Kompania: Sztygar nie pastwił się nad górnikiem
Trzy organy badały okoliczności śmierci Damiana T. młodego górnika z kopalni Chwałowice, który latem powiesił się pod ziemią. Ani firma, w której był zatrudniony, ani instytucje nie stwierdziły nieprawidłowości.
Śmierć młodego górnika wstrząsnęła całym Rybnikiem, między innymi ze względu na miejsce, w którym doszło do tragedii. 22-latek odebrał sobie życie w pracy, po reprymendzie ze strony przełożonego. Ciało górnika w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia pod ziemią znaleźli koledzy. Rybniczanin pracował na poziomie 550 metrów. 22-latek kiedy został sam, powiesił się w pobliżu maszyny do transportu węgla. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Po śmierci mężczyzny pojawiły się pogłoski, że do śmierci mogła się przyczynić presja ze strony osób z dozoru górniczego. O kłótni na dole z nadsztygarem głośno mówiono na pogrzebie Damiana. Padały zarzuty o mobbing ze strony przełożonych. Sprawą zajął się Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. Jednak nie stwierdził nieprawidłowości. – Nadzór górniczy zakończył rozpoznanie tej sprawy notatką służbową – wyjaśnia Jolanta Talarczyk z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. – Nie można tego zdarzenia odnieść do jakiegokolwiek przepisu prawa górniczo-geologicznego. Nie był to wypadek przy pracy. Należy pytać przedsiębiorcę, czyli kierownictwo kopalni i spółki węglowej o wyniki ich postępowania i czy zdołano ustalić czy tragiczny zgon miał związek z mobbingiem –tłumaczy. Kompania Węglowa, do której należy KWK Chwałowice również przeprowadziła swoje wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Badano między innymi stosunki pomiędzy nadzorem a górnikami. – Przesłuchaliśmy naprawdę wiele osób. Nasze postępowanie nie stwierdziło jednak żadnych nieprawidłowości w KWK Chwałowice – zapewnia Tomasz Głogowski z Kompanii Węglowej. Lada dzień decyzję co do dalszych losów postępowania podejmie Prokuratura Rejonowa w Rybniku. – Postępowanie toczy się w sprawie, żadnej osobie nie postawiliśmy zarzutów. Przesłuchiwaliśmy górników jak i sztygarów. Postępowanie cały czas się toczy, jednak wkrótce będziemy decydować jak je zakończyć – mówi prokurator Tadeusz Żymełka, szef rybnickiej prokuratury.
(acz)