Duży Kaliber: Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
Samobójstwo na Mickiewicza
– Mamy samobójstwo w domu przy Mickiewicza. Jedź zobaczyć jak to wygląda – usłyszał komisarz Jakub Szarek w słuchawce stojącego na biurku telefonu. Po chwili wraz z kolegami z komendy pędził w kierunku eleganckiej dzielnicy. Policjanci pod wskazanym adresem zobaczyli okazały budynek. Na pierwszy rzut oka było widać, że ktoś dba o dom. Odnowiona elewacja i zadbany trawnik. Całość otoczona solidnym kutym płotem przez który wychylały się fioletowe kwiaty.
Policjanci nacisnęli ozdobną klamkę i już po chwili byli na werandzie domu gdzie przywitał ich lekarz pogotowia.
– I co tutaj mamy? – zapytał medyka Szarek.
– Zgon na miejscu. Facet przystawił sobie pistolet do głowy i strzelił – relacjonował.
Policjanci przeszli przez hol i skierowali się w stronę jednego z pokoi. Denat leżał na środku swojego gabinetu. Obok leżały rozrzucone przedmioty. Wśród nich niewielki rewolwer.
– No to chłopaki, róbcie swoje. Zróbcie zdjęcia, zabezpieczcie ślady. I tak to formalność, skoro to samobójstwo, bo śledztwo będzie umorzone – powiedział znudzony policjant.
Kiedy pracownicy zdejmowali odciski z broni i dokonywali oględzin, komisarz rozglądał się po gabinecie. Samobójcy często zostawiają listy, w których tłumaczą swój desperacki krok. W gabinecie jednak nic takiego nie było. Na biurku panował nieporządek, ale Szarek uznał, że denat upadając strącił przedmioty z biurka.
– Szefie, dom wygląda normalnie. Nie znaleźliśmy żadnych śladów plądrowania. Dokładnie obejrzeliśmy okna i drzwi i nigdzie nie ma śladów włamania. Kiedy facet się zastrzelił, dom był zamknięty od środka.
– Kto go znalazł?
– Żona, która wróciła z zakupów. Teraz jest w karetce, podają jej leki uspokajające.
– Mówiła dlaczego mąż mógł się zastrzelić?
– Nie.
Rozmowę przerwał im technik kryminalistyki, który przez ostatnią godzinę pokrywał wszystko srebrnym proszkiem, szukając odcisków palców w gabinecie. – Zabezpieczyłem odciski palców, ale znalazłem coś dziwnego – powiedział technik podając Szarkowi rewolwer w foliowym worku. Policjant oglądał go ze wszystkich stron.
– To możliwe?
– Absolutnie – odpowiedział technik.
– W takim razie dalej zabezpieczajcie ślady. Tylko dokładnie. Trzeba sprawdzić czy ma ślady prochu na rękach. Trzeba przesłuchać żonę. Mamy tu prawdopodobnie zabójstwo – powiedział komisarz Szarek.
Na co policjanci zwrócili uwagę i dlaczego myślą, że to zabójstwo?
Odpowiedź: Rewolwer był czysty. Nie można strzelić, nie zostawiając na broni odcisków. To od razu rzuciło się w oczy policjantom. Ktoś prawdopodobnie zastrzelił mężczyznę, a następnie dokładnie wytarł broń.