Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Zaniedbana edukacja
Temat smogu wraca jak bumerang, a wraz z nim kolejne pomysły na jego ograniczenie, jak zakup drona antysmogowego. Co było zresztą do przewidzenia, bo chyba nikt poważny nie liczył, że wycofanie z obrotu handlowego mułu i flotokoncentratu spowoduje, że smog zniknie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Po pierwsze węgiel kopci równie mocno, a może nawet mocniej niż wycofane paliwa. Po drugie, często nie mamy pojęcia o jego parametrach i pochodzeniu, na co wpływ mają przepisy. Po trzecie, zaniedbano sferę edukacji. Owszem trąbiono w spotach, że smog zabija, ale głównym winowajcą smogu w tych spotach były śmieci. „Kochasz dzieci, nie pal śmieci” – wskazywano słusznie. Dziś spalanie odpadów należy raczej do rzadkości, natomiast smog jak się miał dobrze, tak się ma dalej.
Palimy za to węglem, ale raz, że zbyt rzadko zadajemy sobie pytanie o jakość kupowanego przez siebie opału, wychodząc z założenia, że skoro można go kupić na kopalni, w składzie lub markecie budowlanym, to wszystko jest w porządku. A niestety często nie jest, ale tu kłaniają się przepisy dotyczące norm paliw stałych, a właściwie ich brak. A dwa, większość z nas spala węgiel czy drewno w sposób nieumiejętny, nieekonomiczny, emitując przy okazji w atmosferę duże ilości gazów.
To zaś napędza do walki z węglem, jako złem wcielonym. Tylko, że alternatyw za bardzo nie widać. Bo chyba trudno na poważnie uznać za alternatywę gaz, którego ceny, jak donoszą eksperci, mają w przyszłym roku wzrosnąć, przez co będzie on dla wielu osób jeszcze bardziej nieosiągalny.