Przewoźnik z Jastrzębia na skraju bankructwa. Czy MZK go uratuje?
REGION Wielokrotnie informowaliśmy o trudnej sytuacji finansowej Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Jastrzębiu, którego właścicielem jest Międzygminny Związek Komunikacji.
O przyszłości PKM muszą zdecydować władze dziesięciu gmin należących do Związku. Stanisław Słowiński, prezes przedsiębiorstwa nie ukrywa, że bez pomocy Związku jego firma nie ma przyszłości. Koszty przewyższają stawki za jakie PKM obsługuje linie. Do tego opłata ubezpieczenia autobusów wzrosła o 100 procent. Prezes dodaje, że sprzedaż części majątku (jeśli oczywiście znalazłby się kupiec) zapewniłaby byt jedynie do końca roku.
W tej sytuacji decyzje muszą zapaść jak najszybciej. Gminy powinny zdecydować, czy dołożą z własnych budżetów do funkcjonowania PKM–u, czy postawią zakład w stan likwidacji. Podczas obrad Zgromadzenia delegatów MZK (23 marca) padła deklaracja Zarządu, że do gmin trafi pismo z propozycjami rozwiązania problemu i każdy z samorządów na piśmie będzie musiał przedstawić swoje stanowisko.
Zgodnie z zapisami umów stawki wypłacane przewoźnikom przez MZK są niższe niż jeszcze rok temu. W przyszłości spadną nawet o 50 groszy w porównaniu do czasu zawarcia umowy. Wszystko za sprawą zapisów, które regulują opłatę za wozokilometr według wskaźników z dwóch lat wstecz (brana jest pod uwagę m.in. cena paliwa). W 2015 r. paliwo było wyjątkowo tanie więc i stawka obowiązująca obecnie jest niska.
Dla przykładu firma Warbus podpisała umowę na obsługę linii w Jastrzębiu za kwotę 5,34 zł za wozokilometr. Obecnie stawka ta wynosi 5 zł, a w 2018 roku osiągnie poziom 4,86. PKM Jastrzębie z kolei obsługuje teren Czerwionki–Leszczyn, Żor i okolic za 4,66 zł (tabor średni typu B). Dwa lata temu otrzymywał 4,97, a w 2018 roku stawka wyniesie już tylko 4,53 zł.
(red.)