Maturalna kompromitacja
Wyniki tegorocznych matur uczniów Zespołu Szkół w Gogołowej, były fatalne. Zdaniem dyrektor szkoły, uczniom na maturze po prostu nie zależało.
GOGOŁOWA W tym roku do egzaminu maturalnego przystąpiło 18 z 24 uczniów ostatnich klas. W pierwszym terminie maturę zdało tylko 2 uczniów. W drugim kolejnych 4. W sumie więc tylko 6 uczniów zdało maturę, a więc około 33 procent z tych, którzy do egzaminu maturalnego przystąpili.
Kiepskie wyniki egzaminu maturalnego uczniów gogołowskiego liceum na listopadowym posiedzeniu komisji spraw społecznych, starała się wytłumaczyć Grażyna Chachulska, dyrektor ZS w Gogołowej. Zaznaczyła, że w szkole przeprowadzono analizę, z której wynika, że metody pracy nauczycieli w ostatnich latach się nie zmieniły, tymczasem poprzednie roczniki pisały maturę dobrze.
Uczniowie olewali szkołę
Ze słów dyrektor szkoły wynika, że zawiedli sami uczniowie. Złe wyniki matur dyrektor tłumaczyła małą frekwencją uczniów na zajęciach i ich kiepską motywacją. - Matura nie była im potrzebna – wyjaśniała Chachulska. Jak tłumaczyła, uczniowie chcieli po prostu ukończyć liceum w klasie mundurowej, żeby dostać się do wojska. I cel ten osiągnęli.
Dyrektor zaznacza, że starała się interweniować u rodziców, bo cały rocznik był ogólnie mało zainteresowany nauką i miał oceny poniżej średniej. Ostatecznie do matury uczniowie podeszli na zasadzie: uda się/nie uda. Tylko dwóch uczniów samodzielnie zawnioskowało o poprawkę. Dyrektor szkoły przyznała, że dla niej wyniki matur były porażką. Dla uczniów niekoniecznie. - Oni po prostu chcieli jedynie ukończyć szkołę średnią – powiedziała.
Trzy lata nie wystarczyły
Te tłumaczenia nie przekonały wójta Mszany Mirosława Szymanka, który przyznał, że był w szoku, kiedy dotarła do niego informacja o wynikach matur. Gmina, jako organ prowadzący dotuje szkołę, zakupuje pomoce dydaktyczne. Można teraz odnieść wrażenie, że to przysłowiowa para w gwizdek. W dodatku gogołowskie liceum popsuło całemu powiatowi statystyki. - Zostało to źle przyjęte – przyznał wójt. Dlatego Szymanek krytycznie przyjął tłumaczenia dyrektor Chachulskiej. - Nauczyciele mają trzy lata, żeby zachęcić uczniów do nauki, więc chyba coś w systemie nie zagrało – argumentował wójt. Zalecił wprowadzenie takich działań, by w przyszłości wyniki były lepsze. Zaznaczył, że konieczne jest również poprawienie wizerunku szkoły.
Chachulska na komisji podkreślała, że pewne działania już zostały wprowadzone, m.in. elektroniczny dzienniki, dzięki któremu rodzice na bieżąco mają wgląd do ocen i obecności na lekcjach. Również wychowawcy zostali zobligowani do natychmiastowego informowania rodziców o tym, że uczeń lekceważy naukę i ma problem z frekwencją.
Zajęta dyrektor
Chcieliśmy się spotkać i zapytać o sytuację szkoły, w tym także o wyniki egzaminu maturalnego dyrektor szkoły Grażynę Chachulską. Odpowiedziała nam, że do końca roku spotkanie nie wchodzi w rachubę, bo nie ma na nie czasu. - Mam wielu nieobecnych nauczycieli, muszę chodzić na zastępstwa, jest konferencja w najbliższym czasie – wyjaśniła. Nie dała się namówić na rozmowę choćby po zajęciach lekcyjnych. - Na pewno nie w tym roku – odparła.
Szkoła do wygaszenia?
Przed szkołą zbierają się tymczasem ciemne chmury i niewykluczone, że liceum przestanie po prostu istnieć. - Od 1 września 2019 r. może pojawić się problem, co dalej z gogołowskim liceum, w związku ze zmianami w prawie oświatowym. Być może trzeba będzie podjąć decyzję o jego wygaszeniu – powiedział na posiedzeniu komisji Mirosław Szymanek. (art)