Na razie kanalizacja nie dla wszystkich
Sieci kanalizacyjnej ułożono prawie tyle ile zaplanowano. Ale wystarczyło jej tylko dla niespełna 40 procent mieszkańców
GORZYCE Kilka tygodni temu radni wydali pozytywną opinię dla planów ograniczenia przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu Śl aglomeracji kanalizacyjnej Wodzisław, wedle których zostanie ona okrojona o fragment Turzy. Z kolei podczas ostatniej sesji radni okroili aglomerację kanalizacyjną Bełsznica. Podobnie jak w pierwszym przypadku tak i teraz chodzi o dostosowanie wcześniejszych założeń i planów do możliwości finansowych gminy. Tak by w przyszłości uniknąć kar za niewywiązanie się założeń.
Zbyt skromne plany
Aglomeracja Bełsznica, z której ścieki spływają jak na razie do gminnej oczyszczalni w Bełsznicy miała liczyć nieco ponad 10 tys. mieszkańców. To połowa gminy. Wedle planów miało zostać tutaj ułożonych około 78 km sieci kanalizacyjnej. Do teraz wybudowano 70 km. Trwa budowa sieci na ulicy Dworcowej w Olzie, a w przyszłym roku gmina zamierza skanalizować jeszcze część ulicy Polnej i Bogumińskiej w Olzie. Ale i tak kanalizację będzie mieć jedynie około 4 tys. mieszkańców aglomeracji Bełsznica. - Kiedy ustanowiono aglomerację sądziliśmy, że wystarczy 78 km rur by obsłużyć 10 tysięcy mieszkańców. Ale to były plany, a w fazie projektowania okazywało się, że z różnych względów sieć musi być bardziej rozbudowana – wyjaśnia Izolda Gajowska, kierownik referatu gospodarki komunalnej. Bo czasem na jednej ulicy należało wykonać dwa ciągi sieci, innym razem ktoś nie zgodził się na przejście przez swoją działkę i trzeba było ją obchodzić.
Dmuchanie na zimne
W każdym razie wiadomo, że do 2015 r., kiedy to Unia Europejska zamierza sprawdzić jak nasz kraj wywiązał się z obowiązku budowy sieci, nie ma szans by skanalizować aglomerację Bełsznica w dotychczasowym kształcie. Na przykład ani kilometr sieci nie powstanie w sołectwie Gorzyce. Dlatego z aglomeracji zostały one usunięte. - Gdybyśmy nie okroili rozmiarów aglomeracji do naszych możliwości wykonania sieci, to może się to wiązać się z karami jakie Unia nałoży na nasz kraj. Nikt nie wie jakie to będą kary i na kogo nakładane. Bo też nie wiadomo jak w skali kraju wyjdzie stopień skanalizowania wszystkich aglomeracji. Ale nie należy tego bagatelizować i narażać się na konsekwencje – wyjaśnia Gajowska. A wójt gminy Piotr Oślizło dodaje: - To dmuchanie na zimne.
Zmniejszenie aglomeracji nie oznacza, że na terenach, które z aglomeracji wyleciały nie można w przyszłości budować sieci. Ale trzeba mieć na ten cel środki. A o te, jak przyznają włodarze gminy na razie będzie trudno.
(art)