Na wstępie: Mają asa w rękawie?
Artur Marcisz, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Działania miasta w sprawie budowy drogi na terenie przemysłowym mogą być dla mieszkańców nie do końca zrozumiałe. Niby na pierwszy rzut oka wszystko jasne. Teren uzbrojony w porządną drogę będzie atrakcyjniejszy dla inwestorów, którzy ewentualnie są terenami zainteresowani. Wraz z inwestorami pojawią się miejsca pracy, podatki, a więc i kasa dla miasta. Tylko że wodzisławska strefa licząca 44 hektary, znajduje się w prywatnych rękach. Nowa droga faktycznie będzie drogą wewnętrzną na prywatnym terenie. Niewykluczone, że zaczną się dociekania, dlaczego to właściciel terenu, który zarabia na odzysku kruszyw i który zarobi również na sprzedaży czy dzierżawie należących do niego działek, sam nie zleci wykonania drogi? Albo przynajmniej nie partycypuje w kosztach? W końcu to w jego interesie jest powstanie tej drogi. Być może miasto ma w rękawie jakiegoś asa? Wie o jakimś ważnym inwestorze albo nawet kilku, którzy aż przebierają nogami, żeby zainwestować w Wodzisławiu? Trudno jednak w to uwierzyć, skoro w kilku okolicznych gminach znajdują się strefy przemysłowe, a nie słychać nic o tym, żeby inwestorzy prześcigali się o zakup lub dzierżawę gruntów. No, chyba że czekają na drogę w Wodzisławiu, bo uważają, że te wodzisławskie tereny są atrakcyjniejsze. A może miasto po tym, jak najpierw uderzyło w przedsiębiorców maksymalnymi podatkami od nieruchomości, teraz chce za wszelką cenę pokazać, że w kwestii wspierania biznesu ma jednak inne, przyjaźniejsze oblicze?