Ekonowiny: To był trudny rok dla naszych lasów
Rok 2017 nie był łatwym rokiem dla Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, chociaż pierwsza jego połowa niczego niezwykłego nie zapowiadała. Wiosną wydano ze szkółki 6,8 miliona i wysiano kolejnych 9,5 miliona sadzonek, założono ponad 80 ha upraw (w tym prawie 25 ha po rębniach złożonych). W ciągu pierwszych sześciu miesięcy pozyskano 41,7 tysięcy m3 drewna. Zwykła praca, zwykły rok…
Wszystko jednak zmieniło się 7 lipca około godziny 18.30. W ciągu dwudziestu minut huragan uszkodził blisko 1 800 ha lasu, w tym około 800 ha drzewostanów zniszczył doszczętnie. Wywróconych i połamanych zostało około 260 tysięcy m3 drzew.
Dla porównania: zgodnie z aktualnym operatem urządzeniowym plan pozyskania drewna na lata 2016-2025 na terenie całego Nadleśnictwa wynosił 833, 6 tysiąca m3 drewna. Oznacza to że… w ciągu niecałej godziny jedynie w trzech leśnictwach uszkodzeniu uległa taka masa drewna, która miała być pozyskana przez trzy lata na terenie całego nadleśnictwa, czyli dwunastu leśnictw.
Aby uporać się z tym problemem zmieniono organizację pracy i zatrudniono nowych pracowników. Leśnictwa Solarnia, Nędza i Szymocice podzielono na rewiry i oddelegowano do nich pracowników z leśnictw nie dotkniętych klęską. Również inne nadleśnictwa regionalnej dyrekcji lasów państwowych w Katowicach wsparły Rudy Raciborskie delegując swoich pracowników i sprzęt.
Ze względu na olbrzymi zakres robót oraz bardzo niebezpieczne warunki pracy podstawowym narzędziem pozyskania drewna były zestawy harwester – forwarder. W szczytowym momencie na terenie poklęskowym pracowało dwadzieścia takich zestawów. Prócz organizacji, decydujące znaczenie miała ofiarność pracowników nadleśnictwa i zakładów usług leśnych. Praca trwała na okrągło i nawet noc nie stanowiła pretekstu do jej przerwania.
Na samym początku priorytetem było udrożnienie dróg i udostępnienie lasu dla pracowników oraz sprzętu. Trwała też walka o zagospodarowanie najcenniejszego surowca. Chodziło głównie o niedopuszczenie do jego uszkodzenia przez grzyby powodujące siniznę.
Przez pół roku pozyskano łącznie 116 tysięcy m3 drewna o wartości ponad 25 milionów złotych.
Średnio dziennie z lasu wyjeżdżało 35 samochodów z drewnem, przy czym pomiędzy połową lipca, a połową września było ich nawet dwa razy więcej. Przeciętna wartość sprzedaży wynosiła od 200 do 250 tysięcy złotych na dzień, nierzadko jednak przekraczała nawet pół miliona zł. (eco)