Wiesław Hudek – ksiądz, muzykolog, badacz, poeta
Urodził się 27 lutego 1969 r. w rodzinie Edwarda i Felicji z domu Student. Jego dom rodzinny znajdował się w Krostoszowicach Był czwartym synem Hudków. Imię otrzymał po najstarszym bracie Wiesławie, który zmarł niespełna trzy lata wcześniej, 5 marca 1966 r., w wyniku powikłań po przebytym zapaleniu wyrostka robaczkowego, mając zaledwie 9 lat.
Talent po bracie
Po zmarłym bracie odziedziczył nie tylko imię, ale również zamiłowanie do muzyki. – Z opowiadań rodziny wiem, że Wiesiek miał niezwykły talent muzyczny. Potrafił ze słuchu zagrać praktycznie każdą melodię. Chodził do ogniska muzycznego w Wodzisławiu Śląskim. Potrafił grać na akordeonie, który otrzymał w nagrodę od dziadka, kiedy ten poprosił go o zagranie na harmonijce jakiejś melodii. Przed śmiercią grał w kościele w Skrzyszowie – wspomina ks. Hudek. On swój talent odkrył, kiedy w domu pojawiło się pianino. Najpierw rodzice próbowali nakłonić do gry na nim starszych braci ks. Hudka: Grzegorza i Jacka, ale okazało się, że to najmłodszy Wiesław radzi sobie z nim najlepiej. – Choć na pewno nie tak dobrze jak zmarły brat. Ja jednak musiałem mieć nuty, żeby coś zagrać. On potrafił grać bez nut – zaznacza. Przyszły kapłan trafił do szkoły muzycznej, organizował kościelną scholę, a następnie już w latach 80-tych ubiegłego wieku został organistą w kościele pw. św. Jana Nepomucena w Krostoszowicach. – To był rok 1983, kiedy na kolędzie, świętej pamięci ks. Zygmunt Perdyła poprosił bym został organistą w niedawno wybudowanym kościele – wspomina. Problemem były nuty do pieśni religijnych, których w dopiero co powstałym kościele nie było. – Ksera też wówczas nie było, więc zapisywałem nuty odręcznie. Często odbywało się to w ten sposób, że babcia śpiewała mi pieśni kościelne, a ja zapisywałem je w zeszycie nutowym – wspomina początki swojej przygody z muzyką liturgiczną. Jak dodaje, kiedy został kościelnym organistą poczuł, że muzyka jest dla niego czymś niezwykle ważnym.
Droga do kapłaństwa
Lata 80-te to również czas kiedy w nastolatku zaczęło się budzić kapłańskie powołanie. – Będąc jeszcze uczniem podstawówki, gdzieś na strychu znalazłem czasopismo Rycerz Niepokalanej, wydawane przez franciszkanów. Treści, które w nim odkryłem tak mnie zafascynowały, że napisałem nawet list do franciszkanów – wspomina. Był zdecydowany, by po szkole podstawowej iść do prowadzonego przez franciszkanów niższego seminarium duchownego czyli szkoły średniej przygotowującej do matury z ukierunkowanie na kapłaństwo. Swoją decyzję przedstawił spowiednikowi, ks. Zygmuntowi Perdyle, który jednak poprosił go by przemyślał jeszcze decyzję i poszedł raczej do zwykłej szkoły średniej, a jeśli powołanie się utrzyma, to po maturze poszedł do wyższego seminarium duchownego. Tak też się stało. Ukończył najpierw I Liceum Ogólnokształcące im. 14 Pułku Powstańców Śl. w Wodzisławiu i po maturze, w 1988 r. rozpoczął naukę w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach. Święcenia kapłańskie otrzymał 14 maja 1994 r. w katowickiej katedrze z rąk abp Damiana Zimonia.
