Za nowe autobusy w Wodzisławiu przyjdzie słono zapłacić
To nie jest dobra wiadomość. Wodzisław Śląski ogłosił przetarg na obsługę miejskiej komunikacji autobusowej. Wpłynęła tylko jedna oferta. Kwota? 17,69 mln zł. W miejskim budżecie zabezpieczono dużo mniej. Czy radni zgodzą się na dołożenie brakujących milionów?
WODZISŁAW ŚL. Z końcem roku kończy się umowa z firmą Kłosok, która obsługuje komunikację miejską w Wodzisławiu. Miasto ogłosiło nowy przetarg na lata 2019-2023. Poprawa dostępności autobusów, zupełnie nowy i nowoczesny tabor, atrakcyjny rozkład jazdy, skorelowany z powiatową komunikacją i z rozkładem jazdy pociągów – takie cele stawiali sobie włodarze Wodzisławia jeszcze przed ogłoszeniem przetargu.
Wpłynęła tylko jedna oferta. Złożyła ją firma Kłosok, czyli ta sama, która obecnie obsługuje komunikację miejską. Firma wyceniła usługę na około 17,69 mln zł. - To oznacza wzrost stawki za wozokilometr z około 4,5 zł do 9,12 zł zł - mówi prezydent Mieczysław Kieca, a więc o ponad 100%!
Decyzja rady
W tej chwili miasto nie jest przygotowane na taki wydatek. W budżecie (i w wieloletniej prognoznie finansowej) zabezpieczono dużo niższą kwotę, bo 13,6 mln zł. Co z brakującymi pieniędzmi? Decyzja należy do rady miasta. - Przed nami wielkie wyzwanie. Czeka nas poważna dyskusja związana z drastycznym wzrostem cen - podkreśla Mieczysław Kieca. Możliwe są dwa scenariusze. Albo radni dadzą „zielone światło” na dołożenie środków. - Wtedy podpisujemy umowę na 5 lat i mamy nową jakość w komunikacji - zaznacza prezydent. Albo miasto będzie szukać możliwości unieważnienia przetargu i czasowego, alternatywnego rozwiązania - na przykład wydłużenia obowiązującej umowy z firmą Kłosok. - To jest decyzja i odpowiedzialność rady miasta - mówi włodarz.
Za udogodnienia trzeba zapłacić
Jeden z warunków ogłoszonego przez miasto przetargu to zakup nowych autobusów. - W poprzednim przetargu dopuszczaliśmy używany tabor i teraz widzimy, jak on wygląda po pięciu latach - podkreśla prezydent.
Linie szkieletowe
Założeniem nowej komunikacji miejskiej jest też przebudowa linii autobusowych. Istniejący układ zostanie mocno przemodelowany. - Sieć połączeń ma się mocno zmienić - mówi o nowej komunikacji prezydent. Podstawą w tym zakresie stanie się współpraca z komunikacją powiatową. Chodzi o to by autobusy miejskie i powiatowe nie powielały się, tylko uzupełniały. Rzecz jasna autobusy powiatu nie kursują po całym Wodzisławiu. Ale tam, gdzie jeżdżą (np. od strony Lubomi, Godowa czy Gorzyc), mają być wykorzystane. Będą to tzw. linie szkieletowe. Z kolei uzupełnieniem tego szkieletu będą autobusy miejskie. - To oczywiście będzie wiązało się z unią biletową, żeby mieszkańcy nie musieli zastanawiać się, czy mogą z tego autobusu skorzystać - zaznacza prezydent.
Skoro w niektórych częściach miasta linie komunikacji powiatowej mają być szkieletem komunikacji miejskiej, autobusy nie mogą tam kursować tak jak teraz. Żeby nowa komunikacja miała sens, autobusy powiatowe będą musiały kursować częściej. A to wiąże się z kosztami. Miasto będzie musiało pokryć koszty zwielokrotnienia kursów powiatowych. - Chcemy podpisać porozumienie z powiatem. Dla miasta oznaczałoby to wydatek 900 tys. zł rocznie. Dzięki temu linie powiatowe będą współdziałać z naszym systemem. Rozkłady jazdy komunikacji miejskiej i powiatowej będą skorelowane. Będą też dopasowane do rozkładu jazdy pociągów - wyjaśnia Kieca.
A co z MZK?
Niestety podobnego porozumienia nie będzie między Wodzisławiem i Międzygminnym Związkiem Komunikacyjnym, którego autobusy też jeżdżą przez Wodzisław. Mieczysław Kieca zapewnia, że próby ze strony miasta były. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło. (mak)