W starciu dwóch Unii wygrała ta z Turzy
PIŁKA NOŻNA – IV liga
Niedzielny mecz Unii Turza z jej imienniczką z Raciborza miał spory ciężar gatunkowy. - Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie z bezpośrednim rywalem o utrzymanie – przyznał po meczu Jan Woś, trener Unii Racibórz, która przegrała w Turzy 1:4.
Przed spotkaniem obie drużyny dzielił ledwie punkt różnicy na korzyść gości z Raciborza. Dla gospodarzy ewentualna porażka oznaczała powiększenie straty do 4 oczek i niesamowite kłopoty w realizacji ostatecznego celu, jakim jest utrzymanie w Turzy IV ligi. Toteż nic dziwnego, że miejscowi do meczu przystąpili mocno spięci i do przerwy nie do końca sobie z presją radzili. Unia Racibórz, która przed tygodniem wysoko przegrała na własnym boisku z Bełkiem nastawiła się na kontry i przynajmniej raz mogła trafić do siatki. Sytuacja zmieniła się w 47. minucie. Wtedy zawodnik Unii Racibórz Jiri Barcal po raz drugi w tym meczu za przerwanie akcji rywala faulem obejrzał żółtą kartkę i musiał udać się do szatni. Nie była to jedyna strata, bo niemal od razu osłabienie gości wykorzystał Paweł Kulczyk, wykorzystując podanie Pawła Polaka. Prawdziwe trzęsienie ziemi dopiero gości jednak czekało. Między 59. a 64 minutą raciborzanie stracili trzy kolejne gole. Najpierw po podaniu Piotra Szymiczka do bramki trafił Bartłomiej Sikorski. Następnie Szymiczek sam trafił do bramki, główkując celnie po dośrodkowaniu Dawida Skrzyszowskiego. Miarę klęski dopełniło samobójcze trafienie Łukasza Plocha, który pokonał własnego bramkarza, przecinając niefortunnie płaskie dośrodkowanie Dawida Hanzela. Ploch zrehabilitował się w 78. minucie, kiedy płaskim strzałem z rzutu wolnego pokonał Marcina Musioła. - Czerwona kartka ustawiła to spotkanie. W przewadze udało się strzelić cztery bramki i to jest najważniejsze, bo nas dziś interesowało tylko zwycięstwo – przyznał po meczu Jan Adamczyk, trener Unii Turza. - Na boisku było widać, że gospodarze zimą się wzmocnili. O ile jeszcze pierwsza połowa była wyrównana, Turza była oczywiście nieco lepsza, ale my też mieliśmy swoje sytuacje, które mogliśmy wykorzystać. Wszystko posypało się od czerwonej kartki, po której od razu straciliśmy bramkę, a później gospodarze realizowali na nas wyrok. Remis tutaj byłby dla nas dobrym rezultatem, a tak za tydzień czeka nas mecz o jeszcze większym ciężarze gatunkowym. Będzie nam towarzyszyła taka presja jaka dziś towarzyszyła zawodnikom z Turzy i będziemy musieli sobie z tym poradzić. Słabo rozpoczęliśmy rundę, ale mnie to osobiście nie dziwi – powiedział po meczu Jan Woś, trener ekipy z Raciborza.
(art)
Unia Turza – Unia Racibórz 4:1
Bramki: Kulczyk (48.), Sikorski (59.), Szymiczek (63.), Ploch (64. sam.) - Ploch (78.)
Unia Turza: Musioł, Markiewicz, Szkatuła (85. Sell), Jakosz, Krzyżok (67. Gojny), Polak (55. Skrzyszowski), Szymiczek, Sikorski, Ucher, Hanzel (75. Miroshnychenko), Kulczyk.
Unia Racibórz: Cieśla, Ploch, Pytlik, Woniakowski, Sromek, Grzesiek (66. Sinica), Barcal, Gawryluk (53. Kocur), Sitnik (63. Prusicki), Chałupiński, Bawoł