Sukces mszańskiej wersji show „Rolnik szuka żony”
Serię filmików o miłosnych perypetiach rolników zobaczyły w internecie dziesiątki tysięcy osób
MSZANA Co roku Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji organizuje listopadowe biesiady. Dla urozmaicenia zabawy nagrywa też własne produkcje filmowe. Najnowsza produkcja pt. „Rolnik szuka żony” w wersji mszańskiej, oparta na popularnym telewizyjnym show o tym samym tytule, złożona z czterech kilkuminutowych filmów „wykręciła” w internecie w sumie około 30 tys. odsłon. Filmiki można oglądać na profilu facebookowym GOKiR-u.
Aktorzy trafieni bez pudła
Podobne filmiki powstają w Mszanie od lat. Są integralną częścią biesiad. Pomysłowości i tzw. inwencji twórczej osobom zaangażowanym w ich realizację odmówić nie można. A efekty bawią nie tylko uczestników biesiad. Produkcja najnowszej trwała prawie 2 miesiące. - Zaczęliśmy we wrześniu, choć pierwsze pomysły na scenariusz pojawiły się już w sierpniu. I muszę zaznaczyć, że wyszły one od naszych pracowników, którzy sami przygotowali wstępny zarys scenariusza – podkreśla Rafał Jabłoński, dyrektor GOKiR w Mszanie i zarazem reżyser filmików. W produkcji wzięli też udział mieszkańcy Mszany, którzy, choć formalnie z GOKiR-em związani nie są, to w różny sposób z nim współpracują. To oni – trzech mężczyzn-rolników i kobieta-rolniczka – są głównymi bohaterami produkcji. Każdy z czterech filmików opowiada o innym bohaterze. Mamy tu więc producenta konserw, którego zagrał Paweł Bednarski, wójta w roli Marcina Stachowiaka, kierowcę ciężarówki granego przez Przemysława Szermuszyna oraz rolniczkę Teresę Piechaczek. Spośród tej czwórki największy „aktorski” dorobek ma Paweł Bednarski. - Udzielałem się już w kilku podobnych produkcjach realizowanych przez Ośrodek, z którym jakoś tam związany jestem od dziecka. Wcześniej grała w tych filmach moja mama, teraz ja – wyjaśnia. Pozostali aktorzy są w zasadzie debiutantami wyszukanymi przez ludzi z GOKiR-u. Nie organizowano oficjalnego castingu. - Znamy już trochę mszańskie społeczeństwo, więc mniej więcej wiedzieliśmy, kto się nadaje do realizacji naszych pomysłów, do kogo można się zwrócić i kto nie odmówi, bo przecież na siłę nikogo do wzięcia udziału w naszej produkcji nie zmusimy – mówi Anna Rudkowska z GOKiR-u.
Wykorzystać okazje
Tym bardziej że wspomniani aktorzy musieli poświęcić sporo swojego wolnego czasu. - Ale warto było, bo na planie było bardzo wesoło – podkreśla Marcin Stachowiak. - Kiedy kręciliśmy sceny w domu Teresy Piechaczek, akurat przyszła pani spisać stan licznika. I nie poznała właścicielki domu, która była mocno ucharakteryzowana – opowiada Rafał Jabłoński. - Wiele pomysłów, scen i historii zrodziło się w trakcie kręcenia i pod ich kątem dostosowywaliśmy scenariusz – dodaje Beata Pogorzelska z Ośrodka. Jak wtedy kiedy Paweł Bednarski wylądował w dawno nieużywanym wychodku ze znalezioną w stodole starą gazetą. Starano się również wykorzystywać trwające jesienią prace w polu. - Każdy z nas nasłuchiwał czy gdzieś ktoś nie planuje wyjechać w pole np. kombajnem. Jeśli tak się działo to nasza ekipa filmowa również tam trafiała, a pole stawało się planem filmowym.
Duet z „Rancza”
Ciekawie było również na samej biesiadzie. Główną osią zabawy były poszukiwania partnerów dla bohaterów filmików. Pomagał w tym Zygmunt Wolny, występujący w roli wróżki. Dopełnieniem zabawy były występy pracowników GOKiR, którzy kilka razy zmieniając charakteryzację, pojawiali się na scenie raz jako zespół Boys, jeszcze innym razem jako zespół Europe. Największą rolę wywoła chyba jednak duet Jola i Pietrek, wzorowany na parze z popularnego serialu „Ranczo”. Tę parę brawurowo odegrali Blandyna Nowak i Tadeusz Wawrosz, pracownicy GOKiR.
(art)