Unia pokazała moc, ale dopiero po błędzie bramkarza Fortecy
PIŁKA NOŻNA – IV liga
Pojedynek Unii Turza z Fortecą Świerklany miał charakter regionalnych derbów. Przyciągnął na trybuny turskiego obiektu sporą ilość kibiców, którzy zwłaszcza w drugiej połowie obejrzeli szybkie i ciekawe spotkanie, zakończone pewnym zwycięstwem Unii 2:0.
W 25. minucie po zgraniu Pawła Kulczyka, Paweł Polak przedryblował pół obrony Fortecy, wpadł jak błyskawica w pole karne i gdyby tylko był odrobinę precyzyjniejszy, cieszyłby się z pięknej bramki. Trafił jednak niemal wprost w bramkarza, który z trudem, ale jednak odbił piłkę. Trafił za to po przerwie, w sytuacji o niebo trudniejszej, ale o tym za chwilę... Ogólnie w pierwszej części spotkania Unia próbowała atakować, ale Forteca grała dość zachowawczo i poza opisaną okazją Polaka, miejscowi nie stworzyli sobie sytuacji bramkowych. Kibice mogli jeszcze podziwiać akcję Kulczyka, która co prawda zakończyła się niecelną centrą, ale poprzedził ją rajd przez 3/4 boiska, podczas którego Kulczyk mijał piłkarzy gości jak chorągiewki na treningu.
Gra ożywiła się po zmianie stron. Goście nie mieli już tylu sił by się wzajemnie asekurować, zwłaszcza przy prostopadłych podaniach na Dawida Hanzla czy Kulczyka, toteż pod bramką Fortecy zaczęło się robić gorąco. W 50. minucie bliski szczęścia był Bartłomiej Sikorski, który huknął z woleja i Pluta z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później czujność golkipera Fortecy sprawdził Hanzel, uderzając mocno z ostrego kąta. Znów Pluta był górą. Przegrał chwilę później w niepomiernie prostszej dla bramkarza sytuacji. W 55 . minucie w pole karne Fortecy, mniej więcej na 10 metr spadła „świeca”, czyli stromo pikująca piłka. Pluta zdecydował się do niej wyjść. Do piłki ruszył też filigranowy Polak, jeden z najniższych na boisku. Bramkarz Fortecy zamiast piąstkować, postanowił piłkę łapać do bramkarskiego „koszyczka”. Nie zdążył, bo ubiegł go rywal a piłka, ku zaskoczeniu wszystkich na stadionie wpadła do bramki. - To naprawdę był niezwykły gol. Po prostu chciałem powalczyć o piłkę. Ta odbiła mi się od głowy i dość niespodziewanie wpadła do bramki – nie ukrywał po meczu Paweł Polak. Nieważne jak, ważne że wpadło. W odpowiedzi wyrównać mógł młodszy z braci Żbikowskich - Radosław, ale po jego główce piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Chwilę później goście oddali jeszcze jeden groźny, ale minimalnie niecelny strzał. I to było wszystko z ich strony. Niewiele do gry wnosiły zmiany dokonywane przez trenera Roberta Żbikowskiego. Za to podopieczni trenera Jana Adamczyka co jakiś czas szybkimi wypadami nękali obronę Fortecy. Tak jak w 79. minucie gdy do prostopadłej piłki przy końcowej linii dopadł Hanzel. Z łatwością nawinął obrońcę i wycofał piłkę do wchodzącego w pole karne Sikorskiego. Ten przyjęciem zgubił pilnującego go rywala, który zahaczył o nogi rozgrywającego Unii i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykonał Hanzel. Ten sam zawodnik już w doliczonym czasie gry był bliski podwyższenia, ale udanie interweniował Pluta, końcami palców wybijając piłkę na rzut rożny. - Druga połowa znacznie lepsza niż pierwsza, w której zespół rywali jeszcze nam dorównywał. Cieszymy się ze zwycięstwa w meczu, do którego przystępowaliśmy w roli faworyta – powiedział po meczu Jan Adamczyk, trener Unii.
(art)
Unia Turza – Forteca Świerklany 2:0
Bramki: Polak (55.), Hanzel (79. k)
Unia: Musioł, Kuczok, Markiewicz (72. Krzyżok), Gojny (87. Nowak), Sikorski, Szymiczek, Sosna (64. Gabrysiak), Kulczyk, Polak (80. Gać), Hanzel.