Kanapa i plac zabaw - biblioteka się zmienia
WODZISŁAW ŚLĄSKI Pierwsze, co rzuca się w oczy przekraczając próg siedziby głównej biblioteki publicznej to brak szatni.
W jej miejscu stoją dwie sofy, dwa fotele i szklany stolik. Co rusz ktoś przysiada, bierze do ręki gazetę, częstuje się wodą mineralną z dystrybutora. Od jesieni dostępne też będą kawa i herbata z automatu. Ewa Wrożyna-Chałupska, dyrektor biblioteki przekonuje, że szatnia była praktycznie niepotrzebna. – Z szatni korzystało niewiele osób. Od kwietnia do września była praktycznie martwa. Większość wchodziła oddać książkę w okryciu wierzchnim. Wykorzystaliśmy więc te miejsce na kącik, w którym można poczekać na kogoś, miło spędzić czas przy lekturze, a kurtkę można powiesić na wieszakach znajdujących się w każdym dziale. W razie imprez będziemy organizować szatnię tymczasową – tłumaczy Ewa Wrożyna-Chałupska. Meble szefowa biblioteki kupiła w internecie. Sprzedawca słysząc, że mają trafić do biblioteki nie policzył nawet kosztów przesyłki.
Dla korzystających z kącika przygotowano półkę z książkami, które przynoszone są w ramach akcji „Uwolnij książkę”. – Książki dostajemy praktycznie codziennie. Te bardziej wartościowe włączamy w nasz księgozbiór, reszta wędruje na półkę – mówi dyrektor. Podkreśla, że aby skorzystać z kącika nie trzeba być zapisanym do biblioteki. Zdemontowane szafki z szatni zostały wykorzystane na półki dla książek.
To nie koniec zmian. Zniknęła czytelnia dla dzieci i młodzieży. Szefowa biblioteki wyjaśnia, że mało kto z młodych czytelników siadał do lektury w czytelni. Zwolnione miejsce zmieniło się w plac zabaw. Są hamak, tunel, domek, tablica, zabawki. Dzieci się bawią pod opieką pracownic wypożyczalni dla najmłodszych. Rodzice czy opiekunowie mogą je tu zostawić i spokojnie poszukać interesującej ich książki, poczytać gazety czy pomyszkować w internecie. A kiedy odbywają się lekcje biblioteczne, czy spotkania z ciekawymi ludźmi, dzieci siadają na miękkich pufach, które na co dzień są schowane, by nie zabierać miejsca. Kącik dla dzieci doceniają nie tylko one, ale też ich rodzice, którzy nieraz dawali do zrozumienia pracownicom biblioteki, że to dobry pomysł, za który dziękowali.
Brak młodzieżowej czytelni nie oznacza, że młodzi nie mają gdzie usiąść. – Przygotowaliśmy dla nich specjalną strefę z wygodnymi miejscami, gdzie można spokojnie przejrzeć książkę, zrobić notatki czy zaczekać na rodziców – mówi dyrektor. A młodzi i tak najchętniej zajmują cztery stanowiska internetowe.
(tora)