Miasto wyrzuciło wykonawcę rynku z placu budowy
Stało się to, co władze Pszowa zapowiadały od dawna. 22 września wykonawca rynku został wyrzucony z placu budowy
PSZÓW Wykonawca przebudowy centrum miasta nie dotrzymał ostatecznego terminu zakończenia inwestycji, wyznaczonego na 20 września. Został więc wyrzucony z placu budowy. - Do 20 września wykonawca mógł złożyć dokumenty odbiorowe. Ponieważ tego nie zrobił, rozwiązaliśmy z nim umowę z jego winy. Powodem jest niedotrzymanie terminu - mówi burmistrz Marek Hawel.
Szef Pszowa ocenia decyzję o rozwiązaniu umowy jako najlepszą z możliwych w sytuacji, jaka zaistniała w związku z realizacją inwestycji, która ma już ponad 8-miesięczny poślizg (miała zakończyć się 21 stycznia). - Mimo że do wykonania zostało zaledwie kilka procent z całości, wykonawca nie potrafił zadeklarować, kiedy dokończy zadanie. Z powodu braków finansowych mógłby przeciągać inwestycję w nieskończoność. Stąd nasza decyzja o rozwiązaniu umowy - podkreśla burmistrz.
Teraz zostanie wykonana inwentaryzacja, po której nastąpi rozliczenie z wyrzuconym wykonawcą. Otrzyma on zapłatę za to, co zrobił do tej pory. Musi się jednak liczyć z karą w wysokości 10 proc. od całości wartości zadania za odstąpienie od umowy z jego winy. Jednocześnie miasto ogłosi przetarg lub zapytanie ofertowe na dokończenie inwestycji. - Liczymy, że uda nam się sfinalizować całość do końca października. To realny termin - uważa burmistrz Hawel.
Miasto chce rozliczyć się z wyrzuconym wykonawcą jak najszybciej - w kontekście złożonego przez wykonawcę wniosku o otwarcie postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu. - Nie wiemy, w jakim kierunku rozwinie się ta sprawa. Jesteśmy w kontakcie z nadzorcą sądowym wykonawcy. Ważne, żeby rozliczyć zadanie przed możliwymi następstami prawnymi związanymi z jakąś ewentualną formą upadłości wykonawcy - puentuje włodarz.
(mak)
Kolejny zwrot akcji w temacie przebudowy centrum miasta. Wykonawca, który w dalszym ciągu odpowiedzialny jest za cały teren budowy, twierdzi że w weekend wyłączył wszystkie światła na płycie rynku oraz fontannę. W poniedziałek poinformował nas też, że zaczyna ogradzać płytę rynku rano, że może ona być znów niedostępna dla mieszkańców (nieco ponad 2 tyg. temu otworzył ją na własną odpowiedzialność mimobraku pozwoleń ze strony nadzoru jakie powinien otrzymać). Skąd takie działania? - To wynik konfliktu z urzędem miasta - informuje nas wykonawca.
Miasto nie kryje zaskoczenia takim obrotem sprawy i takim postępowaniem wykonawcy. - Jeszcze w poniedziałek rano wykonawca nie mówił nic o ogrodzeniu płyty rynku - podkreśla burmistrz Marek Hawel. Dodaje, że od momentu rozwiązania umowy (rozwiązanie nastąpiło 22 września) wykonawca jeszcze przez 2 tyg. włada placem budowy. W tym czasie nie możemy nic zrobić - puentuje włodarz. Jak się dowiedzieliśmy przed południem wykonawca sciągnął częściowo zamontowane ogrodzenie