Zwątpienie, kłótnie i szczęśliwy finał
Od czwartku odnowiona pływalnia Manta działa w najlepsze. Ujawniamy nieco kulisów inwestycji
WODZISŁAW ŚLĄSKI 15 października około godz. 12.00 do basenu wskoczyli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 8. Byli pierwszymi, którzy korzystali z kąpieli w gruntownie odnowionej pływalni MOSiR na Wilchwach. Projekt modernizacji obiektu gotowy był od ośmiu lat. Nigdy nie było jednak pieniędzy. W lutym pojawiła się informacja o możliwości ubiegania się o unijne pieniądze, które zostały z projektów okołoturystycznych. Pieniądze te trzeba było jednak wykorzystać i rozliczyć do końca 2015 r. - Wtedy prezydent Barbara Chrobok przekonała mnie, że jest w stanie wykonać to zadanie na przestrzeni sześciu miesięcy. Przyznam szczerze, że na początku nie za bardzo wierzyłem, że jest to możliwe i dlatego chciałbym jej teraz serdecznie podziękować, bo to, że tu jesteśmy to jej zasługa - mówił prezydent Mieczysław Kieca na konferencji prasowej.
Determinacja i podziękowania
Podkreśla, że inwestycja wymagała wielkiej determinacji i współpracy różnych instytucji. Podziękował staroście Tadeuszowi Skatule, powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego i urzędnikom wydziału architektury w starostwie. Miasto bazowało na projekcie modernizacji pływalni z 2007 r. Basen musiał być kilka razy przeprojektowywany, trzy razy zmieniano też pozwolenie na budowę. - Mamy za sobą trudny przetarg, obawy, czy znajdziemy firmę, która w krótkim czasie wykona remont. Mieliśmy tylko kilka miesięcy na wykonanie wszelkich prac. Ryzyko przy tym projekcie było duże. Największe ryzyko wiązało się z samym obiektem. Nie wiedzieliśmy, co w nim drzemie. Trzeba pamiętać, że nie był to budynek budowany przez miasto, byśmy mieli w archiwach pełną dokumentację. Co tydzień były rady budowy i co tydzień była kłótnia, dlatego, że projekt był stary, spotykaliśmy się co rusz z problemami od kabli, przez rurociągi do fundamentów. Trzeba było ciągle coś analizować, obliczać. Nerwy były napięte każdego tygodnia, bo wszystkim zależało, żeby zmieścić się w terminie - wspomina Barbara Chrobok.
Czemu nie ma tego czy tamtego?
Barbara Chrobok zdaje sobie sprawę, że pomimo postawienia niemal nowego basenu i tak pojawią się głosy niezadowolenia. Na przykład o brak niecki stalowej. Zastępca prezydenta wyjaśnia, że nie można było umieścić stalowej niecki, ponieważ nie było możliwości włożenia jej do istniejącego obiektu, nawet w częściach. Ponadto samo wykonanie stalowej niecki zajmuje około 4-5 miesięcy, zatem nawet czasowo byłoby to niewykonalne przy inwestycji przewidzianej na pół roku. O powodach braku sauny i groty solnej już pisaliśmy, przypomnijmy, że na przeszkodzie stanęły fundamenty masywniejsze niż wskazywały na to dokumenty. Nie sposób było odpowiednio pogłębić piwnic, w których była planowana strefa spa. Mariusz Blazy, kierownik pływalni dodaje, że nie było też możliwości dobudowy piętra i umieszczenia tam sauny, choć były takie sugestie. W przypadku inwestycji finansowanej z Unii Europejskiej trzeba było się ściśle trzymać projektu. - Wiemy, że sauna jest bardzo ważna, dlatego jak tylko dowiedzieliśmy się, że nie będziemy mogli urządzić jej w budynku rozpoczęliśmy starania o saunę zewnętrzną - mówi Barbara Chrobok. Sauna ma być elementem zagospodarowania obejścia pływalni. O szczegółach władze miasta zamierzają poinformować w momencie zdobycia pieniędzy na realizację.
Przypomnijmy, że budowa trwała od 10 kwietnia. Ledwie trzy dni wcześniej władze miasta podpisały umowę z wykonawcą. Warta 5 mln zł inwestycja w 90 proc. sfinansowana jest z funduszy zewnętrznych. Z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013 miasto pozyskało blisko 2,9 mln zł, a 1,6 mln zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki.
(tora)
Maksymalna dostępność
Ważną kwestią jest dostępność basenu. Założono, aby była jak największa. Dlatego cały basen rezerwować można tylko do godz. 16.00. - Po godz. 16.00, gdy ludzie kończą pracę, nie ma możliwości pełnej rezerwacji basenu. Założyliśmy, że będziemy umożliwiać rezerwację maksymalnie trzech torów, niewykluczone, że dla szkółek pływackich będą cztery tory, ale tu mówimy o maksymalnie 3-4 godzinach w tygodniu - mówi Mariusz Blazy. - Zależy nam na tym, aby klienci przyzwyczaili się, że niezależnie od godziny po południu i wieczorem basen był otwarty– dodaje Barbara Chrobok.
Koniec z czepkami
Do korzystania z wody nie potrzeba już czepka. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że noszenie czepków jest niedogodnością i klienci zwracali nam na to uwagę. Przed remontem wymagaliśmy czepki bezwzględnie, bo wynikało to z przestarzałej technologii. Filtry łatwo się zapychały włosami. Teraz mamy taką przepustowość i technologię, że pływanie bez czepka nie stanowi żadnego problemu - mówi Mariusz Blazy.