Na wstępie
Tomasz Raudner – Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Żelazną zasadą przygotowywania materiałów dziennikarskich opisujących konflikt jest przedstawienie wyjaśnień wszystkich jego stron, a jeśli jest to niemożliwe - przynajmniej udowodnienie, że starało się do każdej ze stron dotrzeć. Bez tego narażamy się na zarzut stronniczości, nawiasem mówiąc, słuszny. Ciekawe, że podoba zasada nie dotyczy sądownictwa, jak wynika z artykułu jedynkowego o komorniku w Pszowie. Okazuje się, że sąd wydał niekorzystną dla urzędu miasta decyzję nie wnosząc o żadne wyjaśnienia. Decyzję w dodatku utrudniającą bieżące działanie urzędu, bo jak działać mając zablokowane miliony na koncie. Oczywiście teraz urzędnicy mogą wszystko odkręcać. Po czasie może się okazać, że racja leży po ich stronie i zabezpieczenie pieniędzy było niepotrzebne. Tylko czy sąd będzie się martwił, skąd urzędnicy mają wziąć środki na bieżące płatności? Chciałbym coś uzmysłowić - nieoficjalnie mówi się o 4 milionach zł. To dziesięć procent rocznego budżetu miasta! Samorządy obracające setkami milionów być może nie poczułyby tego po kieszeni, ale nie Pszów regularnie zajmujący czołowe miejsca wśród najbiedniejszych miast w kraju.
Oczywiście trzeba też założyć, że Pszów jednak racji nie ma. To byłby wstyd, o odpowiedzialności za brak racji nie wspomnę.