Trwa zamieszanie z rekompensatami za deputat
Część wdów i sierot po emerytach górniczych w dalszym ciągu nie dostała 10 tys. zł rekompensaty za deputat węglowy
REGION Do tej pory ponad 167 tysięcy osób uprawnionych do 10 tys. zł rekompensaty za utracony deputat węglowy otrzymało pieniądze. Ich wnioski zostały zweryfikowane pozytywnie – jako zgodne z kryteriami przyjętymi w ustawie z października ubiegłego roku. Ale nie wszyscy dostali należne im pieniądze, bo część wniosków nadal czeka na weryfikację. Kontrowersje budzi to, że ze sporymi kłopotami zmagają się wdowy i sieroty po zmarłych górnikach.
– Byłyśmy z mamą w punkcie obsługi klienta w Spółce Restrukturyzacji Kopalń i okazało się, że przy składaniu wniosków powinni zbierać akty zgonów, jeśli górnik nie żyje. Kto nie złożył, musi dowieźć. Dodatkowo jeśli któryś nieżyjący już górnik-emeryt dorabiał na emeryturze, to oni widzą ostatnie świadectwo pracy i trzeba pisać odwołanie - opisuje swoje problemy jedna z naszych Czytelniczek.
W tej sytuacji pojawia się pytanie, dlaczego wcześniej - na etapie zbierania wniosków - nie przedstawiono rodzinom emerytów górniczych klarownych zasad dotyczących dokumentacji, jaką powinni złożyć, by uniknąć zamieszania?
Spółka Restrukturyzacji Kopalń tłumaczy, że konieczność dodatkowego sprawdzania i uzupełniania dokumentów wynika przede wszystkim z niepełnych informacji znajdujących się w systemach przedsiębiorstw górniczych. Ponadto niektóre osoby uprawnione nie widniały w ogóle w systemach, gdy ich stan cywilny zmienił się już po 2014 roku – czyli po zaprzestaniu wypłacania deputatów przez przedsiębiorstwa górnicze. Kolejnym powodem jest to, że w części złożonych wniosków znajdowały się pomyłki, błędy.
– Trudność wzięła się także z tego, że nie istniała jednolita baza danych wszystkich osób zatrudnionych niegdyś w górnictwie, a szczególnie połączona z informacją co działo się z nimi po przejściu na emerytury. W aktach osobowych mogą znajdować się tylko dane do czasu pracy w tych przedsiębiorstwach – jako ostatnie świadectwa pracy - tłumaczy Wojciech Jaros, rzecznik prasowy SRK.
Spółka wyjaśnia, że zbieranie wniosków o rekompensaty polegało na ich odbieraniu od osób zainteresowanych w 24 punktach. Z uwagi na zakres akcji, przy odbieraniu wypełnionych wniosków (razem ponad 260 tysięcy) nie sposób było sprawdzać ścisłości danych przekazywanych przez konkretne osoby. - Uprzedzano je, że w razie potrzeby spółki będą zwracały się z prośbą o uzupełnienia. W wypadku kilku tysięcy spraw czekamy obecnie na odpowiedzi od osób zainteresowanych oraz od przedsiębiorstw górniczych, które prosiliśmy o uzupełnienie, lub doprecyzowanie danych - wyjaśnia rzecznik.
Pracownicy SRK kontynuują też wysyłanie odpowiedzi do osób, których sytuacja nie odpowiada kryteriom określonym w ustawie, nie mogą więc otrzymać rekompensat. Dotychczas wysłano te zawiadomienia do ponad 15 tysięcy osób. - Przypominamy, że jeśli ktoś uważa się za pokrzywdzonego taką decyzją, ma 14 dni na zwrócenie się ze swoja sprawą do sądu pracy - podkreśla rzecznik. (mak)