliny bardzo energetyczne, takie jak kukurydza. Przedłużony został łańcuch pokarmowy dla zwierzyny dzikiej, dzięki czemu w lepszym stanie dożywa zimy – wyjaśniał Dors. Przyznaje zarazem, że dzik wyrządza spore szkody, również przez to, że zmuszany jest do migracji, co wiąże się z kolei z przyrostem infrastruktury w ostatnich 30 latach, tak drogowej, jak i mieszkalnej.
Nie dla odstrzału ciężarnych loch
Ministerstwu środowiska i myśliwym zarzuca się, że chcą strzelać do ciężarnych loch. Do tych informacji odniosła się Naczelna Rada Łowiecka, która wspólnie z Zarządem Głównym PZŁ wyraziła „zdecydowaną dezaprobatę redukcji dzika, poprzez strzelanie do ciężarnych o prowadzących potomstwo loch. Myśliwi w sposób poważny i profesjonalny traktują swoją rolę opiekunów ojczystej przyrody”. I jak podkreślają, kierują się kodeksem etycznym. A minister zarekomendował by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch, oraz prowadzących młode. (art)