Po górnikach strajkować chcą kolejarze i pielęgniarki
REGION Śląskie pielęgniarki nie chcą już być sekretarkami lekarzy, ani pchać po szpitalnych korytarzach przeciążonych wózków ze sprzętem i pacjentów. Gorąco jest również na kolei, gdzie ogłoszono pogotowie strajkowe.
Gorąco w Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc w Wodzisławiu Śl., Szpitalu Rejonowym w Raciborzu oraz w szpitalach w Żorach i Jastrzębiu Zdroju. Tu już od kilku tygodni pielęgniarki i położne szykują się do strajku. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych Regionu Śląskiego czeka jeszcze na decyzję pielęgniarek z pozostałych szpitali. – Tam gdzie trwają już spory, dotychczasowe mediacje nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Nie wiemy czy nie dotrą do nas informacje o wejściu w spory zbiorowe w szpitalu powiatowym w Wodzisławiu i Rydułtowach oraz w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku i Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku – mówi w rozmowie z naszych dziennikarzem Krystyna Ptok, przewodnicząca śląskiego OZZPiP. Związki zawodowe chcą zwrócić uwagę na dramatyczny status pielęgniarki i położnej i ich zdaniem druzgocące warunki pracy, będące zagrożeniem zarówno dla samego personelu, jak i dla pacjenta. Chodzi też o niskie zarobki i problem starzenia się pielęgniarek i położnych przy braku chętnych do takiej pracy następnych pokoleń. To nie jedyna grupa zawodowa, która grozi strajkiem. Na kolei trwa pogotowie strajkowe ogłoszone przez Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych. - Wspólna akcja związków zawodowych to protest przeciwko polityce rządu dotyczącej kolei. Sprzeciwiamy się prywatyzacji spółek kolejowych, permanentnej restrukturyzacji branży i zwolnieniom pracowników - mówi Henryk Grymel, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.
(acz)