Duży kaliber: Włamanie u pisarza
Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
Komisarz Szarek z kolegą z komendy jechali na włamanie do domu znanego pisarza Leona Fidasa. Mężczyzna zgłaszał kradzież jakichś niezwykle ważnych dokumentów. – Ty znasz tego Fidasa? – rzucił komisarz Szarek do kolegi wjeżdżając na brukowaną drogę. – Nie, moja żona mówi, że jego książki są nie do przejścia, ale to może być fajna okazja, aby zwiedzić ten jego zameczek – odpowiedział sierżant Wrzosek trzymając się uchwytu w trzęsącym się samochodzie. Radiowóz piął się coraz wyżej po krętej drodze z kocich łbów prowadzącej na wzniesienie. – Jest większy, niż się z dołu wydawał – rzucił sierżant, zamykając drzwi do radiowozu. – No, kiedyś tu był hotel. Ponoć zniszczyli wnętrza, dzieląc je na pokoje – powiedział Szarek zadzierając do góry głowę. Z pierwszego piętra machał im starszy człowiek.
Leon Fidas powitał ich w wąskim korytarzu z zielonym dywanikiem. – Jeszcze kawałeczek, to te drzwi. Zapraszam rzucił otwierając jedno z kilkunastu identycznych drzwi na piętrze. W niewielkim pokoju pod oknem stało biurko zawalone papierami, nieco dalej szafa z widocznie wyłamanym zawiasem i przekrzywionymi drzwiczkami, niewielka sofa i sekretarzyk. – To tu drodzy państwo doszło do tej kradzieży. Pożyczyłem od znajomego unikalne dokumenty, aby skończyć rozdział mojej nowej pracy. Niestety, już nie będzie mi dane nad nimi pracować – załamywał ręce pisarz.
Skąd pan wie, że to było włamanie? Może gdzieś się panu zawieruszyły te dokumenty? – zapytał policjant. – Ależ skąd, takie rzeczy trzymam pod kluczem. Jeszcze wieczorem nad nimi ślęczałem. Przed północą zamknąłem je w sekretarzyku i poszedłem do sypialni spać. Po północy obudził mnie jakiś hałas. Widziałem, jak ktoś plądruje mój gabinet, ale bałem się ruszyć. Najpierw zajął się moim biurkiem, ale nic cennego tam nie znalazł. Potem wziął na cel szafę i mój sekretarzyk. To właśnie w nim trzymałem moje cenne dokumenty – tłumaczył pisarz. – Naprawdę sądzi pan, że ktoś zadałby sobie tyle trudu, aby ukraść jakieś papiery? – zapytał policjant. – Ależ oczywiście, dla kolekcjonera są bezcenne, wielu z moich kolegów zapłaciłoby sporą sumę za coś takiego. – Możliwe, nie znam się na tym. Znam się za to na swojej robocie i wiem, że wymyślił pan tę całą historię – rzucił z uśmiechem komisarz Szarek.
Jak policjant domyślił się, że nie było żadnego włamania?
Aby poznać odpowiedź, wciśnij: CTRL + A
Odpowiedź:
Leon Fidas mieszkał w budynku po byłym hotelu. Pomieszczenia były podzielone na osobne pokoje. Leżąc w sypialni, nie mógł widzieć co dokładnie robi włamywacz w jego gabinecie, do którego prowadziły osobne drzwi.