List do redakcji
Z uwagą przeczytałem artykuł Darii Moczały „Projekt do kosza, bo dach był inny, niż sąsiadów” opublikowany w „Nowinach Wodzisławskich”, nr 34 (771) z 25 sierpnia 2015 r.
Niestety, choć rozumiem rozżalenie p. Martyny i Rafała Szkatułów, nie mogę zgodzić się z insynuacjami, jakoby to z winy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. bohaterowie „stracili pieniądze, nerwy i wymarzony dom”. Pracownicy Wydziału Architektury postąpili tak jak wymaga tego od nich prawo: zastosowali ustawę oraz zapisy planu zagospodarowania przestrzennego, których autorem jest gmina.
Nieco dziwią w tym wszystkim wypowiedzi reprezentantów gminy twierdzących, „że ze strony gminy nie ma żadnego problemu”, i że w gminie „nie obowiązują żadne szczególne zasady narzucające budującym kształt dachu domów”. Jest zupełnie inaczej. To nie powiat, a gmina Godów przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego (uchwała nr XXI/156/12 z 25 czerwca 2012 r.), w którym możemy przeczytać, że „forma architektury nowej zabudowy musi nawiązywać do cech architektury regionalnej występującej na obszarze objętej planem poprzez stosowanie dwupołaciowych, symetrycznych dachów”, oraz że kształty dachów nowych budynków należy dostosować „do formy dachów budynków mieszkalnych istniejących na sąsiednich działkach, a w przypadku gdy na sąsiednich działkach istnieją budynki z dachami o kształtach różniących się, pozostawia się dowolność wyboru kształtu dachu nowego budynku”.
W przypadku p. Szkatułów nie został spełniony ani wymóg ogólny planu (tj. zastosowanie dachu dwupołaciowego symetrycznego), ani wymóg szczegółowy (dostosowanie dachu budynku do budynków mieszkalnych na sąsiednich działkach). Niestety nie ma znaczenia, że w okolicy, w której bohaterowie materiału chcą wybudować dom, znajdują się budynki o dachach wielospadowych. Na działkach sąsiadujących z nieruchomością państwa Szkatułów istniejące budynki mają dachy dwuspadowe i – zgodnie z planem – tylko taki jest dopuszczalny na ich domu.
Gmina oczywiście ma prawo i możliwość swobodnego kształtowania krajobrazu poprzez ustanawianie różnych zapisów w planach zagospodarowania przestrzennego.
Z tego powodu projektant, który na zlecenie p. Szkatułów stworzył projekt ich domu, powinien uwzględnić w tym projekcie ograniczenia wynikające z planów. Jeżeli tego nie uczynił, wydaje się, że to projektant, a nie starostwo czy gmina powinien stać się adresatem pretensji i ewentualnych roszczeń ze strony bohaterów materiału.
Z poważaniem
Wojciech Raczkowski, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl.