Czesi płacą więcej, więc polscy pracodawcy mają problem
Bezrobocie w powiecie wodzisławskim spada. Tak dobrze dawno nie było. Czy zatem możemy mówić o rynku pracownika? W których branżach to pracownicy mogą przebierać w ofertach? O tym rozmawiamy z dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu, Anną Słotwińską–Plewką.
Nowiny Wodzisławskie (NW): Jakie jest bezrobocie w powiecie wodzisławskim?
Anna Słotwińska–Plewka, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu Śl. (ASP): W grudniu ubiegłego roku było zarejestrowanych 3813 bezrobotnych.
NW: Czyli bezrobocie spada?
ASP: W zestawieniu z poprzednimi latami jest dużo lepiej. Cały 2016 rok był jednym z lepszych, odkąd bezrobocie jest rejestrowane. Porównujemy go z najlepszym 2008 rokiem, kiedy to we wrześniu było zarejestrowanych około 3400 bezrobotnych. Był to najniższy poziom bezrobocia w powiecie wodzisławskim.
NW: Czy w tej sytuacji, kiedy bezrobocie jest niskie, możemy mówić o rynku pracy pracownika?
ASP: To pojęcie, które zaczyna funkcjonować, ale dotyczy tylko niektórych branż. Na pewno obserwujemy rynek pracownika w transporcie, branży budowlanej czy gastronomicznej. Natomiast nie ma rynku pracownika chociażby w oświacie czy wśród osób z humanistycznym wykształceniem: filozofów, socjologów czy politologów.
NW: Wśród zawodów nadwyżkowych, czyli takich, gdzie ofert pracy jest mniej niż chętnych, są górnicy oraz operatorzy maszyn i urządzeń wydobywczych. To duże zaskoczenie.
ASP: Stało się tak, ponieważ absolwenci szkół górniczych utracili podpisane wcześniej gwarancje zatrudnienia. Teraz, po zmianach w górnictwie, zaczęto znów przyjmować absolwentów i są zapowiedzi, że proces ten będzie kontynuowany. Ale warto przypomnieć, że dwa lata temu, gdy przed absolwentami szkół górniczych zamknięto bramy kopalń, przygotowaliśmy dla nich program alternatywnego zatrudnienia poza branżą górniczą i okazało się, że ogromna większość tych młodych ludzi znalazła pracę, bo mieli wykształcenie techniczne. Byli zatrudniani w szeroko pojętej branży przemysłowej lub na takich stanowiskach pracy, gdzie wymagano wykształcenia technicznego.
NW: Niedawno przeczytałam, że 51 proc. zatrudnionych oczekiwałoby w tym roku podwyżki płac. Wierzy pani w to, że pracodawcy będą podnosić pensje?
ASP: Pracodawcy są w trudnej sytuacji, gdyż podwyżka wynagrodzenia powinna być powiązana z wydajnością pracy. W tym roku wzrosła płaca minimalna, co oznaczało dla pracodawcy podwyższenie płacy minimalnej o około 180 zł dla najmniej zarabiających, a tym samym brak funduszy na podwyżki dla całej załogi. Do tego dochodzi kwestia konkurencyjnego zatrudniania w Czechach.
NW: No właśnie. Czesi chętnie zatrudniają pracowników z naszego powiatu.
ASP: To prawda, Czesi zaanektowali dużą część polskich pracowników. Zaczęło się od tego, że nieaktywne zawodowo kobiety z gminy Godów stopniowo podejmowały pracę u naszych sąsiadów. Oceniano to pozytywnie. Jednak po pewnym czasie liczba nowych miejsc pracy w Czechach – głównie w strefie przygranicznej wokół Ostry – zaczęła gwałtownie rosnąć. Ubiegły rok to była eksplozja. Przynajmniej kilka tysięcy miejsc pracy do obsadzenia. Czesi zaczęli spoglądać w stronę Polski, a pracujący mieszkańcy powiatu wodzisławskiego zauważyli, że nasi sąsiedzi płacą więcej i dodatkowo organizują i ułatwiają dojazd do miejsca pracy. Wiele osób skorzystało z tej oferty.
