Śledztwo w sprawie zezłomowanych samochodów umorzone
Kilkaset oszukanych osób z Rybnika, Wodzisławia i Raciborza będzie musiało uzbroić się w cierpliwość. Oszust, który miał sprzedać im zezłomowane pojazdy póki co nie stanie przed sądem.
WODZISŁAW ŚLĄSKI, REGION Prokuratura Okręgowa w Gliwicach umorzyła czasowo sprawę dotyczącą przedsiębiorcy w Raciborza, który miał sprzedać blisko trzysta aut w swoim komisie. Właściciel komisu – Tomasz B. usłyszał zarzuty, śledztwo jednak jest umorzone. Dlaczego? – Wystąpiliśmy o pomoc prawną do służb Holandii i Niemiec – mówi nam prokurator Piotr Żak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Dlaczego taka pomoc jest niezbędna? Jak ustalili śledczy Tomasz M. właśnie stamtąd sprowadzał samochody i sprzedawał je w okazyjnej cenie. Interes świetnie się kręcił, bo ceny były naprawdę okazyjne. W komisie Tomasza B. pojazdy kupowali mieszkańcy całego regionu. Samochody miały podrobione dowody rejestracyjne i karty pojazdu. Problem pojawiał się w momencie próby ich zarejestrowania. Pani Aneta u nieuczciwego sprzedawcy kupiła używanego peugeota, za którego zapłaciła 10 tys. zł. Po pół roku do jej drzwi zapukała policja, która stwierdziła, że z samochodem jest coś nie tak. Niedługo po tym dostała z gliwickiej prokuratury informację, że dokumenty samochodu są podrobione. Uchylono więc decyzję o jego rejestracji. W tym samym komisie, w lipcu 2009 roku vw golfa zakupił za 17 tys. zł pan Łukasz. W jego przypadku również okazało się, że dokumenty samochodu są fałszywe. Tę sama drogę przebył pan Paweł, który po zakupie skody, musiał ją odstawić na boczny tor. Tomaszowi M., który oszukał 300 raciborzan, prokurator przedstawił 168 zarzutów dotyczących oszustwa oraz podrabiania dokumentów. – Umorzenie nie oznacza, że porzuciliśmy tę sprawę – zapewnia prokurator Piotr Żak. – Musimy formalnie potwierdzić status sprzedanych samochodów. Dokumenty zza granicy spływają już do nas, jednak w dość wolnym tempie. Gdy będziemy mieli komplet, postępowanie będzie kontynuowane – zapewnia prokurator.
(acz)