Lubomia boi się janosikowego
Największy budżet w historii gminy
LUBOMIA Rada gminy jednogłośnie przyjęła budżet na 2014 rok. Zaplanowane dochody gminy mają wynieść 39,9 mln zł, wydatki będą ciut niższe i zaplanowano jej na poziomie 39,2 mln zł. A to oznacza, że w budżecie zamieszkiwanej przez niecałe 8 tys. ludzi gminy będzie nadwyżka w wysokości ponad 700 tys. zł. Zostanie ona przeznaczona na spłatę zobowiązań. Zadłużenie gminy spadnie z 4,5 mln zł na koniec roku 2013 do zaplanowanej na koniec tego roku kwoty 3,7 mln zł, co będzie wynosić 9,2 proc. dochodów gminy. - To bezwzględnie rekordowy budżet, którego ponad połowa przeznaczona zostanie na inwestycje – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi.
Budowa wsi winduje budżet
Tak dobra sytuacja wynika oczywiście z odszkodowań jakie gmina uzyska w związku z budową zbiornika Racibórz, wysiedleniem Nieboczów i odbudową tej wsi na Dąbrowach w Syryni. Stąd też większość inwestycji zostanie w 2014 roku przeprowadzona właśnie w nowej wsi – głównie budowa infrastruktury technicznej, czyli dróg, wodociągów, sieci elektroenergetycznych. Wśród innych planowanych do realizacji działań znajdują się wymiana sieci wodociągowej na ulicy Asnyka w Lubomi (1 mln zł), zakup wozu strażackiego dla OSP Lubomia (0,5 mln zł), remont ulicy Nowej i Kościelnej w Syryni (220 tys. zł). Gmina zamierza przeznaczyć też środki na projektowanie kanalizacji w Syryni i przyłączenie jej do budowanej oczyszczalni ścieków. Rozbudowane zostaną istniejące place zabaw i siłownie.
Obawy nieuzasadnione
Okazuje się, że rekordowy budżet może być również źródłem zmartwień. - Obawiamy się tego, czy nasza gmina nie załapie się na tzw. janosikowe. Już dwa lata temu dochód gminy na jednego mieszkańca wynosił 3000 zł. A teraz jest jeszcze większy – mówi Czesław Burek. Tak zwane janosikowe to obowiązkowa wpłata do budżetu państwa wprowadzona w 2003 roku, którą muszą płacić najbogatsze samorządy na rzecz biedniejszych. Warszawski przedsiębiorca Rafał Szczepański, inicjator ogólnopolskiej akcji STOP Janosikowe wyjaśnia jednak, że tej daninie podlegają samorządy, których dochody z podatków w przeliczeniu na głowę mieszkańca przekraczają 150 procent średniej krajowej. Tymczasem obecne bogactwo Lubomi nie wynika z wysokich dochodów podatkowych, a z bardzo korzystnych odszkodowań, wywalczonych przez gminę za utracone mienie. Włodarze gminy zdają się zresztą mieć świadomość tego, że eldorado się kiedyś skończy. - Taka sytuacja potrwa jeszcze przez 3-4 lata. Nasze normalne dochody to nieco ponad 20 mln zł – przyznaje wójt.
(art)