NW: Jak duże są te różnice w zarobkach?
ASP: Osoba, która w Polsce pracuje za najniższą krajową, tam może otrzymać około 2,5– 3 tys. zł netto, a dodatkowo zaplecze socjalne, na przykład bony żywnościowe i zwrot kosztów dojazdu. Dlatego nasi pracodawcy stanęli przed ogromnym problemem. Pracodawcy z Czech niejako wyssali pracowników z polskich firm przygranicznych, z kolei mieszkańcy np. Wodzisławia czy Rydułtów, którzy mogliby zostać zatrudnieni na zwolnionych stanowiskach, mają problem z dojazdem do pracy do gmin przygranicznych naszego powiatu.
NW: Brak mobilności to nadal duży problem?
ASP: Ogromny. Najtrudniej mają mieszkańcy bardzo małych miejscowości. Niejednokrotnie praca w trybie zmianowym w ich wypadku jest niemożliwa. Dojazd komunikacją publiczną na 6.00 rano jest trudny, a powrót po godz. 22.00 graniczy z cudem. Dlatego często takie osoby podejmują pracę poniżej swoich kwalifikacji, ale blisko miejsca zamieszkania.
NW: Czy Powiatowy Urząd Pracy jest w stanie pomóc takim osobom?
ASP: Zdecydowaliśmy o przeznaczeniu puli środków Funduszu Pracy na dofinansowanie kosztów dojazdu do miejsca pracy tym osobom, które mogą dojeżdżać własnym samochodem, a chcą podjąć pracę w miejscu, gdzie komunikacja publiczna nie umożliwia dotarcia do pracy.
NW: Czego od pracowników najczęściej oczekują pracodawcy?
ASP: Wiadomo, że jeśli stanowisko wymaga konkretnych kwalifikacji, to są one brane pod uwagę w pierwszej kolejności. Ale w sytuacji, gdy stanowisko pracy nie wymaga specjalistycznego przygotowania, najczęściej pracodawcy poszukują kandydatów, którzy po prostu mają chęć do pracy. Chodzi o zaangażowanie się i przyswajanie zadań i nowych umiejętności na danym stanowisku pracy. Istotna jest tu rola rodziców – czy wychowując swoje dzieci wpajają im tak zwany etos pracy.
NW: A jak jest z tym etosem pracy?
ASP: Od kilku lat organizujemy wakacyjne kiermasze pracy i zauważamy coraz większe zainteresowanie młodzieży podejmowaniem pracy sezonowej, najczęściej na okres wakacji. To istotne, bo każda praca przynosi doświadczenie i nowe umiejętności. Nawet przysłowiowe roznoszenie ulotek jest ważne i może czegoś nauczyć. Pracodawca, patrząc w przyszłości na CV młodej osoby, ocenia nie tylko to, jaką szkołę ukończyła, ale również jakie doświadczenie posiada.
NW: Staże, pieniądze na utworzenie stanowiska pracy... W jaki sposób PUP wspomaga finansowo pracodawców, by mogli zatrudnić nowych pracowników?
ASP: Na ten rok urząd otrzymał jeszcze więcej środków na aktywizację zawodową. Programy wsparcia przedsiębiorców są liczne, począwszy od staży, gdy pracodawca nie ponosi żadnych kosztów wynagrodzenia, gdyż stypendium wypłaca urząd pracy, poprzez formy dofinansowania wynagrodzenia (najczęściej są to prace interwencyjne z dofinansowaniem ok. 5500 zł), aż po dofinansowanie kosztów utworzenia stanowiska pracy dla skierowanego bezrobotnego (w tym roku będzie to kwota 21 tys. zł z gwarancją zatrudnienia na dwa lata). Za najbardziej atrakcyjną formę pracodawcy uznali program wsparcia dla osób do 30. roku życia, dający młodej osobie gwarancję zatrudnienia na dwa lata, a pracodawcy zwrot przez pierwsze 12 miesięcy części wynagrodzenia do wysokości najniższej krajowej, czyli nawet około 26 tys. zł. W ramach tego programu utworzono około 200 nowych stanowisk pracy dla młodzieży.
