Burza wokół złomowiska
Mieszkańcy walczą o zamknięcie złomowiska. Sprawa jednak jest skomplikowana z powodu sprzecznych ze sobą decyzji wodzisławskiego starostwa i Urzędu Miasta w Radlinie.
RADLIN Od 2013 r. przy ul. Gabriela Narutowicza na granicy Radlina i Rydułtów działa skup złomu. W opinii sąsiadów działa nielegalnie. – Nie wiedzieliśmy, że powstanie tu złomowisko. Ale jak zauważyliśmy, że obok nas coś takiego powstaje, to zaczęliśmy interweniować – mówią mieszkańcy Radlina i Rydułtów.
Mieszkańcy sąsiadujący ze złomowiskiem wystosowali wiele pism, m.in. do radlińskiego magistratu i Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. W dokumentach piszą o niezgodności działalności z przeznaczeniem działki w miejscowym planem zagospodarowania. Dlatego twierdzą, że złomowisko działa nielegalnie. Ponadto mieszkańcy uważają, że utwardzenie ziemi wykonane przez właścicielkę złomowiska było wykonane niewłaściwe. A w efekcie dochodzi do zatruwania również ich gleby. Przez to, jak twierdzą, musieli zrezygnować z prowadzenia warzywniaków. Mieszkańcy dodają, że również hałas dobiegający ze skupu złomu jest nieznośny. A prace są prowadzone także w niedziele. – Nie jesteśmy złośliwi i nie działamy w złej wierze, ale chyba prawo jest prawem. Urząd Miasta z Radlina mówi, że złomowiska tutaj być nie może. My również go nie chcemy – mówią zgodnie mieszkańcy.
Praca na złomowisku to nie wakacje
Właścicielka złomowiska nie zgadza się z zarzutami sąsiadów. Jej brat Rafał Bilor zauważa, że wielu mieszkańców ul. Narutowicza odwiedza złomowisko, by sprzedać złom. Twierdzi, że tylko kilku sąsiadom nie podoba się złomowisko w tym miejscu. Dodaje, że sąsiedzi nie podejmują z nimi żadnych rozmów. Mężczyzna ubolewa nad tym stanem rzeczy, ponieważ uważa, że gdyby sąsiedzi przyszli i porozmawiali z nimi, powiedzieli co dokładnie im przeszkadza, to można by wypracować jakiś kompromis. Przyznaje, że faktycznie sąsiedzi mogą mieć rację w niektórych kwestiach, np. nieporządku na działce. Potwierdza, że zdarzają się prace również w niedziele. Jak twierdzi okazjonalnie, jednak wówczas nie jest to długotrwały hałas. Rodzeństwo kategorycznie nie zgadza się z oskarżeniami sąsiadów o zatruwaniu gleby.
Nielegalne złomowisko legalne?
Właścicielka złomowiska założyła firmę w marcu 2013 r. Miesiąc wcześniej udała się do magistratu w Radlinie o zgodę na decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Miasto wydając decyzję, wystąpiło do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach (RDOŚ) o opinię. Instytucja odmówiła wydania opinii, ponieważ w porozumieniu z miastem RDOŚ uznała, że prowadzona działalność będzie niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. W międzyczasie właścicielka działki wnioskowała do Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. o uzyskaniu zezwolenia na prowadzenie skupu złomu. 17 czerwca 2013 r. zezwolenie zostało przyznane i udzielono je na 10 lat. Co ciekawe starostwo wydając pozwolenie, również powołało się na plan zagospodarowania przestrzennego. – Kilkakrotnie byliśmy w radlińskim urzędzie miasta. Rozmowy jednak nie zakończyły się żadnymi konkretnymi decyzjami. A urząd negatywnie postrzega firmę siostry – mówi Rafał Bilor.
Miasto umyło ręce
W opinii Wydziału Ochrony Środowiska wodzisławskiego starostwa, powstanie skupu złomu było zgodne z zapisami radlińskiego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. – Strefa M2 jest dość szeroko zdefiniowana. Na tych terenach dopuszcza się realizację budynków, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej o nieuciążliwym oddziaływaniu na otoczenie – argumentuje Wojciech Raczkowski z wodzisławskiego starostwa. Dodaje, że w tej strefie dopuszcza się realizację funkcji usługowej takiej jak np. handel, gastronomia, rzemiosło. Raczkowski dodaje, że w maju 2013 r. starostwo zwróciło się do burmistrz
Radlina o pomoc w zinterpretowaniu zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Chodziło o to, czy jest możliwość prowadzenia skupu metali w tym miejscu. – Burmistrz Radlina pismem z 31 maja odmówiła interpretowania zapisów planu czy części graficznej – mówi Raczkowski. Dlatego po zapewnieniach właścicieli terenu, że prowadzenie skupu nie będzie wiązało się z uciążliwością dla mieszkańców sąsiednich działek, starostwo samodzielnie zinterpretowało zapisy planu i uznało, że proponowana działalność jest z nim zgodna. I wydało zezwolenie. Starostwo zauważa jednocześnie, że mimo posiadanego zezwolenia na zbieranie odpadów, właścicielka nieruchomości nie posiada innych niezbędnych zezwoleń, np. zezwolenia na budowę i z tego powodu nie może realizować działalności.
Problemy spadkowe właścicielki firmy
Anna Bilor, właścicielka złomowiska tłumaczy, że firma na dobre zaczęła działać we wrześniu 2013 r., tuż po tym jak w lipcu cztery lata temu zmarła jej matka. – Po śmierci nikt z rodziny nie wszczął postępowania spadkowego – przyznaje Anna Bilor. Dlatego obecnie właścicielka skupu złomu nie może wystąpić o pozwolenie na budowę, które wymaga starostwo (wniosek musi zawierać oświadczenie o posiadaniu tytułu prawnego do działki np. akt własności). Z kolei decyzje radlińskiego magistratu zostały zatrzymane, bo nie zostało wszczęte postępowanie spadkowe w sprawie działki.
Justyna Koniszewska