Ani widu, ani słychu po chętnym na sortownię
WODZISŁAW ŚLĄSKI Nie doszedł do skutku drugi przetarg na sprzedaż linii sortowniczej. Nikt nie wpłacił nawet wadium. Przetarg planowany był na 2 kwietnia. Cena wywoławcza wynosiła 3,3 mln zł. Władze Wodzisławia nie kryją rozczarowania takim obrotem sprawy.
Miasto nie ma coś szczęścia do zagospodarowania nieczynnej już półtora roku sortowni. Do pierwszego przetargu w październiku zeszłego roku nikt się nie zgłosił. Krótko potem, w listopadzie w przedwyborczym wywiadzie dla „Nowin Wodzisławskich” prezydent Mieczysław Kieca zapowiadał „nie, nie ma decyzji o ponownej sprzedaży, i jej nie będzie z tej prostej przyczyny, że udało mi się znaleźć inwestora chętnego do dzierżawy linii. Mam pismo na biurku. Chce rozbudować zakład, zatrudnić od 60 do 80 osób. Przygotowujemy procedurę pod dzierżawę. Słysząc o tym zgłosił się do nas kolejny chętny dzierżawca. Zobaczę, co on ma do zaoferowania.” Dziś wiemy, że dzierżawa nie wypaliła, za to ponownie prezydent zdecydował wystawić linie sortowniczą na sprzedaż. Tym razem inwestor miał być. - Kilka tygodni temu do urzędu miasta wpłynął list intencyjny od zainteresowanego inwestora. Wyrażał on chęć zakupu sortowni. Mając nadzieję na udaną sprzedaż obiektu ogłosiliśmy przetarg. Niestety nie został on rozstrzygnięty – mówi Anna Szweda-Piguła, rzecznik prasowy UM Wodzisławia Śl. Może inwestor czeka na niższą cenę?
(tora)