Czy bilety odstraszają mieszkańców gminy?
Opozycyjni radni chcą likwidacji biletów na Tropikalną Wyspę
MARKLOWICE Opozycja w radzie gminy chce rozruszać Tropikalną Wyspę, wprowadzając tam np. różne imprezy gminne. W tej kwestii jest zgodna z pozostałą częścią rady. Chce też zlikwidować bilety za wejście na Tropikalną. Tu już nie ma jednomyślności.
- My też chcemy ożywić Tropikalną Wyspę - mówi wójt Marklowic Tadeusz Chrószcz. - Chcemy, by w czasie wakacji, w każdą niedzielę odbywały się tam koncerty. Tak więc tu się wcale nie różnimy. Problem był taki, że rada gminy nie dawała wystarczających środków, by coś tam organizować. Teraz zostały dokonane przesunięcia finansowe kosztem niektórych zadań inwestycyjnych, ale inwestycje zaplanowane na ten rok nie ucierpią.
Wszystko zależy od pogody
Wójt uważa, że nie chodzi o to, by na Tropikalnej odbywały się „jakieś wielkie spektakle”. - Ważne by działo się cokolwiek. Chcemy tym zainteresować nasze zespoły, które mogłyby się tam zaprezentować, ale jakiegoś dużego odzewu nie było. Musimy to jeszcze dopracować i myślę, że uda się to zrobić do wakacji. Jedną niepewną rzeczą zawsze jest pogoda.
Inspektor Czesława Somerlik z pionu spraw społecznych urzędu gminy, odpowiadającego m.in. za sprawy związane z życiem kulturalnym w gminie potwierdza, że pogoda ma tu ogromne znaczenie. Imprezy na Tropikalnej były już zaplanowane na czas ubiegłorocznych wakacji. - Ale lato nas niestety nie rozpieszczało, weekendy zazwyczaj były deszczowe, a wtedy na Wyspie nie ma ducha - mówi. - Dlatego imprezy jedna po drugiej były odwoływane.
Wyjaśnia, że w tym roku jest już wstępny plan imprez kulturalnych na Tropikalnej, ale dokładne terminy zostaną dopiero ustalone. - Wystąpią tam m.in. koła gospodyń wiejskich, stowarzyszenia gminne, np. chór Spójnia, harcerze, zespół Aplauz. Ale tak naprawdę wszystko zależy od pogody - mówi Czesława Somerlik.
Opozycja: trzeba zmienić funkcję Tropikalnej Wyspy
Opozycja twierdzi, że wśród odwiedzających Tropikalną większość stanowią przyjezdni, że mieszkańcy Marklowic bardzo rzadko tam zaglądają. A winne tego są biletowane wejścia weekendowe. Dlatego chce bilety zlikwidować. - Uważam, że opłaty są niepotrzebne i mało znaczące dla budżetu gminy - mówi radny Tomasz Kubala z opozycyjnego klubu Wspólnie dla mieszkańców. - Bilety odstraszają wielu mieszkańców. Tak, są tylko w weekendy, ale wtedy chodzi tam najwięcej ludzi.
Ale przecież 3,50 zł dla całej rodziny (kwota biletu rodzinnego pobierana od maja do września, od piątku do niedzieli) to naprawdę mała suma. - Kwota biletu nie jest duża - przyznaje radny Kubala. - Ale nie o jej wielkość tu chodzi. My szukamy powodu dlaczego akurat Tropikalną Wyspę odwiedzają wyłącznie ludzie z zewnątrz, a nie widać tam ludzi z Marklowic. I jeśli chodzi o bilety takie właśnie są odczucia wielu osób, z którymi rozmawialiśmy. Nie chodzą tam właśnie dlatego, że są te opłaty. Nie chcielibyśmy by była to wspaniała, zamknięta atrakcja, za którą trzeba płacić, bo to nie kryty basen, kino, czy park dinozaurów. Marzy mi się, by był to otwarty rynek, do którego mieszkańcy wchodzą jak do siebie. A sam fakt wyciągania pieniędzy niektórych odstrasza. Jeżeli byłby zrobiony drugi etap związany z Tropikalną, czyli byłyby baseny termalne, wtedy oczywiście mogłyby być bilety, jako wstęp na całość, ale dlatego, że ten drugi etap budowy Tropikalnej Wyspy z powodów finansowych został zaniechany uważam, że trzeba zweryfikować jej funkcję. Nie robić z tego jakiejś wielkiej atrakcji, a nastawić się, że to otwarty teren dla mieszkańców gminy.
Śmieszne pieniądze
Jacek Pawelec, dyrektor Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej, który zarządza Tropikalną nie jest w stanie określić ilu mieszkańców gminy z niej korzysta. - Nie legitymuję wchodzących i nie wiem ilu z nich to mieszkańcy. Ale na pewno nie zrobimy czegoś takiego, że dla mieszkańców gminy Tropikalna będzie bezpłatna, a dla przyjezdnych płatna. Te 3,50 zł w weekendy dla całej rodziny, to są śmieszne pieniądze. Gdziekolwiek się idzie, nawet za ubikację trzeba zapłacić 2 zł od osoby. A przy biletach dodatkowo kasjerki mają pracę. Przychód roczny z biletów to ok. 20 tys. zł. Dyrektor Pawelec dodaje, że zimą Tropikalna zarabia na funkcjonującym tam lodowisku. - Tak więc jakby odjąć wszystkie koszty związane z remontami (np. lodowiska, czy sceny plenerowej) to praktycznie do Tropikalnej dużo nie dopłacamy. Może jakieś 20 tys. zł rocznie.
Wójt: nie ograniczamy dostępu mieszkańcom
Wójt Tadeusz Chrószcz argument dotyczący odstraszającego charakteru biletów uważa za bzdurny. - Przez cały tydzień wstęp jest tam bezpłatny, opłata jest jedynie w weekendy. Więc nie można mówić, że ogranicza się tam dostęp mieszkańcom. To jest nadużycie. Za parking nie pobieramy opłat, za toaletę też nie i ta odpłatność 3,50 zł dla rodziny jest raczej dla higieny. To nie jest majątek. Jak ludzie idą dinozaura obejrzeć w Rybniku, to płacą 18 zł od osoby i z tego powodu nikt nie robi krzyku. A poza tym, jeśli ktoś przychodzi i płaci, to trochę bardziej to szanuje.
Radny Kubala nie jest do tego przekonany. - Nawet jak ktoś zapłaci za wstęp, to i tak może nie szanować obiektu, po drugie opłaty są tylko w weekend, więc argument jest trochę nietrafiony, bo jeśli młodzież chodzi tam w ciągu tygodnia i nie płaci, to też może tego nie szanować.
(abs)