Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Powiat nam się zwija
Ubywa nam mieszkańców. Na przestrzeni lat 2015-2017 z powiatu ubyło około 1200 osób. Ktoś powie, że niedużo. A jednak problem jest. Jeszcze nie tak dawno o powiecie wodzisławskim mówiło się jako o powiecie prawie 160-tysięcznym. Zapomnijmy o tym i zacznijmy przyzwyczajać się powoli do myślenia o powiecie 150-tysięcznym. Dlaczego?
Z jednej strony chodzi oczywiście o ogólny trend, związany z ujemnym przyrostem naturalnym, który dotyka również nas. Warto zwrócić uwagę jednak również na drugą z oczywistych przyczyn. Największymi pracodawcami w stolicy powiatu są szpital, instytucje miejskie i powiatowe oraz komenda policji. No i być może jeszcze firma, produkująca okna. Czy trzeba tu czegoś więcej za komentarz? W niektórych gminach sytuacja wygląda ciut lepiej. Ale tylko ciut.
Problem jest ogólnokrajowy i lokalny zarazem. Ogólnopolski, bo mamy w naszym kraju wyższe koszty zatrudnienia pracownika, niż np. nasi sąsiedzi zza południowej granicy. Lokalny, bo mimo wszystko okazuje się, że są miejsca w sąsiednich powiatach, w których powstają nowe miejsca pracy. A więc można. Tylko że dziś praca jest gdzie indziej. W Rybniku, Żorach, Kornicach coraz częściej w Czechach. To tam, a nie u nas powstają nowe zakłady, nowe firmy, które w walce o pracownika proponują coraz lepsze pensje.
Tymczasem jak u nas, w sferze lokalnej podchodzi się do problemu? Np. tak jak w Wodzisławiu, gdzie kilka miesięcy temu wyjaśniono, że podwyżka do najwyższych możliwych poziomów podatków od nieruchomości dla przedsiębiorców, to działanie idące w zgodzie z oczekiwaniami... tych przedsiębiorców. Urzędnicy twierdzą, że przedsiębiorcy oczekują lepszej infrastruktury, a nie niższych podatków. A lepsza infrastruktura może powstać, dzięki wyższym podatkom.