Nowa dyrektor z nowymi pomysłami
Alina Konsek na początku listopada objęła stanowisko dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Gorzyczkach. Wcześniej była dyrektorem Szkoły Podstawowej im. św. Jadwigi w Świerklanach. Uczy języka angielskiego. Ma męża, córkę. Jej hobby to język angielski, turystyka rowerowa, teologia.
Przed objęciem funkcji dyrektora w Gorzyczkach, była pani dyrektorem szkoły w Świerklanach.
– Tak przez 15 lat byłam dyrektorem tamtejszej szkoły podstawowej.
Jak to się stało, że pani trafiła do Gorzyczek?
– W Świerklanach doszło do połączenia szkół. Minęła moja kadencja, był konkurs na nowego dyrektora, wygrał ktoś inny. Później okazało się, że jest ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora w Gorzyczkach. Ogłoszenie przeczytałam na stronie internetowej trochę przez przypadek. Pomyślałam, że spróbuję. Udało się go wygrać. I tyle.
Pracuje tu pani od miesiąca. Jakie wrażenia, dotyczące samej szkoły i Gorzyczek?
– Przyznam, że miejscowość trochę znam, bo jeździmy z mężem dużo na rowerze i tutaj są nasze ulubione trasy rowerowe. Jeździmy najczęściej przez Moszczenicę, Gołkowice, Godów, Gorzyce, Gorzyczki, Łaziska i Turzę. Śmiałam się nawet z mężem, że taki przypadek, że akurat tu zostałam dyrektorem, gdzie często jeździmy na rowerze. Tu są piękne tereny. Co do samej szkoły to zostałam tu bardzo serdecznie przyjęta. Nauczyciele są wspaniali, pracownicy też, a dzieci wszędzie są fajne. Poznałam się też już z władzami gminy, z GZOF-em.
Nowym wicedyrektorem szkoły została pani Beata Wierzgoń, która pod nieobecność dyrektora Stanisława Wujca i wicedyrektorki Ilony Procek pełniła obowiązki dyrektora. Czy to stała zmiana?
– Pani Ilona Procek przebywa obecnie na urlopie dla podratowania zdrowia. Jako dyrektor miałam prawo powołać nowego wicedyrektora szkoły, po uzyskaniu opinii organu prowadzącego, rady pedagogicznej i rady rodziców. Wszyscy pozytywnie zaopiniowali kandydaturę pani Beaty Wierzgoń, która świetnie dawała sobie rady, pełniąc obowiązki dyrektora, a teraz świetnie radzi sobie jako wicedyrektor.
Ma pani jakieś własne pomysły, które chce pani realizować w tej szkole?
– Pomysłów mam bardzo dużo, ale trzeba je wprowadzać małymi kroczkami. Zostałam dyrektorem w ciągu roku szkolnego i wiadomo, jak to jest. Przede wszystkim trzeba pielęgnować to, co już tu jest, bo szkoła ma własne, piękne tradycje. Oczywiście muszę się też dostosować do tego, czego oczekuje organ prowadzący, a jest to na pewno udział w programach unijnych. Marzy mi się doposażenie szkoły w lepsze komputery i monitory. Tym bardziej że kładzie się obecnie duży nacisk na naukę programowania. Gmina pod tym kątem bardzo dobrze pracuje. Nasze nauczycielki są zgłoszone do programu „Programowanie od małego”, chcemy ten program realizować w naszej szkole. Poza tym chcę trochę zazielenić teren wokół szkoły. Oczywiście wszystko to na tyle, na ile pozwolą nam finanse. Chcemy nawiązać współpracę z Kołem Gospodyń Wiejskich, w celu nauki regionalizmu. Mamy do tego warunki, w szkole jest stara kuchnia, gdzie takie zajęcia mogłyby się odbywać. Poza tym jestem anglistką, więc chciałabym zrealizować jakieś pomysły w tym kierunku. Może jakiś przegląd teatralny po angielsku. Marzy mi się też jakiś wyjazd z uczniami do Anglii, co już kiedyś realizowałam. W zasadzie podjęliśmy już współpracę z Powiatowym Domem Dziecka, który znajduje się niedaleko, a którego podopieczni chodzą do naszej szkoły.
Szkoła w Gorzyczkach ściśle współpracowała z ukraińską szkołą w Kamieńcu Podolskim. Czy ta współpraca będzie kontynuowana?
– Był taki program wymiany, ale się zakończył. Jeżeli znów taki program powstanie, to jak najbardziej. Taka wymiana to super sprawa, ale wiadomo, że to kosztuje, trzeba mieć na taką wymianę pieniądze. Na razie nawiązaliśmy kontakt ze szkołą w czeskiej Lutyni i chcemy być może w ramach Euroregionu do takiego projektu wymiany przystąpić. Myślę, że będziemy z Czechami współpracować.
Szkoła, której jest pani dyrektorem ma też swoje problemy. Spore kontrowersje budzi, zainstalowany na budynku szkoły nadajnik sieci telefonicznej, przeciwko któremu protestowała część mieszkańców.
– Na razie za dużo na ten temat nie wiem. Wiem co prawda, że jakaś antena jest i że są propozycje jej przeniesienia, ale szczegółów nie znam, bo jeszcze nie jestem w temacie. Wiem jedynie, że na razie obowiązuje umowa i pewnie wbrew jej zapisom niczego zrobić nie można. Ja zarządzam szkołą, ale jej właścicielem jest Urząd Gminy jako organ prowadzący i to z nim będę tę sprawę konsultować. Rozmawiał Artur Marcisz