Na wstępie
Artur Marcisz – Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Strażnicy miejscy coraz bardziej pożądani
Wodzisław ma problem ze strażą miejską. Brakuje odpowiednich ludzi do służby, a doświadczeni strażnicy się zwalniają przez niskie zarobki. Można powiedzieć, że pensje nie poszły za zmianą i wizerunku straży, a przede wszystkim charakteru pracy. Kiedyś strażnicy byli, co tu dużo mówić, mało lubiani. Kojarzyli się ze srebrnym mondeo, wyposażonym w fotoradar, albo z mandatami za parkowanie w niedozwolonym miejscu.
Dziś wizerunek strażnika mocno się zmienił. Wielu mieszkańców naszego powiatu w straży widzi tę służbę, która skutecznie walczy z drobnymi, ale uciążliwymi problemami np. z dzikimi wysypiskami śmieci. I to niekończenie za pomocą mandatów. Często wystarczą same upomnienia. Włodarze gmin, które nie mają własnej straży, ani jej nie wynajmują od sąsiadów, po cichu przyznają, że mają problem z egzekwowaniem przepisów związanych z utrzymaniem czystości w gminie. Bo urzędnicy nie mają takich uprawnień jak strażnicy.
Być może więc czas na to, żeby samorządowcy zaczęli doceniać własne straże. Nie dlatego, że przynoszą jak kiedyś zyski dla budżetu, ale dlatego, że są coraz bardziej doceniane przez samych mieszkańców. A więc potrzebne.