Wybuchła milionowa tykająca bomba
Klamka zapadła. Pszów musi oddać łącznie ponad 11 mln zł pobranych niegdyś podatków od wyrobisk górniczych.
PSZÓW, MSZANA Wracamy do sprawy pobranego przez samorządy górnicze podatku od wyrobisk. Przypomnijmy, że podatek ten, nazywany często przez górników podatkiem od „dziury w ziemi”, to podatek od podziemnych nieruchomości. Sęk w tym, że przez wiele lat definicja podziemnej budowli była bardzo elastyczna, z czego korzystały samorządy, upominając się o kolejne pieniądze od kopalń. A te, daniny płaciły. Po latach okazało się, że gminy bezprawnie pobierały podatek. W efekcie pieniądze muszą teraz zwracać. W przypadku Pszowa to wiele milionów złotych.
Z korzyści dla kopalń
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 13 września 2011 r. rozstrzygnął kwestię braku możliwości opodatkowania podatkiem od nieruchomości samych wyrobisk górniczych, wskazując, że nie są one obiektami budowlanymi w rozumieniu ustawy Prawo budowlane, lecz przestrzenią w nieruchomości gruntowej lub górotworze, powstałą w wyniku robót górniczych. Orzeczenie było bardzo istotne, bo zawierało korzystną interpretację przepisów dla kopalń i stanowiło swoistego rodzaju oręż do domagania się zwrotu nadpłaty podatku od nieruchomości.
Spółki górnicze z możliwości chętnie korzystały. A sprawy trafiały na kilka lat na wokandy sądowe.
Muszą zwrócić kilka milionów
Pszów w 2016 r. oddał kopalniom 2 mln zł. W tym roku również wystąpi konieczność zwrotów, jednak już o wiele większych kwot. Prawdopodobnie do końca lipca miasto będzie musiało zwrócić podatek za lata 2005 i 2006. - Kwota do zwrotu wraz z odsetkami to nieco ponad 2 mln zł. W dalszej kolejności nastąpi zwrot za kolejne lata, czyli 2003, 2007, 2008, 2009, 2011, 2012 i 2014, ta należność wraz z odsetkami wynosi prawie 9 mln zł - informuje Jolanta Fojcik, skarbnik Pszowa. Zauważmy, że roczny dochód budżetu miasta to około 53 mln zł, a wydatki plasują się na poziomie prawie 60 mln zł. Zwrot około 11 mln zł poważnie nadszarpnie pszowski budżet. A miasto znajdzie się w tarapatach finansowych.
Mają pomysł
W związku z mało optymistyczną wizją przyszłych finansów, władze Pszowa 20 czerwca zorganizowały spotkanie dotyczące zwrotu podatku od wyrobisk górniczych. Do Pszowa miał przyjechać wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, ale ze względów zawodowych w ostatniej chwili na spotkanie nie dotarł. Byli jednak obecni Czesław Sobierajski (poseł na Sejm) oraz Adrian Jędryka (dyrektor biuro senatorskiego Adama Gawędy). Zaproszeni goście wysłuchali, przed jakim wyzwaniem finansowym zostało postawione miasto. - Pszów oraz inne samorządy górnicze znalazły się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Tak nie może być - mówił podczas spotkania Czesław Sobierajski. Władze Pszowa przedstawiły gościom alternatywne wyjście z sytuacji. Wraz ze Stowarzyszeniem Gmin Górniczych opracowują specjalną ustawę. Głównym jej założeniem byłoby udzielenie z budżetu państwa dotacji na spłatę zobowiązań. Taka opcja uratowałyby Pszów, jak również inne samorządy przed bankructwem.
– Liczymy na to, że projekt zostanie zaakceptowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Dzięki temu znajdzie się szybciej na drodze do uchwalenia - mówił z nadzieją pszowski radny Paweł Kołodziej. Ustawa w najbliższych tygodniach powinna trafić do Sejmu. Być może wówczas jej założenia będą referowane i przedstawione posłom w sejmie przez samych zainteresowanych, czyli włodarzy gmin górniczych. To na razie jednak tylko propozycja, a jej los jest wysoce niepewny. (juk)
Mszana zwraca odsetki
W latach 2015-2016 gmina Mszana przeżyła to samo co obecnie przeżywać będzie Pszów. Zwróciła aż 13,3 mln złotych podatków, które zostały uznane przez sąd administracyjny za nienależnie pobrane. A to nie koniec problemów, bo kopalnie upomniały się o odsetki z tytułu pobranych nienależnie podatków.
I tak Samorządowego Kolegium Odwoławcze nakazało gminie zwrócić prawie 900 tys. zł na rzecz spółki węglowej. Fizycznie gmina tych pieniędzy prawdopodobnie zwracać jednak nie będzie. Po prostu tegoroczny podatek spółki kopalnianej względem gminy zostanie pomniejszony o wspomnianą kwotę. To jednak tylko niewielka część pieniędzy, który być może Mszana będzie musiała zwrócić. Ogółem odsetki od podatków uznanych za nienależnie pobrane wynoszą aż 5,5 mln zł. 309 tys. zł gmina zwróciła już w ubiegłym roku. Co do pozostałych odsetek toczą się postępowania w SKO i sądach administracyjnych. - Niestety nawet jeśli SKO utrzymuje decyzję o tym, że odsetki się nie należą, to decyzję zmienia sąd administracyjny – mówi Mirosław Szymanek, wójt Mszany. (art)