Z muzyką przez życie
Kilka lat później został wysłany na studia do Lublina. Na tamtejszym KUL-u w 2001 r. obronił pracę licencjacką z muzykologii, czyli nauki o muzyce, a dwa lata później uzyskał tam tytuł doktora teologii. Tematem doktoratu była muzyka liturgiczna w Sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej. Dziś ks. Hudek jest uznanym muzykologiem, autorem wielu publikacji naukowych i popularnych poświęconych muzyce kościelnej, autorem pieśni i oratoriów, uczestnikiem i organizatorem wielu wydarzeń muzycznych, m.in. festiwalu twórczości religijnej Fide et Amore, był m.in. wykładowcą WŚSD w Katowicach, jest m.in. członkiem i rzecznikiem prasowym Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych, jest wykładowcą na Akademii Muzycznej w Katowicach, uczy w Państwowych Szkołach Muzycznych w Rybniku oraz w Katowicach. Jest archidiecezjalnym duszpasterzem środowisk twórczych i organistów, a także przewodniczącym Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Sakralnej. Pełni również funkcję asystenta kościelnego Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, skupiającej śpiewające dzieci i młodzież z całego świata.
Jest też badaczem. Przy czym w swoich badaniach nie ogranicza się do teologii i muzyki. Interesuje go szeroko rozumiana śląskość, a także genealogie polskich i europejskich rodów królewskich i szlacheckich.– Zainteresowanie genealogią wyniosłem poniekąd z domu. Zawsze mnie interesowało czemu kilku uczniów szkoły, do której chodziłem, ma to samo nazwisko co ja. Tata mówił, że to są dalecy krewni, ale raczej to pokrewieństwo jest już nie do udowodnienia – wspomina. W tym akurat jego ojciec się pomylił, bo niedawno ks. Hudek opracował ogromne drzewo genealogiczne rodziny, sięgające XVIII w. i dziś już wie, kto dokładnie i w jakim stopniu jest z nim spokrewniony.
Ewangelizacyjny wymiar poezji
Ks. Hudek jest cenionym poetą i felietonistą, który ma na swoim koncie kilka tomików poezji (m.in. „Matecznik”, „Polihymnia. Wiersze z lat 2004-2007”, „Źródła”, „Uczę się życiem dziękować. Poezje zebrane”) i zbiorów felietonów (m.in. „O muzyce. Felietony radiowe”, „O świętych. Felietony radiowe”). Poezja ma dla niego wymiar osobisty. – Pisząc wiersze zawsze mam poczucie, że odsłaniam najgłębsze pokłady siebie – mówi. Bardzo osobisty charakter mają wiersze poświęcone bliskim, zwłaszcza rodzicom, a także miejscom w których się wychował i w których poczuł powołanie. Jak sam mówi, poezja jest dla niego z jednej strony formą wyrażania siebie, która pomaga zrozumieć go jako człowieka, a z drugiej jest formą terapii, wylania emocji, które w nim tkwią. – Poezja bardzo mi pomogła, kiedy w 2000 roku zmarł nagle mój przyjaciel ks. Tomasz Wuwer, młody kapłan, który miał 31 lat, czy kiedy odeszli moi rodzice – mówi ks. Hudek. Poezję traktuje również jako formę ambony, czyli jest ona dla niego formą ewangelizacji. – Kiedyś przyszła do mnie kobieta, która powiedziała, że dopiero po przeczytaniu mojego wiersza potrafiła ubrać w słowa to co czuła po śmierci bliskiej jej osoby, dopiero wtedy zaczęła radzić sobie z żałobą. Już dla tej jednej osoby warto było napisać wiersz – podkreśla.
Za swoją działalność ks. Wiesław Hudek był wielokrotnie honorowany, również przez najmłodszych. Ma tytuły „Przyjaciela szkół” placówek oświatowych w Żorach i Pawłowicach. W 2016 r. otrzymał Złotą Odznakę Honorową za zasługi dla Województwa Śląskiego. Od lat mieszka i posługuje w parafii św. Brata Alberta w Żorach-Kleszczówce. Artur Marcisz