Wędkarze mają dogadać się sami
Spotkanie wędkarzy z radnymi, na którym miał zostać zaopiniowany tryb dzierżawienia akwenów wodnych w Olzie i Odrze, nie przyniosło rozstrzygnięcia. Radni po sugestiach wójta gminy zaproponowali, by wędkarze sami dogadali się między sobą.
GORZYCE Przypomnijmy, że władze gminy zastanawiają się nad tym, w jakim trybie wybrać dzierżawców akwenów wodnych w Olzie i Odrze, których okres dzierżawy kończy się w tym roku. Mowa o 24 hektarach zbiorników. W tej sprawie odbyło się już jedno posiedzenie komisji budżetu, rozwoju gminy i ochrony środowiska. Przedstawiciele nowego stowarzyszenia – Cyprinus, argumentowali wówczas, że lepiej by było, gdyby gmina ogłosiła przetarg na dzierżawę akwenów, w którym wszystkie zainteresowane dzierżawą podmioty będą miały równe szanse. Wójt gminy odpowiadał wówczas, że tryb przetargowy nie jest przesądzony, bo gminie nie zależy w tym przypadku na pieniądzach, a na tym, by zaspokoić potrzeby mieszkańców gminy. Temat postanowiono kontynuować na kolejnym posiedzeniu, ale już w towarzystwie przedstawicieli wszystkich podmiotów zainteresowanych dzierżawą gminnych wód.
Spore składki
Posiedzenie to odbyło się 9 kwietnia. Na początku wiele wskazywało na to, że na obradach może panować dość gorąca atmosfera. Dyskusja ledwo co się rozpoczęła, a już niektórzy z przybyłych wędkarzy przerywali sobie wypowiedzi, wtrącali własne opinie. Bojowe nastroje udało się jednak opanować. Wójt Daniel Jakubczyk jasno przypomniał wędkarzom, że znajdują się na posiedzeniu komisji i pewna kultura oraz porządek na nim obowiązują.
Przedstawiciele organizacji wędkarskich (Polski Związek Wędkarski, Karp, Sazan, Cyprinus, koła wędkarskiego OSP Gorzyce) zostali poproszeni o przedstawienie radnym statutów organizacji oraz przedstawienie danych, dotyczących liczby członków każdej organizacji, w tym liczby członków z terenu gminy Gorzyce. Nie wszystkie organizacje te dane przygotowały. Radnych interesowała również wysokość składek członkowskich. Te wynosiły od 211 zł do nawet 500 zł.
Za mało ryb źle. Za dużo też źle
Najwięcej uwag posypało się w kierunku PZW, którego trzy koła działają w Olzie i Odrze. Głównie ze strony nowego stowarzyszenia Cyprinus. Podnoszono te same zarzuty, co na wcześniejszym spotkaniu, czyli że PZW swoje składki kasuje do siedziby okręgu w Katowicach, zamiast inwestować je w zarybianie akwenów. Padły również słowa o tym, że składki pożera biurokracja. Zarzuty te odpierał Dariusz Gacek, członek prezydium katowickiego okręgu PZW. - W ostatnich latach jako okręg przeznaczyliśmy 3,5 mln zł na zarybianie – powiedział Gacek. Na co usłyszał odpowiedź, że w przeliczeniu na składki 42 tys. członków katowickiego okręgu PZW, to wcale nie dużo. Inni przedstawiciele PZW zwracali uwagę, że jest to duża organizacja, która reguluje i organizuje wiele spraw, dotyczących wędkarstwa, a to wiąże się z kosztami.
Oberwało się też jednak Cyprinusowi, który chce promować wędkarstwo no kill, czyli bez zabijania ryb. - Wy chcecie całość składek przeznaczać na zarybianie, a z drugiej strony nie chcecie tych ryb zabijać. To ja się pytam o to, co za chwilę będzie w tych stawach? Ryby będą chore, będą się dusić – argumentował jeden z obecnych na obradach wędkarzy.
Zdecydują sami?
Dyskusja mogłaby trwać długo, dlatego radni zaproponowali wędkarzom, by ci spotkali się we własnym gronie i spróbowali podzielić się akwenami, a już gotową propozycję podziału przedstawili radnym. Rada na efekty i uzupełnione dane, dotyczące statutów i liczby członków poszczególnych organizacji ma poczekać do końca tego tygodnia. Dokonanie podziału może być jednak niełatwe, bo działające już od lat na akwenach organizacje (nie tylko PZW), niezbyt chętnie chcą podzielić się wodami, w które od lat już inwestują z własnych składek (np. w zarybianie, czy w utrzymanie stawów).
(art)
Składki w PZW wyglądają następująco. 86 zł wynosi składka członkowska płacona na rzecz Zarządu Głównego PZW, kolejne 125 zł wynosi składka okręgowa, uprawniająca do wędkowania. Jak jednak zaznaczali przedstawiciele PZW, wielu członków ma prawo do ulg, a te wynoszą nawet do 75 procent. - Nie jest więc tak, że każdy płaci te 211 zł – podkreślali. Warto jednak dodać, że osoby niezrzeszone w PZW, które chcą wędkować na akwenach PZW, muszą zapłacić 340 zł rocznie. Są też opaty okresowe, niezbyt opłacające się w porównaniu z opłatą roczną.