Inspektorze, działaj w sprawie byłego żłobka
Ryszard Zalewski, wiceprzewodniczący rady powiatu dopinguje Piotra Zamarskiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego do interwencji w sprawie byłego żłobka na Osiedlu Piastów
WODZISŁAW ŚLĄSKI Temat opuszczonego żłobka na Osiedlu Piastów, siedliska meneli, szczurów i śmieci już wiele razy gościł na naszych łamach. Na ostatniej sesji powiatowej temat poruszył Ryszard Zalewski, wiceprzewodniczacy rady Powiatu Wodzisławskiego korzystając z obecności Piotra Zamarskiego, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wodzisławiu Śl. Przytoczył szereg artykułów i zdjęć, które pojawiły się m.in. w „Nowinach Wodzisławskich” i portalu nowiny.pl w ostatnich latach. Radny przytoczył też wypowiedź inspektora „Jeżeli okaże się, że niebezpieczeństwo nadal istnieje, w stosunku do właścicieli budynku wyciągniemy konsekwencje.” Radny przekonuje, że mimo tych wypowiedzi problem dalej nie jest rozwiązany. – Temat jest o tyle poważny, że jest to największe osiedle w Wodzisławiu, osiedle Piastów. Są tam budynki wielopiętrowe, a budynek żłobka znajduje się w bezpośredniej okolicy. I problem z brakiem zabezpieczenia, przesiadywaniem bezdomnych dalej istnieje. Żeby to sprawdzić osobiście byłem na miejscu, zrobiłem zdjęcia, drzwi były otwarte. A informacja sprzed dwóch dni jest taka, że biegały tam dzieci. Wobec tego w mojej opinii jest to bardzo poważne zagrożenie życia i zdrowia. Jeśli się nic nie wydarzy, to pewnie ten stan będzie trwał dalej, ale jeśli się wydarzy, to będą problemy. Stąd prośba panie inspektorze żeby się nad tym skutecznie pochylić, bo lata mijają, a problem zostaje. Zdaję sobie sprawę, że temat nie jest prosty, bo gdyby był, to by był dawno rozwiązany – mówił Ryszard Zalewski.
Piotr Zamarski tłumaczy, że właścicielami obiektu są osoby fizyczne. I one odpowiadają za stan na działce. – Należy dopytywać się właściciela, dlaczego ma śmieci na podwórku. To nie jest sprawa nadzoru budowlanego – mówi inspektor Zamarski. I kontynuuje: – Natomiast my już od dłuższego czasu zajmujemy się tematem. Interpretacja związana ze stanem technicznym jest taka, że zawsze musi podjąć decyzję właściciel, co z budynkiem zrobić. Kiedyś ktoś go kupił od miasta, miał jakiś cel, natomiast tego celu nie realizuje. My nie jesteśmy władni powiedzieć lekarzom, co mają z nim zrobić. Natomiast kiedy my teren kontrolujemy i dajemy zalecenia co do zabezpieczenia terenu i dajemy na to termin, to jest to robione. Ale znając życie, to ktoś zabezpieczy obiekt, to na drugi dzień to zabezpieczenie ulega zniszczeniu. Ale nie jest to rzecz tylko po stronie nadzoru – dodaje. Inspektor mówi, że w stosunku do właścicieli nie były wyciągane żadne konsekwencje, ponieważ wykonywali wszystkie czynności, których od nich nadzór wymagał. – Właściciele nie sprzeciwiali się naszym zaleceniom – twierdzi Piotr Zamarski. Dodaje, że takich odosobnionych miejsc stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa jest na terenie powiatu około 40.
Dla Ryszarda Zalewskiego temat nie został zamknięty wyjaśnieniami inspektora. Złożył staroście i przewodniczącemu rady interpelację o podjęcie skutecznych działań by uniknąć tragicznego wypadku, do którego może dojść z powodu fatalnego stanu budynku i braku jego zabezpieczenia.
(tora)