Tajemnica hrabiny Zofii Eleonory von Bodenhausen
WODZISŁAW ŚL., LUBOMIA Hrabina Zofia Eleonora von Bodenhausen zwana Bordynowską Panią to jedna z najbardziej tajemniczych postaci naszego regionu. Znana z regionalnej historii oraz legendy od lat budziła ciekawość mieszkańców okolicznych miejscowości. Dziś dzięki badaniom archeologicznym i naukowym wiemy na jej temat coraz więcej.
Wernisaż wystawy „Tam grób gdzie serce Twoje. Niezwykłe losy Bordynowskiej Pani” odbył się w czwartek 17 sierpnia o godzinie 12:00 w wodzisławskim muzeum. - Ta wystawa powstała nie tylko dzięki mnie. Wiele osób współuczestniczyło w tym wszystkim, były to badania interdyscyplinarne, specjalistyczne. Od badań historycznych po badania archeologiczne, weszło w to aż 8 dyscyplin - mówił Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum Miejskiego w Wodzisławiu, dziękując jednocześnie wszystkim za pomoc w odkrywaniu tej tajemnicy.
Piękna kobieta
Wystawę podziwiać można będzie do 30 września tego roku. Składają się na nią plansze opisujące zarówno historię życia hrabiny, jak i te skupiające się na tym co odnaleziono w jej grobowcu. Podziwiać można elementy wykopalisk oraz rekonstrukcję stroju, trumny i przede wszystkim twarzy Zofii Eleonory von Bodenhausen autorstwa dr n. biol. Doroty Lorkiewicz-Muszyńskiej. - Okazuje się, że to była piękna kobieta, choć już starsza – mówi Kulpa.
Bordynowska Pani to nieodłączny element historii naszego regionu. Urodziła się w 1676 r. Pochodziła z rodu Reiswitz, który od 1603 r. był właścicielem dworu w Grabówce. W wieku 17 lat wyszła za mąż za o wiele starszego Melchiora Otta von Bodenhausena i przejęła jego nazwisko. Dwa lata później w roku 1695 jako jedyne dziecko Jerzego Reiswitza odziedziczyła rodzinny majątek i została jedyną kobietą nim zarządzającą. Była człowiekiem światłym, dobrą żoną, matką siedmiorga dzieci. Zawsze pamiętała o lokalnej społeczności i dbała o jej dobro.
Legenda Bordynowskiej Pani rozwikłana
„Gdy umrę, moje ciało włóżcie do trumny, którą postawcie na prostym wozie, ciągniętym przez dwa białe woły. Gdzie trzeci raz się zatrzymają, tam mnie pochowajcie” - takiego pochówku według legendy zażyczyła sobie Zofia Eleonora von Bodenhausen. Istnieje jednak teoria, że to ze względu na swoje wyznanie (była protestantką, pietystą) nie mogła ona spocząć na miejscowym cmentarzu katolickim i pochowana została w rodzinnym grobowcu, w miejscowości Syrynia pomiędzy Lubomią i Grabówką. Podczas wykopalisk przeprowadzonych w 2015 r. w grobowcu znaleziono szczątki trzech osób, oprócz Zofii Eleonory również dwojga jej zmarłych wcześniej dzieci. Stąd też, mimo że zmarła w Brzegu, kazała pochować się na Grabówce. Chciała spocząć obok swych dzieci. Sławomir Kulpa wyjaśnił też, w jaki sposób Zofia Eleonora von Bodenhausen dla lokalnej społeczności stała się Bordynowską Panią. - Przyjechała z Brzegu. Dla polskojęzycznej ludności, która przeważała w Lubomi i Grabówce, słowo „brzeg” tutejszym ludziom kojarzyło się wtedy z niemieckim słowem „bord”. Stąd Bordynowska Pani - tłumaczył Kulpa.
Zachęcamy do odwiedzenia Muzeum w Wodzisławiu, aby poznać całą historię i wszystkie tajemnice Zofii Eleonory von Bodenhausen, jej rodziny oraz Grabówki. Jak zapowiadają Sławomir Kulpa i Czesław Burek, wójt Lubomi, już w przyszłym roku w maju odbędzie się ponowny, uroczysty pogrzeb Bordynowskiej Pani na Grabówce. Martyna Polok