List do redakcji
Jedna łazienka na 30 matek, czyli dramatyczne warunki na oddziale
Jako matka trójki dzieci, która przebywała dwukrotnie (zima i wiosna 2018 r.) na Oddziale Pediatrycznym z dzieckiem do 2 lat w szpitalu w Rydułtowach, chciałabym złożyć swoje spostrzeżenia dotyczące pobytu w lecznicy.
Moje doświadczenia szpitalne są raczej pozytywne. Personel bez zarzutu. Życzliwi, znający się na rzeczy i mili. Muszę szczerze napisać, że opieka była doskonała - dotyczy to zarówno lekarzy jak i pielęgniarek.
Po rozmowach z matkami przebywającymi w tym czasie co ja z dzieckiem na Oddziale Pediatrycznym (dot. dzieci małych) w szpitalu w Rydułtowach oraz po swoich ostatnich obserwacjach muszę się jednak doczepić do paru ważnych kwestii.
Po pierwsze i najważniejsze, matkom nie podoba się, że od godz. 7.00 do godzin wieczornych nie mogą rozłożyć łóżek polowych, za które zapłaciły. Na tym oddziale przebywały również matki z noworodkami po cesarce. Były również matki w początkowej ciąży (ze złym samopoczuciem i mdłościami), jak i matki w zaawansowanej ciąży (z opuchniętymi nogami i ogromnymi brzuchami). Niektóre matki potrafiły karmić swoje dzieci tylko na leżąco. Matki te musiały siedzieć cały dzień na krześle lub nosić swoje chore i płaczące dzieci. Nie mogły odpocząć i położyć się lub nawet zdrzemnąć się w czasie dziennego snu swojego dziecka. Należałoby tu wspomnieć, że matki te raczej nie wysypiały się w nocy, gdyż opiekowały się swoimi dziećmi również nocą. Jednym słowem - matki te opiekując się swoim dzieckiem 24 godziny na dobę (nawet nocą), nie mogły odpocząć w dzień na łóżkach. Musiały siedzieć i spać na krzesłach, a niektóre matki spały nawet na podłodze, gdyż nie mogły rozłożyć sobie łóżka. Nie jest to komfortowe dla matek i nie rozumiem tego zarządzenia, aby łóżka składać do godz. 7.00 rano i rozkładać dopiero wieczorem.
Ciężko spać, odpoczywać i siedzieć przez cały dzień na twardym krześle. Jedyne co rozumiem to składanie łóżek na czas wizyty, lecz po wizycie myślę, że nikomu nie będą przeszkadzać rozłożone łóżka dla matek, które też muszą odpocząć. Dla komfortu matek przebywających na Oddziale Pediatrycznym w szpitalu w Rydułtowach należałoby wycofać to zarządzenie.
Po drugie mam zastrzeżenia (i inne matki też) co do łazienki na tymże oddziale. Jest tylko jedna łazienka na prawie 30 matek! Jest jeden prysznic, który znajduje się razem z ubikacją. Jeśli jakaś matka się kąpie, to inna nie ma możliwości załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych. Czasami zdarza się, że matki przebywające na oddziale „łapią” tzw. jelitówki. Wtedy jest masakra! Łazienka ta znajduje się również na końcu korytarza, więc matki przebywające na drugim końcu korytarza mają lekki problem. Toaleta ta jest po prostu za bardzo oddalona od sali. Ja nie mogłam zostawić dziecka w sali, by iść do toalety (taka wycieczka trochę trwała, a jak jeszcze łazienka była zajęta, co często się zdarzało, to było jeszcze gorzej), bo nawet nie usłyszałabym, że płacze. Nie mogłam też z nim chodzić po korytarzu, bo było podłączone pod kroplówką lub bałam się, by nie złapało czegoś gratis. Pozostawało czekać, aż przyjdzie ktoś z rodziny, co nie było komfortowe. W związku w powyższym należałoby matkom zapewnić większy komfort i pomyśleć nad dodatkowymi ubikacjami.
Po trzecie - nie podobało mi się, że nie mogę przebywać z dzieckiem w trakcie zabiegów dokonywanych w pokoju zabiegowym, np. przy zakładaniu dziecku wenflonu. Dziecko płakało w niebogłosy ze strachu. Zostało z obcymi osobami, które sprawiały mu ból, a matki nie było. Na pewno matka chcąca zostać ze swoim dzieckiem w trakcie zabiegów nie przeszkadzałaby, a wręcz przeciwnie, sprawiłaby, że dziecko mniej by się stresowało. Dziecko też czułoby się bardziej komfortowo i bezpiecznie.
Na koniec chciałabym napisać, iż nie podpisałam tego listu, gdyż jako matka trójki dzieci w przyszłości znów mogę trafić na Oddział Pediatryczny w szpitalu w Rydułtowach i nie chciałabym, aby traktowano mnie i moje dziecko jakoś inaczej z powodu tego listu. Mam nadzieję, że po moim liście coś zmieni się na tymże oddziale, aby nie tylko dziecku, ale również matkom było bardziej komfortowo. Pamiętajmy o tym, że matki stanowią ogromną pomoc dla pielęgniarek, które czasem nie mogą sobie pozwolić, aby zajmować się wszystkimi dziećmi naraz. Matki zasługują więc na komfortowe warunki bytowe w szpitalu. Z poważaniem, Matka
Od redakcji: Treść listu skierowaliśmy do rzecznika prasowego szpitala w Wodzisławiu Śląskim i Rydułtowach z prośbą, by dyrekcja lecznicy odniosła się do zawartych w nim uwag i próśb. Kiedy dostaniemy odpowiedź szpitala, przedstawimy ją naszym Czytelnikom.