NW: Niedawno przeczytałam wypowiedź ekspertki z NBP, że jej zdaniem w Polsce nie ma rynku pracownika, a szukanie pracy to doświadczenie traumatyczne.
ASP: Nie ulega wątpliwości, że poszukiwanie pracy to trudny i bardzo stresogenny proces. Zarówno od strony kandydatów do pracy, jak i pracodawców, którzy rekrutację przeprowadzają. Tego należy się nauczyć. Dlatego staramy się i zachęcamy, by poszukiwanie pracowników odbywało się pod naszym okiem. Ci pracodawcy, którzy skorzystali z pomocy naszych doradców, byli zadowoleni.
NW: Pośredniczycie w rozmowach kwalifikacyjnych?
ASP: Oczywiście! Przygotowujemy też kandydatów do rozmów, pomagamy im napisać dokumenty aplikacyjne. Więcej na ten temat powie pani Angelika.
Angelika Krzywodajć, kierownik referatu poradnictwa zawodowego i szkoleń (AK): Najpierw przeprowadzamy wywiad z pracodawcą dotyczący wymagań stawianych kandydatom na stanowiska specjalistyczne, czyli tworzymy portret przyszłego pracownika. Wywiad przeprowadzany jest w siedzibie firmy w celu poznania specyfiki prowadzonej działalności gospodarczej, zespołu oraz warunków pracy, w których miałby pracować potencjalny kandydat. Następnie wybieramy 3–5 kandydatów spełniających oczekiwania pracodawcy. Ważna jest praktyczna wiedza, posiadane umiejętności, doświadczenie zawodowe czy cechy osobowości. Pracodawcy są zadowoleni z takiej współpracy. Od jednego z nich usłyszeliśmy: „nigdy bym nie wybrał tej osoby , gdyby pojawiła się u mnie na rozmowie kwalifikacyjnej”. A później okazało się, że zyskał dobrego pracownika.
NW: Jakie błędy zdarzają się podczas rozmów kwalifikacyjnych?
AK: Prosty przykład. Pracodawca zadaje pytanie przyszłemu kandydatowi: Proszę powiedzieć coś o sobie?”. Osoba patrzy na pracodawcę zdumionymi oczami i pyta: „Ale o co właściwie panu chodzi?”. Najgorsza odpowiedź, jaką można dać. Dlatego przygotowujemy naszych klientów do spotkań z pracodawcami i uczymy, jak najlepiej się zaprezentować. Bo w rozmowach kwalifikacyjnych chodzi o to, by podkreślić posiadane przez nas doświadczenie zawodowe, nasze umiejętności uniwersalne, które możemy wykorzystać na różnych stanowiskach, swoje mocne strony, atuty. Uczestniczę w wielu rozmowach rekrutacyjnych i proszę mi wierzyć, że od razu widać, która osoba przygotowała się, a która nie. Ważne jest, żeby być szczerym, autentycznym i pokazać, że się chce pracować.
Rozmawiała: Magdalena Kulok
Barometr zawodów w powiecie wodzisławskim
Deficyt – agenci ubezpieczeniowi, blacharze i lakiernicy samochodowi, brukarze, dekarze i blacharze budowlani, farmaceuci, inżynierowie mechanicy, kamieniarze, kierowcy autobusów, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, kierownicy budowy, krawcy i pracownicy produkcji odzieży, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, nauczyciele praktycznej nauki zawodu, operatorzy obrabiarek skrawających, opiekunowie osoby starszej lub niepełnosprawnej, pielęgniarki i położne, przedstawiciele handlowi, robotnicy budowlani, spawacze, specjaliści ds. PR, reklamy, marketingu i sprzedaży, specjaliści elektroniki, automatyki i robotyki, spedytorzy i logistycy oraz technicy mechanicy.
Nadwyżka – górnicy i operatorzy maszyn i urządzeń wydobywczych, pedagodzy, nauczyciele nauczania początkowego, nauczyciele przedszkolni.